Rozdział 4

4.8K 369 0
                                    

~Harry's POV 

Oczy London skupione były na krwi, gdy ją ostrożnie wycierała. Jej palce były zimne, ale przyjemne. Dwoje frajerów pozbyło się sześciu kretynów. Na krótki moment zapomniałem, że jestem celebrytą,... że mam dużo pieniędzy.

-Twoje okulary. -powiedziała London idąc w ich kierunku, ponieważ wciąż leżały na ziemi.

-Jak ty możesz bez nich widzieć? -spytała zakładając mi je z powrotem na nos.

-Uhm.. Myślę.. że mam dziś dużo szczęścia. 

-Nie.. Ja tak nie myślę. -jej uwaga skoncentrowana była na samochodzie za nami. -Mogę się założyć, że był naprawdę drogi. Może moi rodzice mogą podjąć koszty naprawy.

Już miałem zrobić wielki błąd, mówiąc jej, że mogę sobie kupić 20 takich, ale na szczęście się powstrzymałem. 

-Nie, jest dobrze. Myślę, że naprawa nie będzie aż tak droga. -przekonałem ją. -Kim są twoi rodzice? 

-Są zabiegani w swoich firmach. -odpowiedziała, ale mogłem powiedzieć, że nie była zadowolona z tego. -A twoi? 

-Moja mama jest prawnikiem a mój ojczym uhm.. też. -skłamałem.

Pokiwała głową.

-Okej. Uhmm... Musze już iść. - powiedziała nagle, odwracając się i odchodząc.
Powinienem spytać czy ją podwieźć?..

Ale właśnie była na końcu ulicy.

****

Po masie wywiadów, w końcu byłem w domu. Musiałem zmienić się z Marcela w Harry'ego w łazience Radia 1. Szczęśliwie nikt mnie nie widział. Ponieważ nikt nie wiedział kim byłem, kiedy wyglądałem jak Marcel, użyłem go jako zaletę i ubrany jak on dostałem się do domu bez tych głupich paparazzi. 

Przekąsiłem coś i udałem się do łazienki. Te frajerskie okulary wciąż były na moim nosie i zakrywały mi twarz. Zmarszczyłem brwi patrząc na siebie. Nigdy nie zauważyłem, że wyglądam tak źle. Nic więc dziwnego, że wszyscy sobie ze mnie żartowali. Wszyscy poza London. I ona zasługiwała na lepszego przyjaciela ode mnie. Nikt nie zasługuje aby być widywany ze mną, totalnym idiotą, jakim byłem.

Odłożyłem okulary i zdjąłem moje ubrania. Wziąłem krótki prysznic aby pozbyć się żelu z moich włosów. Byłem szczęśliwy, że to już weekend i następnego dnia nie musiałem iść do szkoły. 

Spojrzałem z powrotem na siebie. To byłem ja. To był Harry Styles. To był powód dla którego przestałem się przejmować moją i London 'przyjaźnią'. Może Marcel był nieco niegrzeczny wobec niej. Tak, Marcel. Marcel zaczął ją lubić, nie Harry. 

Wciąż nie rozumiałem, czemu Simon to zrobił. Na uniwersytecie byłem kompletnie inną osobą. Byłem brzydki, frajerem i zaczynałem lubić osobę, która nigdy nie była modelką, piosenkarką albo aktorką. Nie mogłem zrozumieć, co Simon chciał abym zrobił. Powiedział coś w stylu: 'będziemy mieli starego Harry'ego z powrotem.' 
O co mu chodziło?

Oni zawsze mnie mieli. Harry. Tylko jedną rzecz spowodowała jego decyzja... Teraz miał Harry'ego i Marcela.

Dwa różne charaktery, ale jedna osoba. 

Undercover nerd- tłumaczenieWhere stories live. Discover now