Rozdział 1

93.3K 4.8K 1.4K
                                    

-Rosie! Zaraz spóźnisz się do szkoły! -krzyknęła mama.

-Już schodzę! - odpowiedziałam, poprawiając ostatni raz włosy. Miałam na sobie spodnie z dziurami, beżowy sweter i białe trampki. Zeszłam szybko na dół i zaczęłam jeść to, co mi przygotowała mama, czyli tosty i sok pomarańczowy.

-Córcia, musimy znowu z tatą jechać na ważną konferencję, która potrwa kilka dni i...

- ...i musicie zostawić mnie samą w domu, nie chcieliśmy, żeby znowu to się wydarzyło, ale taka jest nasza praca, wiedz, że cię kochamy - dokończyłam za nią jedząc tosta w kuchni - Tak, wiem mamo, że mnie kochacie, mam 17 lat i nie rozniosę wam domu.

-Wiem kochanie, przepraszam - powiedziała ze smutkiem, spuszczając wzrok. Stała po drugiej stronie blatu. Zeszłam z krzesła, podeszłam do niej i ją przytuliłam.

-Mamo, wiem jaka jest wasza praca, nie musicie się mną przejmować, poradzę sobie - powiedziałam uśmiechając się do niej, a ona jeszcze mocniej mnie objęła.

-Wrócimy jak najszybciej, obiecuję - odpowiedziała puszczając mnie - A teraz chodź. Spóźnić się pierwszego dnia w szkole to trochę słabo, nie sądzisz? - spytała z rozbawieniem. Szybko dokończyłam tosta, wypiłam sok i poleciałam do samochodu. Zaraz wsiedli moi rodzice, pakując walizki do bagażnika. Po drodze do nowej szkoły, która znajdowała się 10 min od naszego nowego osiedla, rozmawiałam z rodzicami o wakacjach. Co prawda szkoła zaczęła się dopiero dwa miesiące temu, ale i tak chciałam planować następne wakacje. Kiedy znaleźliśmy się pod szkołą, rodzice ucałowali mnie i powiedzieli, że będą dzwonić codziennie. Dali mi zapasowe klucze i odjechali.

Stoję przed nową szkołą. Rosie, musisz sobie dać radę. Zaczęłam pocieszać się w myślach. W końcu to nie pierwszy raz, prawda? Stoję przed dużym budynkiem, przed którym stoi masa uczniów. Po jednej stronie jest parking, na którym chłopacy chcą popisać się swoimi nowymi autami. Jestem ciekawa, która z tych pustych lasek serio interesuje się samochodami. Zaczęłam iść w stronę wejścia. Po lewej stronie stała grupa chłopaków przy drogich samochodach i kilka dziewczyn miziających się do nich. Typowe. Mogę się założyć, że to "Elita" tej szkoły. Zazwyczaj oni są najbardziej wychuchani. Wchodząc do szkoły, od razu podpytałam się kogoś gdzie jest gabinet dyrektora. Musiałam iść tam, żeby odebrać swój plan lekcji oraz kod do szafki. Kiedy weszłam, dyrektorka uśmiechnęła się do mnie, dała mi mój plan i powiedziała, że odprowadzi mnie do mojej nowej klasy. Z tego co zobaczyłam z planu, miałam dzisiaj pierwszą matematykę, a kończyłam na biologii. Matematyka, jak matematyka, ale biologia...

Zadzwonił akurat dzwonek, kiedy wychodziłyśmy z gabinetu pani dyrektor. Po drodze opowiadała mi o szkole i o zwykłych duperelach, których nawet nie zapamiętałam. Szłam po prostu za nią i się uśmiechałam. Kiedy doszłyśmy do sali pani Fitz zapukała i przeszkodziła w lekcji.

-Przepraszam, ale chciałam wam kogoś przedstawić. To jest Rosie Johannsen. Od dzisiaj będzie chodziła z wami do klasy, więc bardzo proszę, abyście się zachowywali jak należy - powiedziała, przeprosiła jeszcze raz i wyszła.

