rozdział dwudziesty szósty

3.4K 377 81
                                    

Małe przypomnienie o tym, że to ff piszą dwie osoby! :)

I przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem, ważne!


Harry's pov

Dwa miesiące później.

Spakowałem ostatnią koszulkę do dość dużej torby podróżnej, podniosłem się i głęboko wzdychając, rozejrzałem się po pomieszczeniu, sprawdzając, czy zabrałem już wszystko i kiedy nie zauważyłem już swoich rzeczy, zapiąłem zamek i wyszedłem ze swojego pokoju.

- Nareszcie. - odezwał się Louis, kiedy tylko przekroczyłem próg salonu.

Wszyscy siedzieli gdzie mogli z torbami obok siebie i uśmiechali się szeroko, a ja jako jedyny byłem zdezorientowany, bo nie miałem pojęcia, gdzie się wybieramy. Louis uznał to za niespodziankę i byłem przerażony, bo był zbyt szczęśliwy, a to mogło oznaczać kłopoty, dużo kłopotów.

- No to wychodzimy! - Niall entuzjastycznie klasnął w dłonie, podnosząc swój tyłek z kanapy, a Demi, Sophia i Louis za chwilę do niego dołączyli.

- Czy powiecie mi gdzie jedziemy? - jęknąłem, kiedy zamykaliśmy dom na klucz.

- Mówiłem ci, to niespodzianka. - odpowiedział Louis i pocałował mnie przelotnie w policzek, pewnie myśląc, że przestanę o to wypytywać, ale ja nie miałem takiego zamiaru, miałem zamiar zrzędzić, aż dowiem się czegokolwiek.

Zająłem miejsce pasażera w samochodzie, a Louis usiadł za kierownicą, kiedy Niall ładował nasze torby do bagażnika. Włączyłem radio i cierpliwie czekałem, aż ruszymy, żebym mógł nadal wypytywać ich o podróż.

***

- Gdzie my będziemy lecieć samolotem?! - krzyknąłem, kiedy zuważyłem, że wjeżdżamy na lotnisko, a Louis westchnął, zmęczony moimi ciągłymi pytaniami - Louis!

- I tak ci nie powiem, Harry.

Nic już nie mówiąc, skierowaliśmy się po prostu do odprawy, po czym poczekaliśmy na samolot, w który wsiedliśmy, a ja zaraz po starcie zapadłem w sen oparty o ramię Louis'a.

***

- Harry, wstawaj, ladujemy. - poczułem lekkie szarpanie mnie w ramię i cichy, delikatny głos.

Mruknąłem coś niezrozumiałego pod nosem, ale otworzyłem oczy i momentalnie sie uśmiechnąłem widząc przed sobą moją ulubioną osobę na świecie.

- Przespałeś cały lot! - zaśmiał się, odgarniając mi kilka loków z twarzy, a moje serce zabiło mocniej, jak zwykle, kiedy Louis robił rzeczy jak te.

Uśmiechnąłem się, zbliżając swoją twarz do jego i pocałowałem go lekko, a on odwzajemnił i pogłębił pocałunek, co skutecznie mnie rozbudziło i uszczęśliwiło, ale przecież nic nie trwa wiecznie, prawda?

- Zaraz się połkniecie. - rzucił Niall, który rozdzielił nas, a ja jęknąłem niezadowolony, ale wstałem, żeby opuścić samolot.

- Myślisz, że ja nie widziałem, kiedy pożeraliście swoje twarze z Demi? - Louis, jak zawsze rzucił swoją dojrzałą ripostą, pokazując blondynowi środkowy palec, na co ten tylko zaśmiał się głośno.

Chwilę później byliśmy już na zewnątrz. Rozejrzałem się uważnie i wiedziałem, że znam to miejsce.

Lotnisko.

W Londynie.

- Co my tu robimy? - zapytałem natychmiast, a Louis znowu uśmiechnął się w ten swój podekscytowany sposób.

- Przylecieliśmy na ślub twojej mamy.

