07

17.9K 639 328
                                    

Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Gniewnym krokiem, cała w nerwach podeszłam do okna i usiadłam na moim ulubionym miejscu w tym pokoju. 

-Accio... -Wyszeptałam kierując różdżkę na szklankę i butelkę ognistej. 

Butelka niemal natychmiast do mnie przyleciała, a ja bez zawahania chwyciłam ją i nalałam do napoju do szklanki. Zasunęłam zasłony, by nie było mnie widać i odchyliłam lekko głowę do tyłu mrużąc lekko oczy. Nie wiem, czy alkohol na pusty żołądek, po silnych lekach przeciw bólowych, to dobry pomysł, jednak i tak wypiłam cały nalany trunek jednym łykiem.

Siedziałam tak napawając się samotnością, dopóki ktoś usiadł naprzeciwko mnie. Zerknęłam w stronę mojego gościa i zobaczyłam platynowego blondyna wpatrującego się we mnie, z do połowy pustą szklanką Ognistej. 

-Nie pij na pusty żołądek... -Polecił przyglądając mi się, parsknęłam śmiechem i spojrzałam na niego rozbawionym wzrokiem. Czułam jak alkohol powoli zaczął buzować mi w żyłach. 

-Oh... Oczywiście tatusiu! -Zaśmiałam się gorzko wpatrując się w stalowe tęczówki Malfoya, które nie wyrażały żadnych emocji.

-Czyli tak się zachowuje prefekt naczelny? Coś idzie nie tak, więc idziesz się upić? -Spojrzał na mnie prowokacyjnie, unosząc jedną brew. Westchnęłam i odłożyłam szklankę na bok. 

-Czego chcesz kretynie? -Spojrzałam na niego wymownie, lecz ten tylko wzruszył ramionami i zaczął wpatrywać się w krajobraz za oknem. 

-Niczego... 

-Więc po co tu przylazłeś? -Zaczynałam się powoli denerwować, jednak niczego nie dałam po sobie poznać. Wpatrywałam się w jego twarz, szukając jakiejkolwiek emocji, lecz nic nie mogłam dostrzec. Wszystko dokładnie skrywał pod maską obojętności.

-Sam chciałbym to wiedzieć... -Mruknął i spojrzał na mnie. Wzięłam głębszy oddech i jak on zakryłam emocje pod maską obojętności. 

-Może lepiej będzie, jeśli już pójdziesz. -Przerwałam milczenie sięgając po szklankę. Jednym łykiem wyżłopałam resztę i odłożyłam ją, posyłając mu wymowne spojrzenie. 

Chłopak westchnął, wstał i bez słowa pożegnania opuścił mój pokój. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i wróciłam do widoków za oknem. 

***

Wyciągnęłam z szafy wcześniej przygotowany mundurek i szybko go na siebie założyłam. Wzięłam odpowiednie książki z półki i wyszłam z dormitorium. Gdy tylko znalazłam się w pokoju wspólnym wszystkie oczy skierowały się na mnie, patrzyli na mnie, jakbym coś zrobiła. Tylko Malfoy i Zabini patrzyli na mnie inaczej. Blondyn beznamiętnie, a czarnoskóry z lekkim uśmiechem na twarzy. 

-Czy ktoś ma mi coś do powiedzenia? -Zapytałam niemal mrożąc każdego wzrokiem. Gdy tylko spojrzałam na któregokolwiek czarodzieja, lub czarownicę od razu odwracali wzrok i napinali się w stresie. -W takim razie na co się tak gapicie?! -Uniosłam brew do góry, a na moich ustach malował się cyniczny uśmiech. Tym razem spojrzałam na Malfoya i zauważyłam to, czego tak od dawna w nim nie widziałam. Choć strasznie wkurzający, wywołał u mnie radość. Jego podły, złośliwy uśmieszek. Nie słysząc, by ktoś powiedział cokolwiek kontynuowałam. -Tak jak myślałam... -Parsknęłam śmiechem i wyszłam z pokoju wspólnego. 

Szybkim krokiem skierowałam się do sali, w której odbywały się lekcje transmutacji. W końcu po 3 dniach od przebudzenia mogłam brać udział w lekcjach. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce w ławce. Po chwili zjawiła się także Nicky. Przytuliła mnie na powitanie, na co ja się wzdrygnęłam. Nie mam nic do osób homoseksualnych, ale to naprawdę dziwne uczucie, gdy przytula Cię lesbijka. 

-Musimy porozmawiać... Po lekcji na błoniach? -Zapytała z nadzieją wypisaną na twarzy. Skinęłam głową i przewertowałam książkę, by sprawdzić ile mnie ominęło. -Jeśli chcesz, mogę Ci także pomóc nadrobić materiał. -Uśmiechnęła się szczerze spoglądając na mnie. 

-Poradzę sobie sama. -Odparłam oschle i spojrzałam na nauczycielkę wchodzącą do klasy. 

***

Wszystkie lekcje mijały strasznie wolno... Jednak w końcu minęły. Gdy skończyła się ostatnia lekcja przy wyjściu od klasy zatrzymała mnie McGonagall, chwytając mnie za ramię. Obróciłam się do niej twarzą i odeszłyśmy nieco od grupki wychodzących uczniów. 

-Chciałabym porozmawiać z tobą na temat tego... -Wskazała na moją ranę, spojrzałam na nią ukradkiem i zatrzęsłam się. -Czy mogłabyś podejść do gabinetu profesora Dumbledore'a po obiedzie? -Zapytała przypatrując się mi. 

-Oczywiście... -Skinęłam głową, siląc się na uśmiech. Kobieta odeszła ode mnie i poszła w nieznanym mi kierunku. 

Skierowałam się do wyjścia z zamku idąc powolnym krokiem. Nagle coś spadło na ziemię. Zdziwiona obróciłam się wokół własnej osi, jednak niczego nie zauważyłam. Spojrzałam na posadzkę i zobaczyłam moje książki na ziemi. Parsknęłam śmiechem, znów zapomniałam, że je trzymam i pewnie znów mi wypadły... Często mam tak, że gdy idę i trzymam coś w ręce zapominam o tym i wypuszczam to. 

-Depulso... -Szepnęłam, a książki poleciały do mojego dormitorium. 

-Cześć... -Mruknął ktoś zza moich pleców. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się . Ujrzałam przed sobą nieco zmieszaną i skrępowaną Nicky. 

-Hej. -Westchnęłam i ruszyłam w jej stronę. 

Szłyśmy cały czas w ciszy. Wiedziałam, że to dla niej krępujące, jednak mi to nie przeszkadzało. Ona jednak nie przerwała jej, bo wokoło plątało się wielu uczniów. Gdy dotarłyśmy nad jezioro usiadłam na brzegu, a ona koło mnie. 

-Więc? -Zaczęłam rozmowę wpatrując się w głębię jeziora przed nami. 

-Więc... -Powtórzyła zbierając się... -Chciałabym Cię przeprosić... -Zaczęła powoli, a ja ponieważ byłam osobą kulturalną nie przerywałam jej. -I chciałabym także powiedzieć, że Draco nie jest bez winy. Wyznał mi, że... -Zacięła się, a ja by ją ponaglić ukradkiem spojrzałam na nią wymownie. -On był ze mną tylko, by Cię wkurzyć... Zerwał ze mną, bo widział, że nie przynosi to efektów... -Mruknęła patrząc na mnie z bólem w oczach. 

-Mam tylko jedno pytanie... Byłaś lesbijką i przespałaś się z Malfoyem? -Zmarszczyłam brwi, sama nie wierząc w to co mówię, to wszystko było takie niedorzeczne. 

-Tak... Nie od początku nią byłam i szczerze to sama nie do końca wiem, co teraz czuję... Z jeden strony kocham tego kretyna, a z drugiej coś silniejszego ciągnie mnie do Pansy... 

-Czyli jesteś bi? W ogóle jak to się stało... No wiesz... Ty i Pansy? -Spojrzałam na nią zniesmaczona. Dziewczyna podrapała się po karku i poprawiła spódniczkę, nerwowo skubiąc jej kant. 

-Po tym jak on ze mną zerwał, Parkinson mnie pocieszała... I wtedy nie wiem co mnie naszło, ale pocałowałam ją... Ona to odwzajemniła... I tak jakoś poszło... -Ciągle się gubiła w tym co mówi. -Teraz prawie w ogóle się do mnie nie odzywa, ja w sumie do niej też. Nie wiem co nas łączy i co ona czuje, nawet nie wiem, co ja czuję... -Wyznała, a ja byłam szczerze zaskoczona. Nie tak to sobie wyobrażałam. 

-Słuchaj, jestem głodna, idę na obiad, a potem mam rozmowę z McGonagall... Muszę już iść... -Mruknęłam wciąż będąc w niemałym szoku, lecz udało mi się to zamaskować obojętnością. Wstałam, rzuciłam jej krótkie ,,pa" i odeszłam. 


Dzisiaj odrobinę mniej Malfoya. 

Ps. Załączona grafika przedstawia ulubiony kącik w pokoju Jemmy. Jednak wyobraźcie to sobie z srebrnymi poduszkami, a nie pomarańczowymi xP Nawet sobie nie wyobrażacie ile szukałam tego idealnego, a i tak nie znalazłam :')

Być może w nocy pojawi się następny rozdział, ale zależy jak tablet będzie działać... Co myślicie o tym rozdziale? Mocno namieszałam, wiem... Ale w końcu to moja specjalność! xD 

Luv u all ~Myszka 

Haters | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz