Rozdział 30

209 13 2
                                    

Rebeca

Siedziałam na łóżku gdy drzwi gwałtownie się otwarły i wszedł człowiek Miquela.

-Musimy iść dona Rebeca.

-Dokąd?

-Odwiozę panią do domu .

-Co?

-Taki dostałem rozkaz proszę o nic nie pytać.

-Jeśli ja wracam do domu to znaczy....że Bryn tu jest???

-Nie mogę odpowiadać na żadne pani pytania idziemy.

-Chcę się z nią zobaczyć- zaprotestowałam.

-Mam rozkaz odwieźć panią do domu proszę nie robić większych problemów.

-W takim razie chcę się widzieć z Miquelem.

-Żadnych wizyt idziemy.

-Nie!

Ochroniarz westchnął  ciężko- Nie chciałbym używać siły zdaje sobie pani chyba sprawę z tego że jest tu pani traktowana inaczej niż zwykli zakładnicy dona Rebeca z szacunku do dona Simona traktujemy panią po królewsku, nie chcemy zadzierać z donem tu nie chodzi przecież o panią.

-Ne potrzebuję waszego specjalnego traktowania mam to gdzieś.

-Idziemy-sięgnął po mnie a ja znowu zaprotestowałam- Zabierz łapy albo powiem twojemu szefowi że mnie obmacywałeś!

Ochroniarz zmarszczył brwi-Będzie mi zatem pani utrudniać zadanie?

-Proszę powiedz mi tylko czy Bryn tu jest?

-Pani Bryn przyjechała tu godzinę temu nic więcej nie wiem.

Jak to możliwe że Fabio ją oddał? Znowu? Zabiję go! Raz mu wybaczyłam już tego nie zrobię!

-Zawieźcie mnie do domu Fabrizio Ponte.

-Nie chce pani jechać do męża?

-Później mnie odwiozą teraz zawieź mnie do domu Ponte.

Ochroniarz pokręcił głową z niedowierzaniem- Dobrze.

Jechałam w milczeniu , serce boleśnie tłukło mi się w piersi czułam że tracę ją, jak ją teraz odzyskamy?

Miquel uczyni z jej życia piekło, jak Fabio mógł do tego dopuścić , rozszarpię go na kawałki, gdy dojechaliśmy pod jego rezydencję, ochrona przygotowała się na atak, kilku ustawiło się wokół bramy , opuścili broń gdy mnie zobaczyli, ochroniarz odjechał z piskiem opon, jeden z ochroniarzy powiedział do słuchawki.

-Dońa Rebeca wróciła.

Otworzono mi bramę wściekła ruszyłam do środka, w holu zobaczyłam Fabio który ruszył w moim kierunku.

-To tak załatwiłeś sprawy? -podeszłam szybko do niego i uderzyłam go w jeden policzek a potem w drugi, stał nieruchomo, w jego oczach dostrzegłam przebłyski bólu.

-Znowu to zrobiłeś , znów ją oddałeś jakby była rzeczą, gdy istnieje zagrożenie oddajesz ją ot tak sobie najpierw ojcu  teraz komuś znacznie gorszemu niż on , nigdy ci tego nie wybaczę.

Okładam go pięściami i łkam, a on wcale się nie broni tylko nagle mocno mnie przytula, to nie daje ulgi, szlocham tak mocno że kręci mi się w głowie ,  po czym osuwam się na ziemię.

Gdy się ocknęłam leżę na kanapie z okładem  na czole, Fabio siedzi przy mnie .

-Co się dzieje?

-Zemdlałaś, twoje nerwy są w złym stanie.

-To przez ciebie to ty, to twoja wina.

-Mogę cos powiedzieć?

-Nie, jesteś dla mnie skończony, nie kochasz jej, nigdy nie kochałeś.

-Nie oddałem Bryn, uciekła mimo że kajdankami przykułem ją do łózka wiedziałem co chce  zrobić pozbawiła przytomności mojego ochroniarza, Simon i ja nigdy nie wyraziliśmy zgody na waszą wymianę wysyłam teraz ludzi na zwiady pod dom Miquela, zaatakujemy gdy się nie będzie spodziewał  jak możesz myśleć że jej nie kocham? Wepchnęłaś mi w ramiona największy skarb i najcenniejszy dla mnie poza nią nie mam nikogo, nie mam rodziny tylko Simona a teraz mam ją, jest moim życiem, moją rodziną , bez niej nie będę żył, ale pójdę na tę wojnę i oddam jej swój ostatni oddech ale na tym świecie nie chcę żyć bez niej, cokolwiek się z nią stanie podążę za nią do piekła lub do nieba.

Podniosłam się z łózka i objęłam go mocno-Bardzo cię kocham Fabio straciłam brata ale dostałam od życia jeszcze lepszego, nie mogę cię stracić, nie waż się umierać, nigdy, wezwijcie na pomoc Antona poza tym to jego siostra nie wybaczy wam gdy się dowie o tym od kogoś innego.

Odgarnął mi włosy z czoła- Zawiadomię teraz ale Simona dlaczego odwieziono cię do mnie nie do niego?

-Taki był rozkaz ale ja chciałam cię porządnie ochrzanić , nie ja chciałam cię zabić.

-To zrozumiałe- uśmiechnął się smętnie Fabio-Czego się nie robi z miłości, jak się czujesz? Jesteś w ciąży.

-Jak powiedziałeś moje nerwy nie wytrzymały.

-Zadzwonię do Simona szaleje....

Westchnęłam gdy odszedł zadzwoniłam do Antona -Cześć to ja Rebeca musisz przyjechać do rezydencji Fabio, Miguel ma Bryn, potrzebujemy twojej pomocy.

Anton

Dostałem szału, jakim cudem Bryn dostała się w ręce Miquela ,od czego był Fabio, co zrobił by temu zapobiec? Pojechałem do willi Ponte bardzo wzburzony widok Fabio wzbudził we mnie mieszane uczucia wyglądał na załamanego do willi przyjechał sam don Simon.

Rebeca podbiegła do mnie- Witaj Anton dobrze że jesteś.

-Chcę wiedzieć co się w ogóle stało, Fabio oddałeś moją siostrę temu skurwysynowi?

-Nigdy-powiedział Fabio.

Simon podszedł do mnie-Anton to niczyja wina, Bryn uciekła nie pomogło nawet to że Fabio skuł ją kajdankami i zamknął w jej pokoju, wiedziała co robi, nigdy nie zgodziliśmy się na wymianę jakiej żądał Miquel, nie zamierzamy siedzieć bezczynnie, odbijemy ją .

-Nie rozumiecie ja znam Miquela on ją stąd wywiezie, nie zobaczymy jej więcej.

-O czym ty mówisz?-krzyknęła Rebeca.

-Tej nocy zamierzamy ją odbić -rzekł Simon.

-Obawiam się że ich nie zastaniecie.

Rebeca wpadła w panikę a Fabio wziął komórkę do ręki.

-Enzo jak sytuacja ? Obserwujecie dom Miquela?

Po chwili rozmowy Fabio zbladł  już wiedziałem że otrzymał złe wieści.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Don 2- FabioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz