☆to nie ja☆

8 2 3
                                    

Tydzień później
Mieszkanie Sióstr Dawirgin w Sosnowcu na ulicy Domowników 42

Nasz ulubiony duet gejowo-warszawski siedział właśnie na łóżku Grzesia i obmyślał plan jak zniszczyć ich wszystkich wrogów, czyli Marcelinę Giętkalinę, Profesora Kleksa nauczyciela historii z ich dawnej szkoły w Warszawie oraz jakąś starą babę z monopolowego, która nie chciała Grzesiowi sprzedać PallMalli cienkich, niebieskich, chociaż ma 18 lat, miał dowód przy sobie, to sprzedawczyni stwierdziła, że jest podrobiony i groziła mu więzieniem. Później Grzesiu powiedział swojej najstarszej siostrze o tej sytuacji, ta poszła do tego wściekłego babsztyla i rozjebała ją słownie. Giena się nie pierdoli w tańcu, nie pozwoli by jakąś losowa stara baba traktowała Grzesia jak jakąś zakałe.
Chłopacy pomyśleli, że jak nie uda im się sami pokonać wrogów to wyślą Giene na nich, ona łatwo z nimi wygra. Ta kobieta jest czasami przerażająca, nawet ich wścibska sąsiadka Malwina Malina ma szacunek do Gieny. To chyba jedyna osoba, która lubi stara jędza, nawet z własnymi dziećmi tyle czasu nie spędza, co z młoda Dawirginową. Po wymyśleniu planu na wszystkich ludziach, których nie lubią, zaczęli uczyć się matematyki, bo jednak są licealistami, którzy niedługo piszą maturkę, to trzeba czasami otworzyć jakąś książkę i chociaż poudawać, że coś się robi do tego najważniejszego egzaminu w życiu każdego młodego polaka. Może i Grzesiu nie potrzebuje powtórki materiału z tego właśnie przedmiotu, to defitywnie przyda się ona Żakowi, który ma bardziej duszę artysty oraz woli przedmioty humanistyczne, z których jest dobry. O dziwo, chłopacy może i najlepiej się nie zachowują, a Żak przychodzi do szkoły raz na ruski rok, to nawet dobrze się uczą i nie mają jakiś kiepskich ocen. Grzesiowi gorzej idzie trochę z językami, ale jakoś zdaję na dwóje. Żak ma gorszą sytuację z matematyką, w Warszawie nauczycielka, która ich uczyła bała się młodego Bagieta, nie wiadomo czemu i z góry zawsze miał 4 na koniec, przez co nie przychodził w ogóle na lekcje, a teraz jest w ciemnej dupie. Pare godzin zajęło młodemu Dawirginowi wytłumaczenie materiału przyjacielowi, starszy jakoś to ogarnął, umie na dwa i to najważniejsze. Jeszcze powtórzyli trochę, bla bla bla, autorka nie lubi matematyki, więc autorka nie będzie tego dokładnie opisywać. Po paru chwilach jakiś niespodziewany gość zadzwonił do drzwi mieszkania Dawirginów.

- Jakiś niespodziewany gość zadzwonił do drzwi - rzekł Grzesiu.
Chłopacy wyszli na korytarz, zobaczyli tam babcie młodszego Panią Teresę Ghok oraz jego szaloną ciotkę Ewę Ghok. Żak szybko podszedł do babci, bo jak wiadomo nie biega i ją mocno przytulił. Pani Teresa była dla Żaka jak prawdziwa babcia. Niestety Bagiet swoich dziadków nigdy nie poznał, bo zmarli zanim się urodził. Teresa traktowała "Francuza" tak samo jak własne wnuki. Co tu się dziwić, każdy kocha Bagieta. Przywitał się również z szaloną ciotką, ale z mniejszym entuzjazmem. Po przywitaniu się kobiet z młodzieżą, cała rodzinka plus Żak zasiedli w małej kuchni rodzeństwa.

- Japierdole, za mała ta kuchnia - powiedziała Gaja, jak dobrze każdy wie, Gaja nienawidzi małych kuchni.

- Skarbie, nie przeklinaj - skarciła ją babcia. - Przywiozłam wam słoiczki, skarbeńki moje oraz dużo słodyczy - wyjęła jedzenie z swojej wielkiej torby na zakupy, którą dostawała jak był spis ludności w miejscowości, w której mieszka. - Wiecie, że dostałam ta torbę, jak był spis ludności - starsza kobietą zaczęła opowiadać historię torby, zawsze o niej wspomina. Ta torba jest dla niej jak jakieś trofeum, jak raz jej gdzieś znikła to spać nie mogła przez tydzień, dopóki jej nie odnalazła. Po tej jakże bardzo interesujące opowieści o torbie, szaloną ciotką zaczęła pytać dzieciaki o ich życie.

- Grzesiu, a Ty się z kimś spotykasz? - spytała, uwielbiała ploteczki i wpychać się w czyjeś życie miłosne.

- Taaaaaaaaaaaaaaak - odpowiedział, bardzo zadowolony chłopak. - Maaaaam dzieeeeewczynę - na te słowa Żak wypluł herbatkę na Gisele.
Był przekonany, że po jednej randce Jola nie będzie chciała mieć nic wspólnego z Grzesiem, ale są razem. Żak się załamał, ale nie pokaże swoich emocji przy innych ludziach, bo to żałosne.

Ulica Domowników: Dawirgin "Zakała"Where stories live. Discover now