Rozdział 14

4.1K 320 9
                                    

-Kurwa! -wymamrotałem. 
Co ona tu robi?

Moje oczy się rozszerzyły i przełknąłem ślinę. To nie mogło być prawdą, prawda? Czy ona kłamała przez cały ten czas? Czy ona wiedziała, że jestem Harrym Styles'em? Albo wierzy, że mój brat był Harrym Styles'em? Lepiej żeby mnie nie rozpoznała, zwłaszcza, jeśli nie wiem co ona tu robi... 

Upewniając się, spojrzałem jeszcze raz na nią. Tak, to była London... Cholera!

Spojrzałem na chłopców, którzy zauważyli moje zdenerwowanie i przyglądali się mi zaskoczeni. Pochyliłem się do Nialla, który siedział obok mnie na drewnianym stołku i wyszeptałem mu coś do ucha. 

-Kurwa, to dziewczyna z mojego uniwersytetu. - oczy Nialla również się rozszerzyły. 

Poinformował resztę chłopaków, których oczy zrobiły taką sama reakcję, jak Nialla, z tymi słowami. Wzruszyłem ramionami w desperacji. Co powinienem zrobić? Może udać, że jej nie znam? Tak, to brzmi najbardziej logicznie. 

Niall brzdąknął swoją gitarą i od razu nasi fani podnieśli w powietrze swoje telefony, kamery czy iPady..  Morze świateł. To zawsze dawało mi i chłopakom znak. Niewyobrażalne było to, jak dużo osób wspierało nas w naszym marzeniu. Nasi fani.. których zawiodłem moim złym zachowaniem. Ale pamiętam, że jedna z nich siedzi z publicznością i wspiera mnie we wszystkim... nic się nie stanie, jeśli będę ją ignorować, założę grube okulary Spongeboba na ośmiornice, albo moje okropne ubrania..; London była tu dla mnie. 

Nigdy mi nie powiedziała, że była jednym z naszych fanów. Może to był jej sekret, albo nigdy nie przeszukałem wystarczająco dokładnie plakatów przyczepionych do jej ścian. Albo to było jedno wielkie nieporozumienie?

Rozejrzałem się po znajomych ze szkoły i zobaczyłem, że była jedyną osobą wśród wszystkich, która siedziała na krześle.  Patrzyła się na podłogę, czasami rozglądając się dookoła. Wyglądało na to, że chociaż przyszła sama, nie należała do tego, była zagubiona, albo zmuszona do tego.

Coraz to bardziej czułem, że zrobiłem coś złego... i że ona nie przyszła tu celowo. Jej brązowe włosy zakrywały jej lewe ramię, jej krystalicznie niebieskie oczy błyszczały, a jej usta były nieznacznie rozchylone. Wyglądała pięknie. Ale musiałem skoncentrować się na piosence i nie mogłem gapić się na nią teraz. 

W przeciwnym razie, coś pójdzie źle!

****

Złapałem ją, jak ruszała swoją nogą w rytmie do 'Kiss you'. Na przemian podnosiła swój obcas i puszczała go do dołu by zderzył się z podłogą wraz z bębnem. Jej wzrok wciąż był utkwiony w podłodze. Pod jakimś względem, uszczęśliwiało mnie to. Nie mieliśmy kontaktu wzrokowego i nie miała powodów by mnie rozpoznać.

Nasza piosenka skończyła się szybciej niż oczekiwałem i właśnie opuszczaliśmy scenę. Chłopcy machali fanom, ale ja miałem wzrok wpatrzony w London, która podskoczyła nagle z krzesła. Skierowała się do Paula, który stał koło barierek, za którymi byliśmy my. 

Stanąłem jak wryty, przypatrując się ich rozmowie. Nagle Paul pokręcił głową, odwracając się na chwilę i zauważając mnie. Chrząknąłem, ignorując London natychmiast. Paul pomachał pytając czy podjeść, ale zamiast tego ruszyłem w ich kierunku. 

Zmarszczył brwi.

-Czy mogę już iść? Nie chcę tu być. -ku mojemu zaskoczeniu London skarżyła się. 

Ignorowała mnie kompletnie. 

-Nie możesz wyjść z tego budynku teraz. Swoją drogą, musisz zapytać się ochrony w tym przypadku, my jesteśmy odpowiedzialni za One Direction. -odpowiedział Paul.

Natychmiast pochyliłem się do Paula, szepcząc mu coś.

Kiwnął niechętnie, otworzył barierkę, przepuszczając London. 

-Dziękuję. -wyglądała na wkurzoną.

Ale znalazłem coś zabawnego, w tym że tak cholernie się przejęła, że Harry Styles właśnie jej pomógł. Wcześniej, albo lepiej powiedziałbym to kilka tygodni wcześniej, chciałbym być niegrzeczny znów. 

Na krótką chwilę jej oczy spotkały moje, później ruszyła za Paulem do wyjściowych drzwi.

Czemu chciała uciec?

Moimi oczami śledziłem jej kroki, dopóki nie zniknęli za drzwiami. Później skierowałem się na drogę do naszego samochodu. Jechaliśmy do Niall'a. Dzisiaj był po raz kolejny gospodarzem jego sławnego BBQ wieczoru. Byłem wygłodniały.

Chłopcy czekali na mnie, trzymając otwarte drzwi. Usiadłem obok nich, a moje myśli błądziły dlaczego Paul nie chciał wypuścić London. Może podejrzewał, że chciała złapać przelotne spojrzenie ze mną, albo chłopcami, ale później, gdy wyszeptałem mu w uchu, że ona nie jest fanką, puścił ją wolno, więc...

To było oczywiste, że nie przejmowała się naszym wyglądem, chociaż muszę wspomnieć, że złapałem ją na tym, że poruszała nogą w rytmie. Zastanawiam się tylko, dlaczego ona tam była...

Nagle mój telefon zaczął wibrować. Moja ręka sięgnęła do kieszeni i zobaczyłem na tapecie zdjęcie London. Zrobiłem je tego dnia, gdy pomagałem jej w fizyce. Ta noc zmieniła wszystko. Zacząłem lubić London i zrozumiałem, że Marcel był plusem dla mnie. 

-Cześć. -warknąłem moim ochrypłym głosem. 

Chłopcy odwrócili głowy w moją stronę i zrozumieli, że nadszedł czas aby podróżować w ciszy.

-Cześć Marcel, wiem że jest późno, ale em.. miałbyś ochotę wyjść na trochę? -cholera, BBQ Niall'a!

-Wszystko ok? -zapytałem ją, chociaż widziałem ją kilka minut temu.

-Ta.. ale jestem znudzona.. i chcę ci coś powiedzieć.. dziś był pracowity i nerwowy dzień. -powiedziała i westchnęła głośno. 

-Ja.. em.. Mogę przyjść.. powiedzmy o 10? -spytałem, wyglądając przez okno na oświetlone miasto, Londyn. Swoją drogą to było dość niespotykane, że nazwa miasta była imieniem mojej przyjaciółki...

ale to także czyniło ją unikatową. Przynajmniej dla mnie, bo oprócz miasta, na mojej drodze nikt wcześniej nie nazywał się London. 

-Brzmi świetnie! -mogłem właściwie słyszeć jej uśmiech. -Do zobaczenia później! -rozłączyła się. 

-Co to ma być? - zapytał Niall i się skrzywił. 

Zmarszczyłem brwi.

-Caaan youu feel theee loove tooniighttt? -Liam i Zayn zaśpiewali w tym samym czasie. 

-Co?! Nie! Nie jestem zakochany! -zapewniłem ich i siebie. Szczególnie siebie. 

Ponieważ sam nie byłem pewny..

Mam na myśli, London jest tylko przyjaciółką... czy jest perfekcyjną dziewczyną? 



Undercover nerd- tłumaczenieWhere stories live. Discover now