02

25.5K 934 1.6K
                                    

Gdy Zabini odprowadził mnie do mojego dormitorium, dowiedziałam się, że dzielę go z dość miłą blondynką oraz Pansy. Blondynka owa miała na imię Nicky. Tak jak ja nie miała nic do Hermiony, Ron'a czy Harry'ego. Nie była może ich wielką przyjaciółką, lecz ja także. Pomimo tego, że wyglądałyśmy inaczej byłyśmy do siebie bardzo podobne charakterem, oraz przekonaniami.

Jednak Nick miała jeden minus... A był nim ten tleniony idiota zwany Draco Malfoy. Nie wiem, dlaczego Draco umawiał się z nią... Być może dlatego, że chciał, by Pansy się od niego odczepiła, a być może chciał mi dokuczyć... Wiem tylko tyle, że blondynka była w niego wpatrzona jak w obrazek i źle się to skończy.

Kończyłam właśnie śniadanie na stołówce, gdy do sali wpadła rozszczebiotana Nicky, a tuż za nią Draco. Oboje mieli poczochrane włosy i byli lekko zaczerwienieni. Blondynka szybko odnalazła mnie wzrokiem i ruszyła ku mnie, za to blond kretyn usiadł koło Blaise'a.

-Zrobiłam to! Jem, zrobiłam to z nim! -Krzyczała szeptem w moją stronę, a jej piskliwy głosik drażnił moje ucho. Otworzyłam szeroko oczy i buzię, nie będąc w stanie nic powiedzieć. Powoli odwróciłam głowę w jej stronę.

-Czy Ciebie do reszty pogięło?! -Wydusiłam z siebie w końcu, a blondynce zszedł uśmiech z twarzy.

-O co Ci chodzi? Przecież kocham go, a do tego on jest w tym świetny... -Rozmarzyła się dając nacisk na słowo tym.

-Ale nie masz pewności, że on kocha Ciebie, a ja nie chcę, żebyś przez tego palanta cierpiała! -Prawie wykrzyczałam.

Czy ona naprawdę myśli, że on jest zdolny do uczucia takiego jak miłość? Szczerze w to wątpię.

Podniosłam się z siedzenia i włożyłam do ust ostatni kawałek ciasta, po czym ruszyłam ku wyjściu. W środku mnie aż się gotowało, lecz na zewnątrz miałam swój standardowy wyraz twarzy, czytaj wyprana z uczuć obojętna mina. Bo w końcu ,,od uśmiechu dosteniesz zmarszczek. Wypoczęta twarz zimnej suki sprawi, że zawsze będziesz piękna.". W myślach powtarzałam słowa Wednesday Addams.

Nagle na mojej drodze do pokoju wspólnego napotkałam opór. Ściana to nie była, ponieważ one nie są takie miękkie... Uniosłam lekko wzrok i zauważyłam przygladajacego się mi chłopaka. Był bardzo przystojny... Blond włosy nie wiedzące co to grawitacja, niebieskie tęczówki przypominające barwą ocean i ten trzydniowy zarost przyprawiały mnie o dreszcze.

-Nic Ci nie jest? Przepraszam, zamyśliłem się... -Uśmiechnął się przepraszająco w moją stronę.

-Nie, nie... To znaczy tak, tak... Znaczy... Yyy... Wszystko okey, ale to moja wina, ja też się zamyśliłam... -Mówiłam i poczułam lekkie wypieki na twarzy.

Próbowałam je zakryć włosami, lecz nic nie udało mi się zrobić, więc po prostu spuściłam głowę. Wysoki blondyn wziął w dwa palce mój podbródek i uniósł delikatnie moją głowę, patrząc badawczo na moją rumiano-bladą twarz.

-Wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz... -Powiedział mi szeptem na ucho i puścił mój podbródek.

Na te słowa jak na zawołanie poczułam falę deszczu przechodzącą po moim ciele. Pierwszy raz ktoś komplementował mnie i to w taki sposób.

-Ekhem... Jestem Jemma Drownblood... -Odchrzaknęłam, gdy chłopak wpatrywał się w moje równie błękite tęczówki.

-Oh... Przepraszam, Tom Chucks. -Uśmiechnął się ukazując białe kły i przeurocze dołeczki w polikach. Miałam ochotę włożyć w nie palec, to było takie... Ah... -Zawsze myślałem, że ślizgonki nie grzeszą urodą, a tu proszę... Tyle grzechu w jednym ciele, do Azkabanu z tobą! -Zaśmiał się,.gdy zauważył logo Slytherinu na moim płaszczu, a ja mu zawtórowałam. -Jesteś tu nowa? -Zapytał gdy opanował śmiech.

Haters | Draco Malfoy |Where stories live. Discover now