Stałem jak posąg i wpatrywałem się we wszystkich z szeroko otwartymi oczami i nie wierzyłem, że naprawdę wpadli na ten pomysł. Nie wiedziałem, jak się zachować, bo z jednej strony byłem szczęśliwy, ale z drugiej - moje kontakty z rodziną osłabły od tamtego czasu, kiedy mama zadzwoniła z wieściami o ślubie. Poza tym, skąd Louis znał datę?

- Skąd wiedziałeś, kiedy będzie ślub?

- Podkradłem numer Gemmy z twojego telefonu, kiedy spałeś i zadzwoniłem do niej. - wzruszył ramionami.

- Rozmawiałeś z moją siostrą?! - krzyknąłem przerażony, bo teraz ona wiedziała, że tak jakby mam chłopaka i pewnie znając ją, zacznie wypytywać o wszystko, mam na myśli - dosłownie wszystko, czyli ile razy w tygodniu uprawiamy seks i tym podobne.

- Jest miła. Chodźmy, musimy jeszcze wziąć taksówki.

- To dlatego kazałeś mi zabrać garnitur. - zaśmiałem się, a on skinął głową.

Tak, jak Louis powiedział, tak zrobiliśmy. Pół godziny później dwa samochody zatrzymały się pod moim rodzinnym domem, a my zapłaciliśmy, zabraliśmy swoje torby i weszliśmy do środka.

- Harry! - ledwo zdążyłem postawić torbę na podłodze w korytarzu, a moja siostra biegła już w moją stronę z wielkim uśmiechem przyklejonym do jej twarzy, żeby po chwili wpaść w moje ramiona.

Uniosłem ją w górę i zakręciłem kilka razy, a ona śmiała się przy tym głośno, powodując wielki uśmiech też na mojej twarzy. Tęskniłem za nią. Kiedyś byliśmy rodzeństwem idealnym, ale to było zanim wyjechałem na studia. Z czasem nasze kontakty słabły coraz bardziej i czułem się dużo lepiej widząc, że nie ma mi tego za złe.

- Tęskniłem. - powiedziałem odsuwając się od niej na kilka centymetrów.

- Ja też. - uśmiechnęła się ponownie - A teraz przedstaw mi swoich przyjaciół. - klasnęła w dłonie, a ja odwróciłem się w stronę reszty.

Przyglądali się wszystkiemu z rozczuleniem i wyglądali dość komicznie, a szczególnie Demi, która robiła wręcz maślane oczy na widok naszego powitania.

- To jest Niall, Demi, Sophia i Louis - pokazałem siostrze każdego po kolei - A to moja siostra, Gemma.

Gem przytuliła każdego po kolei, zatrzymując się dłużej przy Louis'ie.

- A więc to ty do mnie zadzwoniłeś. - uśmiechnęła się przyjaźnie - Miło mi cię poznać.

- I wzajemnie. - odpowiedział jej z tym swoim pięknym uśmiechem, a ja w środku skakałem z radości, bo polubili się.

- Gdzie mama? - zapytałem, kiedy szliśmy w stronę salonu.

- Już od rana się przygotowuje. - zaśmiała się - Chce, żeby wszystko było perfekcyjnie.

- Jak zawsze. - zaśmiałem się, a ona mi zawtórowała. - Ile mamy czasu?

- Jakieś cztery godziny.

------------------------------------------------------------------

Hej kochani, przepraszamy, że tak późno, ale mam wielkie przemeblowanie w domu i ogólnie miałam dziś mało czasu, a coś pokićkało nam się z rozdziałami i musiałam go dziś napisać, więc o to jest.

Znowu przybyło sporo nowych osób tutaj, więc witamy Was serdecznie i mamy nadzieję, że zostaniecie do końca.

Teraz najważniejsza sprawa, czy bylibyście zainteresowani tweetcamem za tydzień? Chciałybyśmy z Wami popisać czy coś, dlatego jeśli będziecie chcieli, możemy zrobić coś takiego, więc odezwijcie się w komentarzu.

Kolejny rozdział z pewnością pojawi się jeszcze przed wtorkiem, taaak, my też się cieszymy :D

Kochamy Was, do następnego! <3

Drive or Die / Larry Stylinson ✔Where stories live. Discover now