Rozdział 7

4.5K 364 12
                                    

-Dobrze wygląda. -stwierdziła, odkładając zdjęcie z powrotem na jego miejsce. -Całkiem przystojny. 
Całkiem??

-Dzięki. - skarciłem się w myślach. 

Wiedziałem, że ta dziewczyna mnie lubi. Wszystkie dziewczyny kochały, lokowatych, brytyjskich chłopaków. Ale zapomniałem, że byłem Marcelem i usłuchanie jak London mówi coś o moim 'bracie' sprawiało, że stawałem się nerwowy. Jeśli byłaby fanką, wiedziałaby jest mój 'brat'. Ale na szczęście nawet nie wspomniała, że mogłaby go znać lub widzieć go gdzieś przedtem i ulga przemknęła przez moje ciało. 

London ruszyła ku mnie, siadając obok mnie na wielkiej skórzanej kanapie. Uśmiech nigdy nie opuszczał jej twarzy, a niebieskie oczy skupiły się na moich. 

Zmarszczyłem brwi. Zdziwiło mnie, że nie widziała kim był chłopak na zdjęciu. Muszę wspomnieć, że było to ładne, stare zdjęcie, ale wyraźnie możesz zobaczyć moje kręcone włosy, dołeczki i zielone oczy... ale to prawdopodobnie był też powód, który sprawił, że uwierzyła w kłamstwo o bracie, ponieważ teraz miałem proste włosy i okulary, które ukrywały moje oczy bardzo dobrze. \

I dlaczego ona powiedziała całkiem? Mam na myśli... Jestem symbolem seksu i każda dziewczyna chciałaby spędzić ze mną noc!

-Jesteś na coś zły? - London nagle przerwała moje myśli. 

Potrząsnąłem głową na nie. 

-Jesteś pewny?

Pokiwałem. 

-Aww Marcel. Nie musisz być niepewnym. Wiesz, że lubię cię takim jakim jesteś. Wiem, że w środku jest szczere, kochające i opiekuńcze serce. -uśmiechnęła się do mnie. -Twoje ciało jest tylko opakowaniem twojej duszy, więc nie martw się tym. -jej małe dłonie dosięgły moich. 

Nie wiedziałem, jak się powinienem czuć. Słowa, które powiedziała.. one naprawdę.. one...

one szarpnęły moim sercem.

Poczułem coś głęboko, w środku mnie i to nie była niechęć. To był pierwszy raz, kiedy zdałem sobie sprawę, że London rozumie co mówi. Lubiła mnie takim, jakim jestem. Ale ona nie wiedziała, że zakochuje się w Marcelu, nie w Harrym. Ona nawet nie wiedziała, że Harry istniał. 

Ale na razie cieszyłem się chwilą bycia kochanym w przyjazny sposób i nie ze względu na ciało, a z mojego wyglądu. Byłem naprawdę niemiły dla London, podczas gdy ona była ze mną szczera. Chciała przyjaźni a wszystko na czym się koncentrowałem to byłem ja. 
Wow Styles... Minął długi czas odkąd okazałeś trochę zrozumienia. 

Czy się zmieniłem??... Czy Marcel był prawdziwym mną?

Ale jedno było pewne... Nie mogłem nigdy powiedzieć London kim naprawdę byłem. Prawdopodobnie bym ją rozczarował... Byłem kompletnym przeciwieństwem tego czego chciała od przyjaciela. Byłem bogaty, byłem sławny i wiedziałem, że mój charakter pogarszał się każdego dnia. Byłem nieprzyjazny i zarozumiały. 

I uświadomiłem sobie... Potrzebowałem dziewczyny by zwrócić na to uwagę. Dziewczynę, która oceniłem jako normalną uczennicę i ignorowałem ją. 

-Uh-mm em.. Przepraszam. -wymamrotałem, wpatrując się w te  niebieskie oczy.

-Za co? - London zmarszczyła swoje czoło.

-... Za bycie niegrzecznym wobec ciebie i powiedzenie ci, że nie jesteśmy przyjaciółmi, chodzi mi, że.. to było złe. 

Uśmiechnęła się do mnie ciepło, puszczając moją rękę, którą trzymała przez cały czas. 

-Jest OK Marcel... Myślę, że już pójdę. Zobaczymy się w poniedziałek. -chwyciła swoje rzeczy i wrzuciła je do swojej szkolnej torby.

Odprowadziłem ją do drzwi, aż wyszła na zewnątrz.

-Umm... może cię odwieźć? -spytałem.

-Nie.. nie musisz. -próbowała odrzucić moją ofertę.

-Ale chcę. -mruknąłem, ale było to niestety dość trudne z moimi wielkimi okularami na nosie. 

-Dzięki.

Wyszedłem na zewnątrz, prowadząc London w kierunku mojego samochodu. Oboje wsiedliśmy i włączyłem silnik. Przez całą drogę panowała cisza, nikt nie powiedział ani słowa.

Gdy tylko dotarłem pod jej dom, otworzyła drzwi i wyskoczyła na zewnątrz. 

-London?

Obróciła się naprzeciw mnie.

-Muszę powiedzieć ci jedną rzecz...

-Co to takiego?

-Jestem lepszym człowiekiem niż mój brat, obiecuję. 

Zachichotała. 

-Jesteś bezczelny. -powiedziała, zamykając drzwi i zbliżyła się do drzwi swojego domu. 
Więc bezczelny... nie słyszałem tego w ostatnim czasie...

I gdy mówię o dwóch latach, mimo że byłem znany jako bezczelny z nas. 

Undercover nerd- tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz