Five

2.5K 226 73
                                    

Michael płakał jeszcze chwilę, ale z minuty na minutę uspokajał się i był w coraz lepszym stanie. Podczas tej 'chwili', która w rzeczywistości trwała jakieś dwie godziny, Luke wiele razy próbował coś powiedzieć, ale czerwonowłosy zdecydowanie uniemożliwiał mu to. Wszystkie 'Mike, wytłumaczę ci to', 'Mikey to nie tak', 'Kochanie posłuchaj mnie', czy 'To cholera nie tak miało wyjść' kończyły się albo płaczem Michaela, któremu widziany wcześniej obraz pojawiał się pod powiekami, albo cichym 'Zamknij się, Luke'. Tak więc zrezygnowany blondyn, w końcu odpuścił sobie próby rozmowy z chłopakiem i pozostał przy pocieraniu jego pleców dłonią lub wplątywania palców w czerwone pasma włosów ułożonych w 'artystyczny nieład Michaela Clifforda' jak nazywały fanki fryzurę farbującego się chłopaka.

W czerwonej głowie kotłowało się od myśli. Miał tyle pytań, masę swoich teorii na temat Anastasi i Luke'a oraz setki innych, a mimo to nie chciał usłyszeć co Hemmings ma na swoje usprawiedliwienie. Bał się że jeden z jego czarnych scenariuszy, jakie wymyślił przez czas w którym płakał, stanie się realny, co byłoby równoznaczne z faktem że straci Luke'a, a to zaś było spełnieniem jego najgorszych koszmarów. Nie wyobrażał sobie życia bez niego.

- Dlaczego? - głos Michaela był niestabilny, mimo że Mike starał się brzmieć jak najbardziej normalnie, jakby nigdy nic.

Luke nabrał powietrza w płuca, zastanawiając się nad odpowiedzią. Właściwie... co miał odpowiedzieć?

- Mikey, ja... - zaczął, jednak Michael przerwał mu. Odsunął się jakieś pół metra od niego i spojrzał prosto w niebieskie tęczówki Hemmingsa. 

- Nie Mikey'uj mi tu, proszę - w jego zaczerwienionych od płaczu oczach zebrały się łzy, jednak powstrzymał je przed wypłynięciem kilkoma mrugnięciami. -  Po prostu wytłumacz to prosto z mostu, bez owijania w bawełnę. 

Blondyn przygryzł wargę, przenosząc wzrok na podłogę. 

- Okay - wrócił do zielonych tęczówek. Tak bardzo smutnych, zielonych tęczówek. - Matthew kazał mi być z Anastasią, żeby płyta lepiej się sprzedała. 

Clifford poczuł jak coś rozrywa go od środka, tworząc okropny ból.

- Czyli ty i ona, wy... nie. Nie, nie, nie! To nie jest prawda! Nie, słyszysz? Nie!

Zielonooki zerwał się z miejsca, po jego niemal tak czerwonych jak włosy policzkach spływały łzy. Nie minęła chwila, a został z powrotem uwięziony w ramionach Luke'a, z których niemal od razu się wyrwał. Blondyn był cholernie zły na siebie, że przez jego osobę i jego decyzję Mike znalazł się w takim stanie. Szczerze? Pierwszy raz widział go tak... rozemocjonowanego? Próbował przytulić go ponownie, aby ten się uspokoił, jednak zadziałało to nieco inaczej. Michael cofał się przed jego dłońmi.

- Zostaw mnie! - krzyknął. Strugi łez płynęły przez jego twarz.

Do uszu obojga dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. Gdy Luke odwrócił się, zobaczył Caluma i Ashtona z reklamówką jedzenia z KFC. Ani jeden z nich nie był zdziwiony sytuacją, jaką zastali. Spodziewali się takiej reakcji Michaela. Poza tym, słyszeli krzyki przez drzwi, więc zapewne przeczekaliby aż owe ucichną, jednak Ashton stwierdził, że nie będzie jadł zimnego kurczaka. 

- Um, my...  - zaczął Calum, przerywając tym samym ciszę panującą w pomieszczeniu.

- My idziemy rozłożyć jedzenie, a wy przejdźcie do etapu wpadaniu sobie w ramiona i wzajemnego połykania się.

Irwin pociągnął bruneta za sobą i razem udali się w kierunku kuchni, zostawiając pozostałą dwójkę zespołu w poprzedniej sytuacji.

- Ja jej nie kocham, Mike. Ten pseudo związek to ustawka, ma zwiększyć sprzedaż płyty. Żałuję, że się zgodziłem, ale Matt groził wykopaniem z zespołu. To było pod wpływem chwili...

Czerwonowłosy pokiwał głową na znak że rozumie i starł resztę łez spływających po policzkach.

- Ja po prostu nie chcę cię stracić - wyszeptał.

- Głupek z ciebie, Mikey. Dla mnie liczysz się ty, nie ona - zapewnił, posyłając uśmiech starszemu i tuląc go do siebie.

❌❌❌

Przyjaciele zasiedli całą czwórką do gotowej kolacji, zakupionej przez Ashtona i Cala. Michael co prawda wolałby, aby na stole znajdowała się ukochana pizza i ubolewał nad jej brakiem, jednak głodny był w stanie zadowolić się kanapką, czy kurczakiem z KFC. Prościej mówiąc głodny Clifford nie był wybredny.

- Korzystając z okazji że siedzimy tu wszyscy to... Mam nieco złe wieści.

Do tej pory skupiony jedynie na jedzeniu Hemmings uniósł głowę znad talerza, dając tym samym znak Irwinowi, aby kontynuował.

- Mieliśmy mieć jakieś trzy tygodnie odpoczynku po trasie, ale... plany się zmieniły. W związku z płytą i tym całym promowaniem jej - westchnął, mając nadzieję że pozostali domyślą się, o czym mówi. - Pojutrze mamy samolot do Los Angeles gdzie, jak się dowiedziałem, będziemy mieć wywiad. Jeszcze występ w jednym z tych porannych programów, ale to mniejszy problem. Chodzi o to że wywiad będzie dotyczył płyty i... pojawi się tam Anastasia. Luke, przygotuj się psychicznie na bycie szczęśliwym chłopakiem - spojrzał na Hemmingsa, którego mina mówiła sama za siebie.

- Ale hej, spójrz na to z tej strony. Wydamy płytę, minie z tydzień i bum! Tyle ją widziałeś. Matthew zapewnił że po wydaniu płyty chciałby huczne rozstanie, więc nie jest tak źle - Hood usilnie próbował znaleźć jakiś pozytyw obecnej sytuacji. Niestety bezskutecznie.

- No i zostaniesz twitterowym królem dram. Status drama king to zaszczyt, czyż nie? - zaśmiał się Ashton, chcąc sprawić aby atmosfera powstała po usłyszeniu o wywiadzie w towarzystwie Anastasi znikła. Przyniosło to odwrotny skutek; Michael odsunął się od stołu i zostawiając niemal do połowy pełny talerz, odszedł w stronę swojego tymczasowego pokoju. Chwile później dało się usłyszeć pierwsze nuty Can You Feel My Heart Bring Me The Horizon, a sekundę potem wokal Olivera Sykesa.

- Sempiternal... jest źle.

- Jest cholernie źle - poprawił go Hemmings.

Niebieskooki wodził wzrokiem po pomieszczeniu. Właściwie był pierwszy raz w kuchni wynajmowanego lokum, więc dokładnie ją oglądał, wyłapując jak najwięcej szczegółów. W jego ocenie kuchnia była bardzo ładna. Ściany były pokryte białą tapetą a meble w grafitowym odcieniu były doskonałą bazą pod dodatki w kolorze limonek. Podwójna lodówka nie wydawała się tak ogromna jak w rzeczywistości była, a drobne detale nadawały pomieszczeniu swojego uroku. Całość prezentowała się niemal perfekcyjnie, a rośliny doniczkowe porozstawiane to tu, to tam nadawały życia. Luke podsumował swoje przemyślenia stwierdzeniem, że mógłby zostać tu zdecydowanie dłużej niż na parę dni.

- Halo! Ziemia do Luke'a Roberta Hemmingsa! - Ash pomachał dłonią tuż przez twarzą blondyna, wyrywając go z zamyślenia.

- Co? - zapytał, na co lokowaty wywrócił oczami.

- Mówiłem żebyś poszedł do Michaela. Przytul go, pociesz, cokolwiek.

- To nic nie da, Ashton. Nie uda mi się go rozweselić, teraz może być jedynie gorzej.

❌❌❌

pisanie wychodzi mi ostatnio gorzej niż normalnie, kto jest za, aby fly away znikło z powierzchni ziemi? +0,7k wyświetleń, ponad 130 votes i 20 komentarzy? tak cholernie dziękuję, mimo że to ff jest tak okropne że nie zasługuje nawet na połowę. jesteście najlepsi x





fly away // mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz