11

16.3K 613 581
                                    

Siedziałam na grubym konarze starego dębu i rozmyślałam. Udało mi się uwinąć z przemową dość szybko, więc po prostu wyszłam bez słowa. Teraz siedzę na tym przeklętym drzewie, czekając na Luke'a. A co jeśli zapomniał? Nie, nie mógł by... Pisał jakby zależało mu na tym... On musi przyjść, proszę, nich chociaż jedna osoba okaże się być warta zaufania...

Rozmyślałam tak, przez jeszcze pół godziny. Zapomniał o mnie... Albo po prostu chciał sprawić mi przykrość... Po ludziach można się tego spodziewać... Pomyślałam i zaskoczyłam z gałęzi. Nim się obejrzałam, z moich oczu poleciała pojedyncza łezka. Szybko ją otarłam i rozejrzałam się dookoła. Na szczęście nikogo nie zauważyłam. Odwróciłam się i uderzyłam o coś twardego. Zamknęłam oczy i uniosłam ręce, czując, że zaraz spotkam się z ziemią.

Lecz nie poczułam żadnego bólu, lub ziemi. Jedynie czyjeś ręce na mojej talii. Otworzyłam mocno zaciśnięte oczy i usta, gdy poczułam w nich metaliczny smak krwi. Oblizałam zakrwawione wargi i zawiesiłam swój wzrok na stalowych oczach, które dokładnie badały całą moją twarz.

-Wszystko okey? -Zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć troskę.

-Taa, zajebiście... -Mruknęłam i poczułam jak pieką mnie oczy i zbierające się w nich łzy.

Wtedy Malfoy zrobił coś, czego bym się po nim nie spodziewała. Postawił mnie i sięgnął kciukiem do mojego polika, po czym otarł łzę, spływająca z mojego oka.

-Nie płacz przez niego, nie jest warty twoich łez... -Szepnął, jednak ani jego głose, ani mimika, ani oczy nie wykazywały mi żadnych uczuć.

-Nikt nie jest ich wart... -Mruknęłam i westchnęłam ciężko. Odsunęłam się kilka kroków od niego i usiadłam, opierając się o drzewo za mną.

Chłopak bez słowa wyjaśnienia usiadł koło mnie i otulił mnie ręką. Wtuliłam się w chłopaka i pozwoliłam łzą płynąć. Blondyn przytulił mnie jeszcze mocniej, jakby bał się, że zaraz mu zniknę.

-Shh... Nie płacz już... Nie lubię gdy płaczesz. -Powiedział z troską dodając ostatnie słowa szeptem.

Ostatni raz pociągnęłam nosem i uniosłam głowę tak, by móc patrzeć w jego piękne oczy. On także patrzył się w moje, lecz po chwili wgapiania się w siebie jego wzrok przeniósł się na moje usta. Wiedziałam o co mu chodzi. Powoli zbliżyłam się do jego twarzy, a on do mojej. Nasze nosy niemal się stykały, a usta dzieliły najwyżej dwa centymetry. Przymknęłam oczy oddając się chwili.

Poczułam jego usta na swoich i ich malinowy smak. Jego pocałunek był pełen pasji i pożądania, lecz zarazem bardzo delikatny. Od razu oddałam pocałunek, lecz mniej delikatnie niż on. Wtedy pocałunki zaczęły się nasilać, oboje nie myśleliśmy, po prostu chcieliśmy więcej i więcej. Wplotłam palce w jego blond włosy, ciągnąc lekko za ich końcówki. Draco mruknął z rozkoszy w moje usta, co sprawiło mi nie małą satysfakcję. Jego język oblizał moje wargi, prosząc o pozwolenie na wejście, na co ja je lekko rozchyliłam. Teraz nasze języki toczyły walkę o dominację, którą blonyn wygrywał. Zjechał powoli dłońmi na moje pośladki i ścisnął je, a mi wyrwał się zdusony przez pocałunek jęk. Poczułam jak stalowooki uśmiecha się i podnosi mnie, kładąc na swoich kolanach.

Niemal równocześnie przerwaliśmy pocałunek, czując jak brakuje nam tlenu. Patrzyłam się na niego zszokowana, analizując co właśnie się stało. W środku czułam mały niedosyt, jednak spróbowałam wstać. Uniemożliwiły mi to mocno trzymające mnie dłonie Dracona.

-Nie zostawiaj mnie proszę... -Powiedział patrząc na mnie błagalnie.

Spojrzałam na niego zszokownym wzrokiem, jednak szybko odpędziłam od siebie zdziwienie. Nic nie mówiąc przysunęłam się bliżej niego, na co on głośno jęknął. Poczułam coś wypukłego pod moją ręką i szybko zdałam sobie sprawę co to jest.

Haters | Draco Malfoy |Where stories live. Discover now