04

20.4K 784 526
                                    

Weszłam powoli do pokoju rozgladając się. Był on mały, lecz przestronny i przytulny. Podłoga oraz meble były w kolorze hebanu, a dodatki takie jak pościel, dywan czy firany były w barwach Slytherinu. Przy prawej ścianie stało wielkie, ciemnobrązowe, dwuosobowe łoże, a na nim puchowa kołdra w zielono-srebrne paski i także dwie poduszki o tych smaych kolorach. Po obu bokach łóżka znajdowały się też etażerki. W lewej ścianie, oraz tej naprzeciwko drzwi były dwa okna. Parapety były tak szerokie, że bez problemu można było na nich usiąść, czy nawet spać. Były one obite w ciemnozielony materiał, co sprawiało, że były miękkie. Przy framugach znajdowały się po dwie srebrne poduszki. Na pewno będzie to jedno z moich ulubionych miejsc. Przy lewej ścianie znajdowało się także biurko, połączone z na razie pustą półką na książki. Obok środkowego okna znajdowała się duża szafa, która z pewnością pomieściłaby nie tylko moje rzeczy. Koło drzwi, w których stałam znajdowały się drugie, prawdopodobnie prowadzące do łazienki.

Odłożyłam walizki przy łóżku i ruszyłam w ich kierunku. Ku mojemu przewidzeniu, za drzwiami znajdowała się łazienka, urządzona w tych samych kolorach co pokój. Była tu wanna z prysznicem, szafka na kosmetyki, umywalka oraz toaleta.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do lewego okna. Wyjrzałam przez nie i to co zobaczyłam po prostu podniosło mi ciśnienie. W ok nie naprzeciwko mojego stał Malfoy z tym swoim głupim uśmieszkiem. Skrzywiłam się i zasłoniłam zasłony jednym, delikatnym ruchem.

Wyjęłam różdżkę i standardowym zaklęciem rozpakowałam się. Wszystkie rzeczy trafiły na swoje nowe miejsca.

-Wszystko gra panno Drownblood? -Usłyszałam głos Dumbledore'a, a przedtem odgłos otwieranych drzwi.

-Tak, wszystko w porządku. -Wysiliłam się na uśmiech.

-Nieszczery uśmiech, to jak jego brak. Jeśli nie chcesz, nie rób tego. -Powiedział dość poważnym tonem.

-Przepraszam... Ciotka od zawsze wpajała mi, że powinnam zawsze się uśmiechać, dziękować, prosić... W sumie to robię to mimowolnie, tak mi już zostało. -Powiedziałam tym razem nie siląc się na uśmiech. Oparłam się o biurko i spojrzałam na profesora.

-Nie przeszkadza Ci, że Malfoy ma okno naprzeciwko twojego? -Zapytał. z jakby troską.

-Szczerze? -Zapytałam na co starzec skinął głową. -Trochę przeszkadza, ale od czego są zasłony... -Zaśmiałam się, a profesor razem ze mną.

-Pójdę już, dobranoc Jemmo. -Powiedział i wyszedł nie dając mi się chociażby pożegnać.

Odczekałam jeszcze chwilę, by mieć pewność, że Dumbledore odszedł i zdjęłam ubrania, po czym przebrałam się w śnieżno-białe bikini. Nałożyłam na siebie również białą flanelową koszulę i krótkie materiałowe spodenki. Wzięłam ręcznik z mojej łazienki i udałam się tajnym przejściem, do łazienki prefektów naczelnych. Weszłam powoli do pomieszczenia i rozejrzałam się po całej łazience. Jacuzzi, wielki basen i 2 leżaki. 

-Malfoy, jesteś tu? -Zapytałam, by mieć pewność, że jestem sama. 

W odpowiedzi dostałam głuchą ciszę, więc bez wahania zdjęłam z siebie spodenki i koszulę. Zgasiłam górne światła i zapaliłam parę świeczek stojących przy basenie. Weszłam powoli do wody i wyczarowałam sobie szklankę oraz Starą Ognistą Whisky Ogdena. Przymrużyłam oczy i nalałam nieco Ognistej do szklanki, po czym upiłam łyka. 

-Nie ładnie tak pić Drownblood... -Nagle przede mną wynurzył się platynowy blondyn. Prawie wypuściłam z rąk szklankę i zachłysnęłam się powietrzem, nabierając je gwałtownie. 

-Co ty tu do cholery robisz!? -Warknęłam w jego stronę, gdy przybliżył się jeszcze bardziej. 

-Pływam, nie widać? -Spojrzał na mnie beznamiętnie, jednak widziałam cień uśmiechu na jego ustach. 

-Pytałam się, czy tu jesteś, nie mogłeś odpowiedzieć?! -Zmierzyłam go wściekłym wzrokiem. 

-Wtedy nie miałbym takich widoków... -Uśmiechnął się chytrze i spojrzał na mój biust. Podniosłam rękę i wymierzyłam mu soczystego liścia w twarz. 

-Nigdy więcej tego nie rób kretynie! -Krzyknęłam i czym prędzej wyszłam z wody. 

Co za idiota! Co on sobie w ogóle myślał?! Nigdy więcej tu nie wejdę! Aż się we mnie gotowało. Nachyliłam się po koszulę i poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Po chwili Draco podniósł mnie, przerzucił sobie przez bark i zaczął kierować się ze mą do wody. 

-Puszczaj mnie idioto! -Krzyknęłam bijąc go po plecach i wyrywając się, lecz ten po prostu szedł, zupełnie jakby mnie nie czuł i śmiał się pod nosem. 

Dość szybko znalazł się na brzegu basenu i chwycił mnie w stylu panny młodej. Spojrzałam mu w oczy z nienawiścią i strachem, lecz on nie zwracał na to uwagi i po prostu wskoczył ze mną do wody. Szybko wynurzyłam się, lecz wciąż trwałam w jego objęciach. Zaczęłam oddychać nierówno i kaszleć. 

-Jak mogłeś to zrobić?! Co Ci odwaliło?! Najpierw się na mnie czaisz, a potem wrzucasz do wody! Jesteś popierdolony! -Krzyczałam, a on po prostu na mnie patrzył z uśmiechem na ustach. -Czego się tak szczerzysz? -Zapytałam lekko zdezorientowana. 

On jednak nic nie odpowiedział. Chwycił moją twarz w swoje dłonie i przybliżył się lekko wciąż patrząc mi w oczy, jakby szukając w nich zgody. Patrzyłam się na niego zszokowana ni potrafiąc nic zrobić. Byłam po prostu sparaliżowana. Nasz usta dzieliły tylko jakieś 3 centymetry, a nosy się dotykały. Blondwłosy zamknął oczy i pocałował mnie. Z początku stałam oszołomiona, jednak oddałam jego pocałunek. Był on pełen pożądania i zachłanny, ale czuły i delikatny... Blondyn zjechał dłońmi do talii, a ja swoje wplotłam w jego platynowe włosy i lekko pociągnęłam za końcówki. Chłopak mruknął z zadowolenia prosto w moje usta. 

I wtedy opamiętałam się i jak poparzona oderwałam się od chłopaka. Spojrzałam na niego z przerażeniem i szybko wyszłam z wody. Chwyciłam ręcznik i założyłam na siebie koszulę i spodenki, po czym wybiegłam z łazienki. Szybko wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Co ja do cholery zrobiłam?! Przecież on chodzi z moją przyjaciółką! Jak ja w ogóle mogłam oddać ten pocałunek?! Byłam na siebie wściekła. Chyba nawet bardziej niż na niego. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki, by się przebrać. Wyjęłam swoją piżamę w różne gady i przebrałam się z mokrego stroju, po czym wysuszyłam go magią. 

Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Spojrzałam na zegarek na etażerce. Była 22:34... Przez następne pół godziny starałam się zasnąć, lecz za nic nie mogłam tego zrobić. Ilekroć próbowałam moje myśli zajmował stalowooki blondyn... W końcu nie mogąc spać wstałam i udałam się na środkowy parapet. Był on kulisty, więc widziałam prawie wszytko dookoła. Spojrzałam w stronę pokoju Malfoy'a. Co było dziwne, posiadał on takie same okno i także na nim siedział wpatrując się we mnie. Westchnęłam i odwróciłam wzrok patrząc w gwiazdy. 

Nawet nie widziałam kiedy, a zasnęłam. Niestety śnił mi się ten sam koszmar, co zawsze, więc długo nie spałam. Jak zawsze tuż po przebudzeniu chwyciłam się za ramię i poczułam starą już bliznę. Odetchnęłam i odchyliłam lekko głowę, czując, że się trzęsę. Spojrzałam na okno obok i ujrzałam drugiego prefekta popijającego Ognistą Whisky. Ukradkiem mi się przyglądał, lecz udawał, że jest wpatrzony w swój kubek. Prychnęłam pod nosem i zeszłam z parapetu. 


Już drugi rozdział z dziś, być może w nocy wyjdzie 3, ale nic nie obiecuję ;) 

Za jakieś 2 rozdziały dodam zdjęcie parapetu, na którym spała Jem. 

Haters | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz