22. Come With Me

177 71 71
                                    

— Bulwersuje cię to? — zapytał Jimin, podciągając nogi pod brodę, jakby wstydząc się własnej nagości.

Jeon wykrzywił wargi w uśmiechu, a potem zamknął drzwi na klucz i usiadł w fotelu obok łóżka. Rozbawiony błądził wzrokiem po roznegliżowanym ciele chłopaka, zatrzymując się na jego biodrach, które osłaniała tylko skąpa halka. Po chwili przeniósł spojrzenie wyżej, na twarz, wpatrując się w niego tak długo, że tamten zmuszony był spuścić głowę. Przez pewien czas obserwował go w zamyśleniu, bębniąc palcami o oparcie siedzenia, aż w końcu cmoknął z zadowoleniem i odparł:

— Mówisz o swoim śmiałym wystąpieniu czy skąpym... — przerwał wymownie, a później dodał, gestykulując rękami. — Kostiumie...

Park spiął się cały, bezwiednie zaciskając dłonie w pięści. Lekko rozchylił usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz zaraz znów je zamknął, zagryzając wargi niemal do krwi. Szczerze wstydził się swojego wybryku. Zmieszany pochylił głowę i utkwił wzrok w jakimś niezidentyfikowanym punkcie przed sobą. Westchnął bezgłośnie, przez minutę trwając w kompletnym bezruchu, aż wreszcie ponownie zerknął na Jeongguka.

— To i to — mruknął.

— Nie, nie bulwersuje mnie.

— Powiesz komuś czy mam kupić twoją dyskrecję?

Jeongguk uśmiechnął się pod nosem, po czym wstał, nalał sobie wina i przysiadł na łóżku chłopaka. Założył nogę na nogę, w zamyśleniu popijając swój ulubiony trunek. W tle słychać było muzykę i śmiechy gości mieszające się z gwarem rozmów. Siedzieli w ciszy naprzeciwko siebie, odliczając upływające sekundy. Brunet spokojnie sączył drinka, podczas gdy Jimin kręcił się nerwowo, co jakiś czas rzucając w jego stronę zniecierpliwione spojrzenia.

— Jaki, twoim zdaniem, miałbym w tym interes? — odpowiedział pytaniem Jeon, zwracając ku niemu swoją przystojną twarz.

— Ty mi powiedz.

Mężczyzna pokręcił głową z niedowierzaniem, upijając kolejnego łyka. Rozbawiony prychnął i popatrzył na Parka swoim przenikliwym wzrokiem. Przez moment milczał, lustrując jego zakłopotaną twarzyczkę, a później zerknął na światła ulicznych latarni, które migotały zza okien. Znowu zapadła między nimi niezręczna cisza. 

— Mam wrażenie, że zbyt surowo mnie oceniasz — odparł po kilku długich minutach, gdy na korytarzu rozbrzmiał jakiś dźwięk.

— A może po prostu nie zapominam o ostrożności.

— Uważasz, że stanowię dla ciebie niebezpieczeństwo?

— Jeon, siedzę przed tobą w koronkach, a ty dziwisz się, że próbuję wybadać twoje stanowisko, zanim doprowadzisz do publicznego skandalu?! — wybuchnął Jimin, nerwowo poruszając się na posłaniu. Odczuwał złość i dezorientację. Był niemal pewien, że brunet drwi z niego, specjalnie przedłużając tę nieręczną rozmowę.

Jeongguk zaśmiał się na głos, chociaż jego oczy nie miały w sobie nic z wesołości. Gdy doszedł do siebie, odłożył kieliszek na stolik, ale nie minęło nawet kilka sekund, nim znowu wybuchnął śmiechem. Wydawał się tak rozbawiony, jakby nigdy nie słyszał nic bardziej komicznego. Chichotał przez dłuższą chwilę, aż w końcu wciągnął powietrze, wystawił dłoń i uniósł podbródek chłopaka, zmuszając go, by ten spojrzał mu prosto w twarz.

— Skąd pomysł, że takie widoki napawają mnie obrzydzeniem, hm? — zapytał z nutą ironii. — Czuję się naprawdę „uprzywilejowany" móc oglądać cię w tym... niecodziennym wydaniu — dodał, błądząc wzrokiem po jego mocno wydekoltowanej klatce piersiowej.

Orange Crush | YoonminWhere stories live. Discover now