Rozdział 36 (część druga)

871 82 22
                                    

London's POV

Łzy spływały w dół po mojej twarzy. Dolna warga zaczęła mi drżeć i wiedziałam już, że kiedy tylko stanę przed wszystkimi... nie, nie to jest teraz ważne. Marcel- mam na myśli Harry... On jest kimś, kogo w życiu nie spodziewałabym się koło mnie jako kogoś ważnego. W dodatku okłamał mnie. Przez cały czas, kiedy byliśmy razem kłamał. Zakochałam się w ciapowatym nerdzie, a nie w bogatej supergwieździe.

Starłam łzy z twarzy i spojrzałam mu w oczy, ten ostatni raz. Piękne, zielone oczy. Oczy, które z taką łatwością mnie okłamywały. Pokręciłam głową i obróciłam się, żeby jak najszybciej znaleść wyjście i uciec z klubu. Słyszałam jak tłum ludzi szepce między sobą, znów, słyszałam dziewczyny które próbowały zatrzymać Harrego i poflirtować z nim. Sytuacja której nigdy się nie spodziewałam.

Jak mogłam być taka głupia? Jak mogłam nie zauważyć? Marcel to tylko kostium, bajkowa postać, rola, ktoś kto tak naprawdę nigdy nie istniał. Jest tylko fikcją. Bajką, którą żyłam. Jak on mógł. Jak.

Wybiegłam w noc, desperacko szukając drogi do domu. Miłam nadzieję, że biegnę w kierunku z którego wcześniej przyjechałam z Eleanor.

Eleanor. Byłam taka głupia. Sama bym się uderzyła, gdyby nie ból który i tak już czułam. Moje nerwy były w strzępach, poza tym znów byłam całkiem sama. Znów, nie miałam nikogo. Marcel był jedyną osobą której mogłam ufać, którą kochałam i która słuchała tego co mówię, dopóki nie okazało się że ktoś taki nie istnieje naprawdę.

Nie znam Harrego. Nie mam pojęcia kim jest, wiem tylko tyle, że jest bogaty i należy do zespołu. Nieznana mi osoba... Chociaż może... nie?

Oh... Moje myśli są tak popieprzone... przepraszam.

Po kilku sekundach biegu, usłyszałam śledzące mnie kroki. Byłam pewna, że to kroki, tak samo jak od razu wiedziałam do kogo należą. Próbowałam biec jeszcze szybciej, ale nigdy nie byłam dobra w bieganiu, więc Harry złapał mnie chwilę póżniej.

-London, proszę, proszę zaczekaj- wysapał, łapiąc moje ramię i odwracając w swoją stronę

Przez jedną chwilę mogłam zobaczyć jego przekrwione, załzawione oczy. Łzy powoli spływały w dół, Harry szybko podniósł rękę i wytarł je w rękaw kurtki. Wyglądał na smutnego i zranionego. Dokładnie tak jak ja sama się czułam.

-Co? T-ty... chcesz jeszcze w czymś mnie okłamać? -gapiłam się na niego czekając -No dalej.

Pokręcił głową i spojrzał w dół, na mnie. Obecnie jego loki spływały po obu stronach jego przystojnej twarzy, która nie była dłużej ukrywana za wielkimi okularami. Muszę przyznać, że wygląda świetnie. Absolutnie wspaniale.

Nagle, jego dłoń odszukała moją i tym razem jej nie wyrwałam. Nie wiem czy to skutek mojego zachwytu nad jego wyglądem czy raczej moja niechęć do spowodowania kłótni. Mimo to, że mnie okłamał, nie mogłam się na niego gniewać. Przynajmniej nie na tyle, żeby nie wysłuchać tego co chciał mi powiedzieć.

Jego długie palce owinęły się wokół moich, delikatnie je ogrzewając.

