03

22.8K 819 1K
                                    

Siedziałam na korytarzu przed salą, czekając, aż zacznie się lekcja. Po krótkiej chwili dosiadła się do mnie Hermiona. W ręce miała książkę i czytała ją, nie zwracając na mnie uwagi. Zaczynało mnie to wkurzać... Po co ta szlama tu usiadła, skoro nie chce ze mną rozmawiać?! Pomyślałam i zerknęłam jeszcze raz na nią. Niestety lektura pochłonęła ją na tyle, że nie chciała odpuścić i nawet mój wymowny wzrok nic nie dawał. 

-Ekhem! Hej. -Odchrząknęłam coraz bardziej wkurzona, lecz nie dawałam sobie tego po sobie poznać. 

-Tak, tak... Hej... -Mruknęła coś nie odrywając wzroku od książki. 

-Po co usiadłaś koło mnie, skoro nawet się nie odzywasz?! -Coraz bardziej spinałam się jej zachowaniem...

-Nie wiem, tak jakoś... -Po raz kolejny nie raczyła się nawet na mnie spojrzeć. Prychnęłam i wstałam udając się do gdziekolwiek, gdzie są moi znajomi. 

Postanowiłam, że odszukam Luke'a, on na pewno będzie chciał ze mną pogadać... Pewnym krokiem kierowałam się do Wielkiej Sali, ponieważ myślałam, że będzie on jeszcze jadł, wraz z innymi krukonami. Lustrowałam całą salę wzrokiem, lecz nigdzie go nie zauważyłam. Nagle poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam w stronę stołu ślizgonów i zobaczyłam Malfoy'a, wpatrującego się we mnie. Prychnęłam pod nosem i wyszłam z Wielkiej Sali udając się pod klasę, gdzie odbywały się zajęcia Profesora Snape'a. Na szczęście jeszcze go nie było, w innym razie dostałabym szlaban, zostałabym po lekcjach, lub odjąłby punkty Slytherinowi. 

Po chwili Profesor zjawił się i wpuścił wszystkich do klasy, lustrując każdego dokładnie. Niestety ja, jak to mam w zwyczaju, potknęłam się o próg klasy. Wyciągnęłam już ręce wiedząc, że spotkanie z podłogą jest coraz bliższe i zamykając oczy. Ku mojemu zdziwieniu nie poczułam żadnego, bolesnego spotkania z podłogą. Zamiast tego poczułam czyjeś ręce na mojej talii i ciepły oddech na moim karku. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam tego, którego najmniej chciałabym zobaczyć w tej sytuacji. Moje ciało przeszedł gwałtowny dreszcz, a mina miała zniesmaczony wyraz. Chyba wolałabym upaść, niż teraz tak trwać w jego objęciach... Pomyślałam, a on jakby budząc się z transu szybko postawił mnie i wszedł do sali, jak gdyby nigdy nic. 

Ostrożnym krokiem usiadłam na miejscu obok Nicky. Blondynka spojrzała na mnie podejrzliwie, na co ja zrobiłam zdziwioną minę. 

-O co chodzi? -Wyszeptałam do jej ucha. Spojrzałam się na Dracon'a siedzącego w innym rzędzie, lecz naprzeciwko nas. Patrzał się na mnie i nie specjalnie się z tym krył. Fuknęłam pod nosem i wróciłam wzrokiem do Nick. 

-O nic... -Warknęła szeptem i zajęła się czytaniem czegoś w książce. A w sumie... Udawaniem, że czegoś szuka. 

-Nicky, jeśli chodzi Ci o to zdarzenie sprzed chwili, to uwierz, że wolałabym upaść na podłogę... -Mruknęłam zniesmaczona, gdy po raz kolejny moje myśli wróciły do nadętego arystokraty. 

-Nie o to chodzi... -Mruknęła coś pod nosem, jednak udało mi się rozszyfrować co. Zmarszczyłam czoło i zmusiłam przyjaciółkę do spojrzenia mi prosto w oczy. 

-To o co do cholery?! -Wykrzyczałam szeptem, rozglądając się po klasie, czy przypadkiem ktoś tego nie usłyszał. wszyscy jednak byli pochłonięci lekturami, lub szeptali sobie coś na ucho. 

-O to, że twój chłoptaś złamał Dracusiowi rękę! -Również krzyczała szeptem, mierząc mnie wściekłym wzrokiem, a ja skrzywiłam się na to jak nazwała ona tlenionego blondyna. 

-Należało mu się, poza tym, Luke to nie mój chłopak! -Warknęłam w jej stronę i zaczęłam czytać książkę. Kątem oka zauważyłam, jak blondynka chciała powiedzieć coś jeszcze, jednak nic z siebie nie wykrztusiła, ponieważ stał koło niej nasz nauczyciel. 

Haters | Draco Malfoy |Where stories live. Discover now