18. Ostateczne starcie

12 2 0
                                    

Nagle obok niej pojawiła się druga postać, była to Klara, miała na swoich nadgarstkach ciężki łańcuch, który w dodatku miał kolce, leciała z nich krew.

- Poznajesz ją?

- Tak i zostaw ją natychmiast!

- A wiesz, że to Ty jesteś mną i to Ty ją zabijasz!

Dostałam mętlik w głowie, o co jej chodzi? Dlaczego ona mówi, że to ja nią jestem.

- Jestem tobą tylko w mrocznej wersji, twoja druga osobowość.

- Wcale tobą nie jestem! - Krzyknęłam, a ona wyciągnęła nóż i przybliżyła do krtani Klary:

- Poddaj się, bo inaczej zabiję ją, i przez to nigdy jej dusza nie będzie zbawiona.

Byłam zdesperowana, jak mam z tym poradzić, wystarczy tylko jeden ruch, żeby zabiła Klarę. Zaczęłam mocno się zastanawiać, nie miałam wyboru muszę dość szybko ją zaatakować. Podeszłam jak najszybciej do niej, a ona nagle znikła. Był to ten moment, dzięki którym mogę wziąć z kuchni nóż do swojej obrony i właśnie tak zrobiłam.

Rozglądałam się dookoła, mocno trzymając ostre narzędzie w ręku, czekałam, aż znowu ona się pojawi koło mnie. Nagle mnie coś popchnęło, że aż upadłam na ziemi, próbowałam wstać, ale czułam, że ktoś mnie bardzo przyciska do podłogi. Później ze zdwojoną siłą oparła gwałtownie o ścianę przy okazji dusząc mnie. Nagle ta postać się ukazała, nie zdziwiłam się, że to właśnie ona, a może w sumie samej siebie tylko w mrocznej wersji, szeroko się do mnie uśmiechnęła, a ja już ledwo co mogłam oddychać. 

Byłam bezbronna, miała nade mną przewagę, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że jest duchem i nie mogę jej zadać fizycznych ciosów, lecz nagle upadła na ziemię z niewiadomej przyczyny dzięki czemu mogłam swobodnie już oddychać. Ku moich oczom pojawiła się Klara, która uratowała mnie przed uduszeniem, cieszyłam się na jej widok.

 Podeszła do mnie i wręczyła mi sztylet, który należał właśnie do tego demona, zapytałam się, dlaczego jej nie zabiła, a ona powiedziała, że nie może tego dokonać, ponieważ mogłaby nie pójść do nieba. Od razu wzięłam ostre narzędzie i jak najszybciej próbowałam zadać jakiś cios, ale ona zdążyła zrobić unik i stanęła naprzeciw mnie łapiąc mocno mój sztylet. Zaczęła się ze mną szarpać, ledwo co już trzymałam i opadałam z sił, lecz nie poddawałam się.

Nagle coś w moim wnętrzu zaczęło się dziać jakbym dostała dodatkowej mocy i z łatwością mogłam obezwładnić mroczną postać, oraz przy okazji ją zabijając tym sztyletem. Zaczęła strasznie krzyczeć, z jej wnętrza tryskała krew, a koło jej nóg zapadła się podłoga i spadła w przepaść. Po tym wszystkim popatrzyłam się w górę, dotknęłam swoją klatkę piersiową i upadłam na podłogę tracąc znowu przytomność.

 Byłam innym miejscu, rozejrzałam się dookoła i nagle widzę przed sobą schody, postanowiłam na nie wejść i zobaczyć co kryję się na górze, jak dotarłam, moim oczom ukazało się piękne morze oraz cudne niebo, a koło mnie niespodziewanie przyszła Klara:

- Podoba ci się te miejsce?

- Tak i to bardzo- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy

- Cieszę się, że znowu cię widzę, dzięki tobie ten demon już mnie nie prześladuje i mogę tu zostać na zawsze.

- A co to właściwie za miejsce?- Zapytałam się, ponieważ nie przypominam sobie tej lokalizacji.

- To jest niebo Zuza, przez cały czas próbowałam tam dotrzeć, ale ta mroczna postać mnie prześladowała, i nie mogłam niestety pójść na ten świat, lecz dzięki tobie już jestem.

- Czy ja już nie żyję!?- Odpowiedziałam z przerażeniem.

- Nie, to jest tylko twój sen.

- Tak czy inaczej muszę już iść, ponieważ rodzice będą się martwić i pomyślą, że ja nie żyję.

- Dobrze, odprowadzę cię.

Na końcu, postanowiłam coś jej powiedzieć za nim już na dobre z stąd wyjdę:

- Dziękuję ci za wszystko co mi zrobiłaś, zawsze mnie wspierałaś w trudnych chwilach i byłaś dla mnie jak siostra. Nigdy o tobie nie zapomnę, jesteś najukochańszą osobą na świecie i jeszcze raz nigdy nie zapomnę co dla mnie zrobiłaś z czasów jak byłaś żywa, żegnaj kuzynko!

Po czym we łzach mocno się do niej przytuliłam, ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność, lecz niestety musiałam ją już opuścić i wrócić do świata żywych.

 Nagle otworzyłam lekko oczy, spoglądałam się dookoła i zauważyłam, że jestem znowu w szpitalu, był już następny dzień. Do pomieszczenia wszedł lekarz, na jego twarzy było widać zdziwienie, pewnie mu chodziło o to, że odzyskałam chyba przytomność. Podszedł do mnie spytał jak się czuję, ja natomiast powiedziałam, że dobrze i nic mnie nie boli. Zaraz po tym przyszła moja matka wraz z tatą, na mój widok od razu pojawił się uśmiech oraz też ulga.

Nagle lekarz znowu o coś mnie się zapytał:

-Jak masz na imię? Bo podobno ty zawszę po jakiś upadkach, albo nic nie pamiętasz, albo jesteś inną osobą.

Na chwilę ucichłam, spoglądałam na rodziców i odpowiedziałam:

- Nazywam się Susan, ale dla znajomych można do mnie mówić też Scarlett- Odparłam, a lekarz lekko się uśmiechnął, z pewnością moja mama musiała wspomnieć o tym co było przedtem jak tu trafiłam. Doktor nie zawracał mi głowy i poszedł, przy okazji wpuszczają moją matkę do środka. Natomiast ona od razu podeszła do mnie mocno mnie ściskając. 

Zaczynała mi mówić co się stało w nocy, że gdy spała to usłyszała głośny huk i bardzo szybko się zerwała, szukała przyczyny tego, aż zobaczyła mnie jak leżałam na podłodze i od razu wezwała pogotowie. 

Minęły kilka dni i już mogłam opuścić szpital, lekarze do tej pory nie znają przyczyny nagłego omdlenia w nocy, być może to sprawy nadprzyrodzone, że tak się stało, ale przynajmniej mogłam ostatni raz widzieć moją kuzynkę.

Wszystko w Niepamięć //  TOM I  // [Zakończona]Where stories live. Discover now