Eleven

1.9K 200 146
                                    

Rozradowany Michael przyglądał się swojemu lustrzanemu odbiciu, podziwiając świeżo zafarbowane kosmyki włosów w przecudownym, jego zdaniem, niebieskim kolorze. Trzeba było przyznać, że nowa barwa włosów, którą sobie sprawił, była naprawdę niezły. Głęboki odcień wybranego niebieskiego, który nie był ani zbyt ciemny ani zbyt jasny, prezentował się olśniewająco na głowie gitarzysty, co zdecydowanie poprawiło mu humor. Zadowoliło to również Caluma, który był z siebie dumny, widząc jak jego przyjaciel cieszy się niczym małe dziecko z nowej zabawki, bądź kosztowanej słodyczy. Clifford miał właśnie to do siebie, że potrafił się cholernie cieszyć z najmniejszych drobiazgów, czy szczegółów bądź minimalnych, ale pozytywnych zmian. 

- Powiadom mnie, z łaski swojej, gdy skończysz - rzucił Cal, widząc jak zielonooki urządza sobie sesje zdjęciową godną dziewczyny, jaka wróciła z zakupów w towarzystwie dwóch przepełnionych nowymi ubraniami reklamówek i musi pochwalić się nowymi zdobyczami przez całym internetem, umieszczając miliony zdjęć na przeróżnych portalach społecznościowych. 

Clifford uśmiechnął się w jego kierunku, potem dorzucając załącznik w postaci tyle co zrobionej fotografii do napisanego wcześniej tweeta. Gdy całość była gotowa kliknął w odpowiednie miejsce, pozwalając aby informacja o nowym kolorze jego, zniszczonych już, włosów poszła w wirtualny świat. 

- Skończyłem - stwierdził, chowając telefon do tylnej kieszeni czarnych, opiętych na jego nogach, rurkach.

Hood przytaknął głową i podniósł się ze schodów na jakich siedział jako, że nie miał pewności, ile będzie musiał czekać na zachwyconego nowymi włosami Clifforda. 

- No to teraz proponuje wieczór gier. Co ty na to? Zamówię pizze, zlokalizuję Ashtona i możemy spędzić wieczór na graniu. Dobrze ci zrobi trochę czasu w naszym towarzystwie, a potem możemy obejrzeć jakiś film, jeżeli będziesz chciał.

Michael przeanalizował w swojej głowie słowa Caluma, rozważając nad jego propozycją wspólnego spędzenia dzisiejszego wieczoru. Ostatecznie pokiwał twierdząco głową, co sprawiło, że dumny ze swojego kolejnego małego sukcesu Hood, z uśmiechem od ucha do ucha ruszył w stronę ich kuchni w poszukiwaniu ulotki z numerem telefonu ulubionej pizzerii przyjaciela. Mike za to w dalszym ciągu stał w tym samym miejscu co poprzednio, nie mając nic innego do roboty. Mógłby oczywiście iść do pokoju, co miał w planach podczas drogi powrotnej do domu, jednak znał siebie i wiedział, że gdy brunet wróciłby z obiecaną pizzą i Irwinem u boku, jemu ponownie nie chciałoby się opuszczać niejakiej jaskini. Obiecał, że spędzi resztę dnia w ich towarzystwie, więc miał zamiar dotrzymać danego słowa. 

- Michael? Umm, miałbyś chwilę na... rozmowę? - usłyszał za sobą, na co się odwrócił. Przed nim stał nikt inny jak Luke Robert Hemmings we własnej osobie.

- J-ja?

Luke przytaknął głową, kiwając się na stopach w przód i w tył. Mike poczuł jak jego nogi robią się jak z waty gdy uważnie przeskanował wzrokiem stojącego naprzeciw blondyna. Jego jasne kosmyki włosów były jak zawsze postawione ku górze, z tą drobną różnicą, że teraz opadały na jedną stronę przy końcach. Rozpięta koszula w czarno-czerwoną kratę, w której Clifford tak bardzo uwielbiał chłopaka, była lekko przyciasna na jego barkach, jako, że posiadał szerokie ramiona, a pod nią znajdowała się zwykła czarna koszulka z, zapewne, krótkim rękawem. Charakterystyczne dla całego zespołu czarne rurki opinały jego długie i chude nogi, a całość składała się na perfekcyjny wygląd Hemmingsa, przez którego zielonooki zapomniał o dostarczaniu płucom świeżego powietrza. Wolał szczerze nie wiedzieć, jak w tamtym momencie wyglądał w jego oczach. 

- Chodź.

Niebieskooki ruszył w kierunku swojego pokoju, zostawiając wciąż oniemiałego jego wyglądem Mike'a za sobą. Niebieskowłosy jednak szybko powrócił do całkowitej rzeczywistości, co wiązało się z faktem iż chwilę później siedział na szarej pościeli, leżącej na łóżku blondyna. 

fly away // mukeWhere stories live. Discover now