-Posłuchaj... jesteś pierwszą dziewczyną, która pokochała mnie za mnie, nie chciałem ci powiedzieć kim jestem bo bałem się twojej reakcji i tego co może się wydarzyć. Bałem się tego, że odrzucisz Harrego, bo zakochałaś się w wyglądzie Marcela. Ale, jeśli dłużej o tym pomyślisz to prawie tak samo jakbyś zakochała się w członku popularnego zespołu, a nie we mnie samym. Nadal jestem sobą, ale bez ciebie będę niczym. Pokazałaś mi od nowa jak kochać, London proszę, błagam nie popełniaj tego samego błędu który popełniłem ja... - moje serce zadrżało od jego słów

-J-jaki błąd popełniłeś?- zapytałam, marszcząc brwi.

-Okłamałem osobę, którą kocham, i która kocha mnie. Ponieważ London, nie uwierzę jeśli powiesz, że mnie nie kochasz.

Jego słowa były wystarczająco głośne żeby je usłyszeć i wystarczająco wyraźne żeby je zrozumieć... i on miał rację.

Kocham go. Jak zawsze sobie obiecywałam, zakochałam się w Marcelu przez jego charakter, a nie przez wygląd. I jeśli naprawdę ten charakter należy do Harrego, to zakochałam się też w Harrym. Jakimś dziwnym sposobem mogłam zrozumieć o co mu chodzi, może nawet zachowałabym sie w ten sam sposób. Kto wie...

-A-ale boję się -przyznałam, zerkając w dół -Tyle informacji jednego wieczoru, tego, który powinnam spędzić na świętowaniu.

Poczułam jak Harry zaciska dłoń wokół mojej, jednocześnie głośno wypuszczając powietrze, które musiał wstrzymywać od dłuższego czasu.

-Bałem się tego , bo wiedziałem, że będziesz...- ponownie, pochylił głowę -Nie chcę, cię zmuszać do dołączenia do czegoś czego nie chcesz...

-Nie. -przerwałam mu w środku jego mowy.

-Co, nie?

-Jestem przerażona, a-ale chcę spróbować. -wciąż byłam niepewna tego co mówię i jak powinnam formułować moje słowa.

Chciałabym spróbować, ale pożera mnie nieskończony strach, jak i długa lista rzeczy, które mogą pójść żle, codziennie nowe zmartwienie, nowe wyzywanie.

Jak zareagują fani?

Jak poradzę sobie z całą uwagą skierowaną na mnie?

Czy prasa będzie rozpowiadać o mnie plotki?

Czy zaakceptują, będą respektować i wspierać nasz związek?

Czy ludzie będą się śmiać z moich kształtów?

Czy będę wystarczająco ładna dla ludzi?

Czy spodobam się chłopakom?

Czy nasza miłość będzie trwać wiecznie?

...

czy jego sława nas rozdzieli?

-Nie, London. Nie chcę żebyś podejmowała decyzję, kiedy nie jesteś pewna. Co myślisz o tym, żeby świętować dziś twój zdobyty dyplom i kiedy się zastanowisz wcześniej czy póżniej dasz mi odpowiedź? -uśmiechnął się delikatnie, jednak był to raczej smutny uśmiech.

-Wcześniej czy póżniej? -uniosłam brwi.

-Tak, chcę żebyś była 100% pewna odpowiedzi.

Przytaknęłam. Ponownie, miał rację.

Pochylił się w moim kierunku i złożył delikatny pocałunek na moim policzku, zmywając tym samym słone pozostałości łez. Następnie owinął ramię wokół moich pleców i poprowadził mnie ponownie w stronę klubu.

Muszę przyznać... nie mogłam przestać na niego zerkać.

Jest piękny.

I będąc szczerą, dlaczego mielibyśmy nie spróbować? Co może pójść źle?

W jakiś sposób nadal pamiętałam o mojej długiej liście argumentów 'przeciw' i zrozumiałam, Ź zaczęłam patrzeć na to wszystko od złej strony.

To mój strach zaczął wygrywać nad miłością którą czułam do Harrego...

***
Jak bardzo mnie nienawidzicie? Kiedy następny?

Undercover nerd- tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz