Seventeen

2K 181 61
                                    

Luke zasnął przy łóżku Michaela, trzymając jego dłoń w swojej. Nawet nie wiedział kiedy to zrobił, po prostu odpłynął w pewnym momencie, nie zdając sobie sprawy, że oparł głowę na  brzuchu Mike'a i wplótł swoje palce jednej z dłoni między jego. Niebieskowłosy mimowolnie uśmiechnął się, gdy po otworzeniu oczu zastał widok blondyna tuż obok siebie, pogrążonego we śnie. Chyba tego właśnie potrzebował przez ostatni czas; zobaczenia jak klatka piersiowa Luke'a spokojnie unosi się, wypełniając jego płuca świeżym powietrzem, czy tego jak marszczy brwi i ściska delikatnie jego dłoń, przeżywając jakiś sen. Clifford po prostu potrzebował jakiegoś gestu ze strony niebieskookiego, nawet najmniejszego, takiego jak splecenie ich dłoni, który nie wywoła u niego łez i smutku ale wniesie chociaż niewielki uśmiech oraz minimalnie poprawi jego humor. Nie było to zbyt wiele, ale dla zakochanego Michaela nawet coś takiego było czymś wielkim i jakże cudownym.

Również jednym z powodów, do radości z faktu iż Hemmings śpi, było dla Michaela to, że nie jest on świadomy, że zielonooki odzyskał przytomność. Wtedy zapewne od razu zacząłby przepraszać za wszystko, wyjaśniać każdą drobnostkę. Michael słyszał co Luke mówił do niego w nocy, czuł jak składa delikatny pocałunek na jego ustach, jak ociera łzę z jego policzka która wypłynęła z oczu blondyna przypadkowo kapiąc na niego. Nie wiedział czy to zachowanie było szczere, czy po prostu Luke poczuł się winny złemu stanu zdrowia niebieskowłosego i jego pobytowi w szpitalu. Wiedział za to, że coś takiego wywoła u nich potrzebę szczerej rozmowy, że młodszy będzie chciał porozmawiać i, być może, prosić o drugą szanse. Było to ostatnim na co Mike był gotowy, mimo miłości do chłopaka. Bał się, że gdy mu się polepszy a Luke'owi przejdą wyrzuty sumienia to chłopak znów zacznie go ignorować, i wróci do balowania z Anastasią czy do niej samej. 

Przechodząc do sprawy Any pojawiał się kolejny powód, jaki sprawiał, że Michael był bliżej przekonania iż to wyrzuty sumienia przywiały tu Hemmingsa. No bo hej, kochał ją, jak twierdził. Ignorował Mike'a tygodniami, odsuwając się od niego i niszcząc ich budowaną przez lata relację. Zaczął żyć inaczej, imprezując z szatynką co wieczór. Wkroczył z nią w coś więcej niż przyjaźń, ich, początkowo ustawiony, związek stawał się coraz bardziej realny. Można powiedzieć, że znalazł sobie dziewczynę, kobietę z którą mógł wiązać jakąś przyszłość mimo młodego wieku. I nagle rzucił to wszystko by siedzieć po nocach w szpitalu, między łzami składając obietnice swojemu... przyjacielowi? Teraz Michael jeszcze bardziej nie wiedział czym są. Było to czymś więcej, niż przyjaźnią? Czy w ogóle ta relacja miała prawo nazywać się przyjaźnią? Co ich łączyło? Oczywistym było, że Michael kocha młodszego chłopaka. Bezinteresownie i mimo wszystko, najmocniej jak umiał, a nawet bardziej. Ale Luke był jedną wielką zagadką, nawet dla samego siebie. Nie wiedział co czuje względem starszego, czy go kocha. Jego uczucia były jednym, wielkim bałaganem, wymagającym uprzątnięcia by niczego więcej nie zniszczyć, ani nikogo już nie zranić.

Wolny czas, obecność Luke'a i cudowna noc, jaką Michael uznawał za najlepszą porę do myślenia i rozważania nad różnymi rzeczami, sprawiła iż chłopak zaczął wspominać chwile spędzone z blondynem. Mając przed oczami naprawdę piękne momenty, jakie spędzili razem, nie obeszło się bez wielkiego uśmiechu Mike'a, z widoku osób trzecich skierowanego właściwie do ściany, bądź przestrzeni przed nim. Ale czy jego to obchodziło? Rzecz jasna, że nie. Z wyjątkiem spokojnego oddechu obojga, i niezrozumiałych słów Luke'a mamrotanych przez sen pod nosem, sale wypełniała cisza, co jasno znaczyło, że nawet gdyby starszemu zależało na opinii innych, to nie ma tam nikogo prócz niego i Luke'a. 

Nostalgiczne myśli doprowadziły Clifforda do zaśnięcia, czego następnego ranka naprawdę żałował. Obudziwszy się zastał siedzącą obok niego mamę, w towarzystwie Hooda i Ashtona, cicho rozmawiających między sobą. Chłopak był początkowo zaskoczony obecnością swojej rodzicielki przy nim, jednak ta po chwili wytłumaczyła mu wszystko. Jak się dowiedział, jego imię i nazwisko widniało na wszystkich portalach plotkarskich, a on był główną postacią tematów na większości stron społecznościowych, jako, że Irwin nie mógł się powstrzymać by dostarczyć fanom informacji na jego temat. Oczywiście nie podzielił się na Twitterze konkretnymi powodami i całą historią jaka sprowadziła Michaela do szpitala, jednak między użytkownikami i tak krążyła teoria, że Luke maczał w tym palce. Dodatkowo argumentem do tego pomysłu był fakt iż Hemmings w ubiegłym czasie niemal wcale nie udzielał się w internecie. Mike nie zrozumiał co to ma dokładnie wspólnego z jego wizytą w szpitalu, jednak nie wnikał w to głębiej. Jego myśli zajęła bardziej ważna i znacząca sprawa, brzmiąca w ustach Karen jako 'Trasa jest odwołana dopóki nie dojdziesz do siebie', co zasmuciło zielonookiego. Nie chciał być powodem, dla którego fani nie będą mogli usłyszeć zespołu na żywo, a przede wszystkim nie chciał ich zawieść, nawet jego kosztem.

fly away // mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz