Twelve

2.1K 184 186
                                    

Odświętnie ubrany Hemmings siedział na beżowej kanapie, wpatrując się w przysypiającego na jego nogach Michaela. Na jego twarzy widniała radość, co przyprawiło blondyna robiącego za poduszkę o niewielki, smutny uśmiech. Było mu smutno, na myśl co czeka niebieskowłosego, gdy prawda ujrzy światło dzienne, co prędzej czy później musiało się stać, bez względu na fakt iż niebieskooki tego nie chciał. Wiedział jakie będą konsekwencje całej sytuacji, wiedział, że będzie musiał je ponieść. Mimo to brnął dalej w sieć kłamstw, jakimi obdarowywał Clifforda. Setki przytuleń, wiele obściskiwań, dziesiątki skradzionych pocałunków w ustronnych miejscach, niezliczona ilość nocnych rozmów czy słodkich słówek wplecionych w wypowiedzi, wieloletnia przyjaźń... jak po tym wszystkim mógł wyznać, że jedynie się zauroczył? Co więcej, jak mógłby dodać, że już mu to minęło? 

- Luke - donośny głos Ashtona dobiegł do uszu wołanego przez niego Hemmingsa. - Gdzie jesteś blonda... - urwał, wchodząc do pomieszczenia i znajdując szukanego przyjaciela.

- Shh - przyłożył palec do ust, pokazując tym samym Irwinowi, aby był cicho. - Mike zasnął.

Lokowaty pokiwał głową na znak, że rozumie, po czym spojrzał na śpiącego chłopaka, nieświadomie wtulającego policzek w nogę niebieskookiego, okrytą szorstkim materiałem z którego wykonane były jego spodnie, jakie obecnie miał na sobie. Normalnie cieszyłby się z takiego widoku, jako, że wraz z Calumem bardzo kibicowali niejakiemu Muke'owi, jednak nie w zaistniałych okolicznościach. 

Nie, gdy każda czułość jaka wykracza poza granicę przyjaciela jest wymuszona ze strony Hemmingsa, jaki po prostu chciał oszczędzić i tak nieuniknionego, cierpienia zielonookiemu.  

- Czemu mu to robisz? - wydusił z siebie półszeptem.

Wysoki blondyn westchnął, z powrotem patrząc na Mike'a. Ten za to, jakby czując przez sen, że jest obserwowany, poruszył się, podkulając wcześniej rozprostowane nogi, jakie wystawały nieco za podłokietnik kanapy. 

- Umm, przyniósłbyś jakiś koc? Pewnie mu zimno a ja nie chcę wsta-

- Nie zmieniaj tematu - rzucił, zirytowany nagłym zainteresowaniem niebieskookiego o Michaela.

Najmłodszy z obecnej trójki wywrócił oczami, niezadowolony z faktu iż Irwin zignorował jego prośbę, będącą jednocześnie próbą zmiany niewygodnego tematu.

- Czy ty wiesz ile ten biedny chłopak już przeszedł? Calum... on przyszedł do mnie jakiś tydzień temu. Zapłakany, roztrzęsiony... Rozmawiałem z nim, pytałem co się stało. Mówił przez łzy, że boi się o Michaela, boi się, że go straci. Spróbowałem go uspokoić, a potem drążyłem temat. Było to niecałe dwa tygodnie temu, kiedy wytłumaczyłeś pewne sprawy Mike'owi - nawiązał do minionego zdarzenia, zajmując miejsce na fotelu nieopodal dwójki chłopaków. Spojrzał na Hemmingsa, którego wzrok był nadal utknięty w pogrążonym we śnie Cliffordzie. - Nie powtórzę ci tego, co powiedział. Nie mam najmniejszego zamiaru, po prostu chcę żebyś był świadomy pewnych rzeczy. Twoje izolowanie się od niego wpłynęło gorzej niż ci się wydaje. Cal miał szczerą ochotę coś cię udusić, gdy wspomniał chwilę w której całowałeś się z Anastasią na oczach Michaela. I wiesz co? Ciesz się, że przez alkohol Mike tego nie zapamiętał bo inaczej Hood skróciłby cię o głowę, a ja bym mu pomógł.

Luke otworzył usta, chcąc coś powiedzieć. Już prawie wydobył z siebie głos, w głowie układając zdania jakie wyraziłyby jego myśli, jednak Irwin ponownie mu przerwał.

- Ja jeszcze nie skończyłem. Nie wiem, czy zamierzasz kiedykolwiek powiedzieć mu, że bezlitośnie bawiłeś się jego uczuciami, czy też ukrywać to wszystko, czekając aż samo się wyda. Nie wnikam w to, ale zastanów się nad tym. Widzisz rękę Michaela, tą pełną w bransoletkach? - spytał, chwilowo przerywając kontynuację swojego monologu. 

fly away // mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz