Rozdział 50

13 7 0
                                    


Raz rano lokaj odwiedził mój pokój ponownie po południu z wiadomością, że książę wzywa.

"...... mój ojciec?"

"Tak."

Przez chwilę byłam w agonii. Dlaczego książę mnie wezwał. Ponieważ jest tak wiele rzeczy, o których można wzywać.

To dlatego, że nie przygotowałam się jeszcze na największe zamieszanie.

Walka z Reynoldem? A może ta z wojskowymi rycerzami polowymi......, a może to dlatego, że kupiłam sobie kilka sztuk broni za papierowy czek?".

W rzeczywistości to drugie było najbardziej prawdopodobne.

Reynold nie powiedziałby mu, że pokłócił się z siostrą w tym wieku.

Wykorzystałam pieniądze, które mi dałeś, tak jak chciałeś, ale zastanawiałam się, co powiedzieć.

" Nie musisz czuć się tak źle".

Być może moja mina wydawała się niepokojąca, insynuował lokaj.

Najpierw pójdźmy.

Wstałam, nie zastanawiając się dłużej nad słowami.

"Ojcze, słyszałam, że mnie wezwałeś"

Gdy weszłam do biura z lekkim napięciem, książę, który siedział na kanapie, powitał mnie.

"Tak, usiądź."

Powiedział pokazując na przeciwległą sofę.

To, co zmieniło się tak bardzo po tym, jak zostałam księżniczką w grze, to fakt, że książę nie traktuje mnie już protekcjonalnie.

Oznacza to, że nie muszę klękać i błagać.

Bez wahania podeszłam i usiadłam naprzeciwko księcia.

Wyjął cygaro, które palił i zapytał.

"Napijesz się herbaty?"

"Byłabym wdzięczna, gdybyś mi ją podał...".

Wkrótce po tym, jak książę zadzwonił dzwonkiem, pokojówka przyniosła prosty poczęstunek i lekką parującą herbatę.

"Wystarczy. Wynoś się stąd."

Pokojówka, która miała właśnie nalać herbatę przed naszą dwójką, ukłoniła się grzecznie na znak księcia i wyszła.

W gabinecie znów zapanowała niezręczna cisza.

Tak sobie myślę, że to mój pierwszy raz, kiedy piję herbatę z postacią. Za każdym razem, gdy przychodziłam, wszystko było jasne. Błądzić, ratować życie i szybko opuścić to miejsce.

Ale poza moimi najskrytszymi myślami, nikt nie traktował mnie jak równą sobie osobę.

Teraz nieco lepsze nastawienie było pokrzepiające, ale z drugiej strony gorzkie.

Podczas tych rozmyślań właściciel rezydencji przejął inicjatywę i nalał herbaty do filiżanki z czajnikiem.

"....Dziękuję."

Wymamrotałam podziękowanie, ale nie podniosłam filiżanki.

Książę, który wziął łyk miętowej herbaty o ostrym zapachu, zrobił małą przerwę i otworzył usta.

"Penelope."

"Tak, ojcze."

"Było zamieszanie na polu wojskowym."

"Death Is The Only Ending For The Villain" NOVELWhere stories live. Discover now