09

17K 647 327
                                    

Siedziałam w moim dormitorium na parapecie, trzymając w dłoni pióro, zeszyt i podręcznik od eliksirów. Wypuściłam powietrze zalegające w moich płucach ze świstem i jeszcze raz spojrzałam na temat zadany przez Slughorna. Skrzywiłam się lekko i po dokładnym przeanalizowaniu zaczęłam pisać. Chciałam zrobić to jak najlepiej, ponieważ jeśli mi się uda, dostanę się do klubu ślimaka.

Ostatni raz zlustrowałam pracę wzrokiem i odłożyłam wszystko na biurko. Przeciągnęłam się i ruszyłam do łazienki. Miałam ochotę na kąpiel i nawet kretyn Malfoy mi jej nie zepsuje. Gdy tylko weszłam w paru zwinnych ruchach zdjęłam z siebie ubrania i założyłam strój kąpielowy, oraz białą koszulę i spodenki od piżamy. Chwyciłam ręcznik i czym prędzej wyszłam z łazienki. Szłam sprężystym krokiem jednym z tajnych przejść.

Nie wiem dlaczego, ale byłam zestresowana i strasznie pobudzona. Co chwila zaciskałam dłonie w piąstki i luzowałam je, jakbym wiedziała, że zaraz stanie się coś niedobrego. Przystanęłam na chwilę i westchnęłam. Potrząsnęłam głową odrzucając od siebie cały stres i przygnębiające myśli. Wzięłam głęboki oddech i wypuściłam powoli powietrze. Ponownie zaczęłam iść do łazienki, tym razem dbając o to, by nie zapomnieć oddychać.

I wtedy zobaczyłam coś, co odebrało mi go na dobre.

Tuż za zakrętem ujrzałam platynowego blondyna natarczywie całującego jakąś czarodziejkę ze Slytherinu, której nie znałam. Westchnęłam i jak gdyby nigdy nic przeszłam obok nich dumnie niosąc głowę. Gdy tylko stalowooki poczułam moją obecność, a także usłyszał moje kroki oderwał się od brunetki i spojrzał na mnie zmieszany drapiąc się po karku. Zatrzymałam się patrząc na zmieszanego blondaska i uniosłam brew.

-Korytarze nie służą do tego Malfoy... -Rzuciłam oschłym i wypranym z uczuć tonem. Jak zwykle moja twarz nie ukazywała nawet cienia emocji, jednak w środku, coś we mnie się właśnie rozpadło na małe kawałeczki.

-Ja... Em.... To jest Violett... -Mruknął, a śliczna dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę, ówcześnie poprawiając włosy.

Parsknęłam śmiechem i spojrzałam błagalnie na dziewczynę. Ona lekko zmieszana i skrępowana, bezwładnie opuściła dłoń i wbiła wzrok w koniuszki jej srebrnych balerinek.

-Oh! Gdzież się podziały moje maniery, na imię mam Jemma Drownblood! Jakże miło mi Cie poznać! -Wydukałam patrząc na nią rozbawionym wzrokiem i ukłoniłam się.

Dziewczyna nadal nie podnosiła wzroku i stała speszona wygładzając spódniczkę i poprawiając zmierzwioną fryzurę. Draco zmierzył mnie ostrym wzrokiem, a ja odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do łazienki prefektów.

Oddalałam się bardzo szybkim krokiem zaciskając oczy, do których mimowolnie napływały mi łzy. Otarłam je wierzchem dłoni i zacisnęłam ją w pięść. Wpadłam do łazienki i czym prędzej się rozebrałam, po czym wskoczyłam do wody, uprzednio dolewając lawendowego olejku. Wciągnęłam do płuc dużą ilość kojącego zapachu i zanużyłam się pod wodą. Gdy zaczęło mi brakować tchu wynurzłam się czując kropeli wody zmieszane z moimi łzami, spływające po polikach.

Nie! Stop! Zachowujesz się jak kretynka, przecież ona ma prawo robić co chce! Pomyślałam i po raz kolejny dziś otarłam piekące łzy, kąpiące z mojej twarzy do wody. Westchnęłam i przywołałam Ognistą Whiskey, po czym po prostu upiłam dużego łyka z gwinta.

-Nie płacz... To tylko kolejna dziwka, nic dla mnie nie znaczy... -Nagle ktoś pojawił się koło mnie, a jego ciepły oddech muskał moją nagą skórę ramion.

-Nie płaczę, a już na pewno nie przez ciebie, dupku! -Warknęłam i pociągnęłam kolejnego łyka.

-Właśnie widzę... -Mruknął odbierając ode mnie do połowy pustą butelkę i kładąc ją na kafelkach obok basenu.

-Brawo, już myślałam, że Potter musi pożyczyć ci gogle... -Zaśmiałam się gorzko i zaszciłam go nieobecnym wzrokiem.

Chłopak wpatrywał się we mnie nieodgadnionyn wzrokiem. Lustrował całą moją twarz zaczynając od czerwonych, opuchniętych od płaczu oczu, sięgając po zarużowionych polikach, a kończąc na zacisniętych w cienką kreskę, lekko silnych ustach. Gdy się w nie tak wpatrywał ja odwróciłam głowę unikając jego wzroku. Odepchnęłam się od ściany, popłynęłam kawałek i zanurkowałam. Nie chciałam się wynurzać, jednak poczułam silne ręce, oplatające moją talię i unoszącą mnie na powierzchnię. Draco podniósł mnie i wtulił w siebie. Schowałam głowę w jego ramię, a on zatopił się w moich mokryh włosach. Wdychałam jego zapach, jakby za chwilę miał zniknąć, i on, i jego woń. Pachniał drogimi perfumami oraz wanilią. Po chwili ciszy za moimi plecami rozległy się pierwsze odgłosy muzyki. Był to jeden z tych mugolskich wokalistów. Pomimo tego, że nie wiedział nawet nic o świecie czarów, jego muzyka po prostu mnie zaczarowała... Potem usłyszałam aksamitny głos Rojka, oraz cichy, lekko zduszony Malfoya. Szybko dołączyłam do pozostałej dwójki i zaczęłam śpiewać z nimi...

-,,Zepchnij mnie w otchłań
Zepchnij z tej drogi
W ciemny korytarz
W sam środek nocy

Na zawsze unieść sobą
Smutek chwili, daję słowo
Nie pozwolę Ci mnie opuścić
Nawet, gdybym miał się zgubić

Na zawsze zostać razem
W milczeniu i bezwładnie
Mieć siebie, resztę spalić
Aż zostanie tylko to, co pomiędzy nami

Nawet jeśli to nie to
Usiłuję uwierzyć w coś
Nawet jeśli to nie tu
Usiłuję uwierzyć w coś

Złap mnie za włosy
Złap mnie i ciągnij
Nie daj wytchnienia
Nie miej litości

Na zawsze unieść sobą
Smutek chwili, daję słowo
Nie pozwolę Ci mnie opuścić
Nawet, gdybym miał się zgubić

Na zawsze zostać razem
W milczeniu i bezwładnie
Mieć siebie, resztę spalić
Aż zostanie tylko to, co pomiędzy nami

Nawet jeśli to nie to
Usiłuję uwierzyć w coś
Nawet jeśli to nie tu
Usiłuję uwierzyć w coś..." -Śpiewaliśmy oboje wpatrując się w siebie nawzajem.

W jego stalowych tęczówkach widziałam coś, czego nigdy dotąd u niego nie widziałam. Nie potrafiłam jednak rozpoznać co to, więc westchnęłam i puszczając go wyszłam z wody.

Szybko chwyciłam ręcznik, ubrałam koszulę i spodenki, po czym bez słowa czym prędzej wybiegłam. Biegłam potykając się o wszystko na mojej drodze. Nie wiem nawet kiedy do moich oczu napłynęły piekące łzy, uniemożliwiające normalne widzenie, jednak nie przerwałam biegu.

Wpadłam do pokoju jak poparzona i rzuciłam się na łóżko, zalewając łzami. Położyłam się na plecach i wpatrywałam w ciemnobrązowy sufit.

-Co ja do cholery robię?! -Krzyknęłam sama na siebie otrząsając się z amoku.

-A co ja? -Odparł blondyn z drugiego końca mojego pokoju i mogłam przysiąc, że właśnie się uśmiechał.

-Wynoś się stąd kretynie! -Warknęłam podnosząc się do pionu i patrząc na niego nismenawistnie.

-Wiem, że tego nie chcesz, ja też nie... -Powiedział wstając i idąc w moim kierunku, wyciągając jedną dłoń do mnie.

-Ja sama nie wiem czego chcę, Malfoy... -Powiedziałam idąc do okna, po czym stanęłam przed nim i wpatrywałam się w gwiazdy.

-Ale ja wiem... -Powiedział chwytając moją dłoń i ściskając ją w stalowym uścisku.

-I dlatego lizałeś się z Violett? -Zapytałam prześmiewczym tonem i spojrzałam na niego błagalnie.

Szybko wyrwałam swoją dłoń z kojącego uścisku szarookiego i usiadłam na swoim łóżku.

-Wyjdź! -Syknęłam w jego stronę, gdy zrobił parę kroków w moją stronę.

Już miał coś powiedzieć, jednak uciszyłam go gestem i wskazałam na drzwi. Chłopak spuścił bezradnie ręce i głowę, po czym wyszedł z trzaskiem zatrzaskując drzwi. Lekko podskoczyłam i opadłam na łóżko. Nawet nie zauważyłam, a zasnęłam...

Haters | Draco Malfoy |Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora