Rozdział 34

3.1K 214 41
                                    

HARRY'S POV:

Przemowa dyrektora trwa już chyba od kilku godzin. To jest tak cholernie nudne, ale myśli w mojej głowie, o tym co się stanie później nie pozwalają mi się nudzić. Jeszcze nigdy nie byłem tak zestresowany. Trzymałem rękę London, podczas całego przemówienia. Miała na sobie uroczystą niebieską szatę, w oficjalnych kolorach szkoły, zupełnie jak ja. Oboje na głowach mieliśmy czapki w tym samym kolorze, jedynie sznurki przy ich końcu były żółte.

Po oficjalnej prezentacji wszyscy mieliśmy wstać i po kolei odebrać świadectwa. Dostałem swoje fałszywe, chwilę potem London otrzymała prawdziwy dowód ukończenia szkoły. Uśmiechnąłem się szeroko w jej kierunku i zarzuciłem ramię na jej barki, przyciągając ją do uścisku. Zaraz potem ruszyliśmy w stronę wyjścia z budynku. Wciąż mieliśmy dwie godziny na przygotowanie się do dalszego świętowania.

-Do zobaczenia za dwie godziny.- wyszeptała London ze szczęśliwym uśmiechem na twarzy.

Jeśli tylko by wiedziała, że to ostatni raz kiedy widzi Marcela...

-Tak, do zobaczenia. Kocham cię.

-Też cię kocham.- usłyszałem odpowiedź London, zaraz potem wdrapała się na siedzenie w starym samochodzie, którym przyjechała.

Musiało należeć do jej babci, która w przeciwieństwie do jej rodziców chciała pojawić się na zakończeniu roku. Ciągle jestem wkurzony, że nie przyszli. To jest jeden z najważniejszych dni w życiu ich córki, a oni siedzą sobie w biurze. Gdzie dbają o ich przecudowną, cholerną firmę.

Rozejrzałem się wokół, kiedy usłyszałem podjeżdżające auto. Biały Land Rover Nialla z przyciemnianymi szybami. Obiegłem go i wsiadłem do tyłu, zaraz obok Liama, Louisa i Eleanor.

-Gdzie jest Zayn?- spytałem marszcząc brwi.

-Jedzie swoim samochodem, więc zobaczymy się z nim u ciebie, będzie tam za kilka minut.

Skrzywiłem się i postarałem uspokoić. Moje serce dziko pędziło przez cały dzisiejszy dzień, do tego stopnia, że czasami ciężko było mi złapać oddech. W głowie prześledziłem listę rzeczy do zrobienia, potrzebowałem upewnić się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Moi przyjaciele byli w drodze, London wraca do domu ze swoją babcią a ja mam nadal dwie godziny żeby wszystko przygotować.

Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.

***

-Lou- powiedziałem z uśmiechem i przytuliłem ją mocno -Dzięki że przyszłaś i że tyle dla mnie robisz, to dużo dla mnie znaczy.

-Hej chłopaku, to moja praca, - zaśmiała się. -Płacą mi za czesanie ciebie.

-Tak, ale nie płacą ci kiedy jesteś tu prywatnie.- powiedziałem unosząc brwi.

-Uhh, masz racje, dlaczego jestem dla wszystkich taka miła?- spytała sztucznie zirytowana, kręcąc głową. Zachichotałem.

Undercover nerd- tłumaczenieWhere stories live. Discover now