☆ciepło i zimno☆

3 2 2
                                    

Następny dzień
Mieszkanie Żaka

Chłopak wstał z ogromnym bólem głowy, chciał jeszcze pójść trochę w kimę, ale wyczuł złe wibracje dochodzące z jego kuchni. Wstał powoli z łóżka, uważając by się nie wypierdolić, przyrzekł sobie, że nigdy już się nie napije alkoholu, chociaż dobrze wiedział, że za parę dni złamie tę obietnicę. Idąc do wyjścia od pokoju, przewrócił się o swojego psa. Stwierdził, że to znak Boży i poleży trochę na podłodze z Lilkiem i za mały momencik pójdzie sprawdzić co się dzieje w jego mieszkaniu. Po paru chwilach, wreszcie wstał, wziął psa z sobą na ręce i poszedł do kuchni. Wszedł i aż zaniemówił, bo w jego pierdolonej kuchni siedział ten okropny babsztyl aka dziewczyna Grzesia i Grześ. Pomyślał, że musi jeszcze spać i ma koszmar, więc odłożył psa na podłogę i przyjebał sobie liścia w twarz. Jola na niego spojrzała zdziwiona, pomyślała, że chłop jest nieźle pogrzany, że bije się po ryju o poranku. Ale co się spodziewać po znajomych Grzesia?

- Żakuś! - Grześ wstał z krzesła, podszedł do przyjaciela i bardzo męsko go przytulił.

- Co Ty tu robisz? - spytał się Bagiet i delikatnie odsunął do siebie przyjaciela, który śmierdział jak perfumy tego głupiego babsztyla.

- Mieszkam - zaśmiał się młodszy.

- Aha.. - mruknął pod nosem. Totalnie zapomniał, że Dawirgin mieszka z nim, więc teoretycznie nie mógł wyrzucić go i dziewczyny z mieszkania, ale przypomniał sobie, że to on płaci za wszystko. - Nie chcę być niemiły czy coś, ale musicie stąd iść.

- Spokojnie zaraz nas nie będzie. Tylko potrzebuje coś...
- Co chcesz?

- Twoje auto.

- Nie masz prawa jazdy przecież.

- Ale Joluś ma - Żakuś na te słowa wypluł wodę, którą akurat pił.

- Pojebało Cię? Nigdy w życiu! To auto więcej kosztuje niż życie Joli! Bez urazy - zwrócił się do dziewczyny.

- Spoko - odpowiedziała. Chciała już wyjść z tego mieszkania, czuła się bardzo niechciana tam i miała przeczucie, że w pokoju Bagieta jest tarcza z jej zdjęciem, w które rzuca Żak nożami. Ona też ma taką tarcze, ale z zdjęciem Bagieta.

- Nooo prosieeeeeeeeeeeee.....

- Japierdole.. - biedny Żak nie wytrzymał cringu i zerzygał się do zlewu. - Weź to auto, tylko nie Chevroleta i spierdalaj stąd!

- Dziękuję! - pisnął, szczęśliwy Dawirgin, podbiegł do przyjaciela, dal mu męskiego całuska w policzek. Wziął swoją dxiewczyne za rękę i wybiegł z nią z mieszkania, biorąc wcześniej kluczyki do jakiegoś Mustanga drogiego w kurwe.

- Nie dotykaj Mustanga! - krzyknął z kuchni Żak, jakby miał 6 zmysł i wyczuł jakie klucze młodszy wziął. Grześ przewrócił oczami, odłożył tamte i wziął klucze od jakiegoś BMW, którym nigdy Bagiet nie jeździł, bo dla niego wstyd tym jeździć.
Zmęczony życiem położył się na kanapie, myślał, że wreszcie sobie pójdzie w kimę, ale jego odpoczynek długo nie trwał, po chwili zadzwonił ktoś do drzwi. Wściekły chłopak, wstał podszedł do tych jebanych drzwi, otworzył je.

- Czego kurwa?! - krzyknął na nowo przybytch gości, nie zważając nawet kto to.

- Jak Ty się do matki odzywasz?! - urażona zachowaniem syna, weszła do środka mieszkania, a za nią podążył jej mąż.

- Jeszcze ich brakowało - mruknął pod nosem, był bardzo niezadowolony z wizyty swoich rodziców. Bolała go głowa, dusza i serce, a jeszcze dwójka starców będzie go męczyć przez parę dobrych godzin.

- Słyszałam - kobieta rzuciła w syna poduszką.

- Co Ty tak marnie wyglądasz? - spytał się ojciec, siadając koło żony na kanapie, Żak usiadł pomiędzy nimi. - Chlałeś znowu?

- Ja nie chleje, tylko pije, wypraszam sobie - odpowiedział oburzony, to prawda on nie chleje. Chłopak ma honor i dumę, nigdy w życiu nie zchleje się, ani nie zezgonuje, bo to wstyd dla niego. Leżysz sobie na podłodze, każdy się zbiera wkoło Ciebie i się zastawia czy żyjesz czy lepiej dzwonić po karawan. Wstyd. Gorzej jest jak zbierają się w koło Ciebie i patrzą jak rzygasz. Wstyd i hańba, Żak by z domu 4 miesiące nie wyszedł po takiej sytuacji, dlatego nigdy w życiu nie chleje.Tak samo jak autorka, pamiętajcie drodzy czytelnicy nie pijcie alkoholu ani energoli. Bo za 10 lat skończycie jako student socjologii z niespełnienionymi marzeniami by zostać reżyserem.
Wracając do rodziny Bagiet.

- To co chlałeś znowu? - zapytał się ponownie Janusz.

- Widać, że chlał, okropnie wygląda.

- Dajcie mi spokój... Ja nie chleje, tylko pije

- Wyglądasz jakbyś był menelem osiedlowym - rzekł Janusz.

- Nienawidzę was! - odpowiedział chłopak i uderzył ojca poduszką.

- Widzieliśmy Grzesia z jakąś dziewczyną - powiedziała nagle kobieta, przerywając bitwę na poduszki Żaka i jego ojca.

- Taa, ta pizda to jego dziewczyna

- Zazdrosny jesteś - zaśmiała się kobieta na zachowanie swojego syna. Podejrzewała, że Bagiet jest zauroczony w przyjacielu już od dłuższego czasu. Żak od jakiegoś czasu jak opowiadał o swoim towarzyszu broni, zachowywał się inaczej, więcej się uśmiechał, jego oczy się świeciły, prawdopodobnie od chujowego oświetlenia, a nie miłości, ale kim ja jestem by podwyższać słowa królowej Izabeli Bagiet.

- Nie jestem! - pisnął bardzo męsko, nie mógł uwierzyć, w to co słyszy. On? Zazdrosny? Nigdy w życiu... To inni zazdroszczą mu, a nie na odwrót.

- To czemu obraziłeś dziewczynę Grzesia?

- Bo jest głupim babsztylem i nie rozumiem co Grześ w niej widzi, jak może być z każdym..

- Z każdym? Czyli z Tobą?

- Pierdolcie się - powiedział i wyszedł bardzo dramatycznie z pomieszczenia, przewracając się o jakąś doniczkę. No szczęścia ostatnio to chłop nie ma, bycie przegrywem przeszło na Żaka z Grzesiem. Niefair sytuacja, Grześ ostatnio miał życie jak w Madrycie, a Żak to gowno tylko. Został porwany i przetrzymywany przez nauczycielkę wuefu, spotkał swojego byłego crusha, który go uratował przed Marceliną Giętkaliną, dostał 10 pizde z matmy i jego średnia była gorsza niż autorki z biologii, która kiedyś wynosiła aż całe 0.5. Lilek zerzygał mu się na jego ulubiony sweter z Vivienne Westwood, zjadł jakieś trujące paprotki, musiał go wziąć do weterynarza, gdzie zapłacił tysiące, bo się jeszcze okazało, że zjadł Żaka kolczyki i musieli go operować, Lilka, nie Żaka. Grześ się spikną z Jolą Lojalną, szkolny gang wpierdolu i przywódczyni szkolengo gangu wpierdolu czyhała na niego, żeby mu wpierdolić za Grzesia. Uderzył się w 5 doniczek, zgubił paczke malboraskow czerwonych (chociaż miał myślenia, że papierosków nie zgubił, tylko zostały skradzione przez najstarsza siostrę Dawirgin), prawie umarł jak szedł sobie po ulicy, bo tramwaj się wykoleił I jebnął dosłownie obok jego, gdyby nie jakiś przechodzen, którym później się okazał Franek Hachuj to było by po Żakusiu, a te wszystkie akcje się w jeden tydzień odjebały. A teraz jeszcze na koniec tygodnia, rodzice go postanowili odwiedzić i dostał przez nich migreny, chciał spędzić cały dzień leżąc w łóżku i nic nie robiąc, a musi się męczyć z starcami, znaczy z swoimi rodzicami, który bardzo kocha jakby ktoś pytał.
Jakby opisać jego życie dwoma słowami, to byłyby to słowa: wielka porażka, ale po francusku. "La bigger wtopà" (pamiętać by poprawić to na francuski XD)

Ulica Domowników: Dawirgin "Zakała"Where stories live. Discover now