-Rosie, usiądź do Mii, tu masz książkę na ten rok i witam cię w nowej klasie - powiedziała kobieta stojąca przy tablicy, wydawała się być fajną babką, już wiem, że matma do końca roku będzie w porządku. Uśmiechnęłam się szczerze do niej i odwróciłam się w stronę klasy. Idąc do ławki, czułam na sobie wzrok nowych "koleżanek i kolegów". Usiadłam na wyznaczone miejsce przez panią Wetts.

-Hej, jestem Mia - powiedziała niebieskooka, ciemna blondynka.

-Hej, Rosie - odwzajemniłam uśmiech i podałam dłoń. Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nauczycielka nawet nie zwróciła na nas uwagi. Dowiedziałam się, że szkoła, do której chodzę, jest największą szkołą w Seattle, że nasza drużyna footballowa jest najlepsza w stanie, a w szkole rządzi "Elita" (tak, jak się wcześniej tego spodziewałam). Kiedy skończyła się lekcja podeszłam z Mią do grupki do  osób, które akurat wychodziły z klasy.

-Hej ludzie! - krzyknęła - To jest Rosie - powiedziała, a ja się uśmiechnęłam i się przywitałam. Na początku nie chciałam ich poznawać. Bałam się, że będę traktowana jak piąte koło u wozu. Ale na szczęście się pomyliłam. Od razu zostałam wypytywana przez Josha, Micheala i Maxa co tu robię, skąd się wzięłam, czemu się przeniosłam. Mniej więcej powiedziałam im swoją historię i obawy, że nie będę tu miała nikogo znajomego.

-Jakie obawy? Teraz już masz znajomych - odpowiedział radośnie Max obejmując mnie przyjacielsko z jednej strony.

-Nie słuchaj się tego idioty, jestem o wiele lepszym kompanem do znajomości niż on - powiedział Josh obejmując mnie z drugiej strony. Zaczęłam się śmiać.

-Matko, dajcie jej spokój, dziewczyna oddychać nie może - powiedziała z uśmiechem niska brunetka, z ładnym uśmiechem -Jestem Nicola - powiedziała.

-Rosie - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń. Całe południe spędziłam z moimi nowymi znajomymi. Serio, nie wiedziałam, że są tak porąbani. Ale czy to źle? Są szaleni i od razu ich polubiłam. Coś czułam, że nie będę się tu nudzić. Na wszystkich lekcjach siedziałam, z którąś osobą z mojej nowej paczki, a porę lunchu spędziłam z nimi wygłupiając się. Na początku było niezręcznie, ale potem przyzwyczaiłam się do ich poczucia humoru, który mi bardzo odpowiadał. Teraz została ostatnia lekcja - biologia. Czy mówiłam już wcześniej, jak nienawidzę tego przedmiotu? Niestety, zarówno Josh, Max, Michael, Mia i Nicola z kimś siedzą, więc jestem skazana na siedzenie z kimś kogo nie znam. Podeszłam na samym początku do nauczycielki po książkę. Ona się do mnie uśmiechnęła i na dodatek dała wszystkie notatki z ostatnich 2 miesięcy. Jacy nauczyciele są tutaj mili, serio w tamtej szkole, aby zasłużyć na uśmiech chociaż jednego nauczyciela nie jedno trzeba było zrobić. Musiałeś się napracować, żeby usłyszeć suche dzień dobry, na wasze powitanie.  Kazała mi usiąść na ostatniej ławce, która jako jedyna została wolna. Usiadłam i zaczęłam się rozpakowywać. Kiedy nauczycielka zaczęła dyktować temat, rozległo się pukanie do drzwi. Zaraz w nich ukazał się chłopak, ciemne włosy, lekko potargane, ciemne oczy, jasna koszulka i czarne spodnie. Do tego na nogach czarne superstary. Rozejrzałam się po klasie. Mogłabym przysiąc, że każda dziewczyna cicho westchnęła. Kilka z nich wyjęło szczotki i podkłady z lusterkami, aby dokładnie się wymalować.

-Nathan, znowu się spóźniłeś? - powiedziała zdenerwowana nauczycielka.

-Miałem trening - powiedział  z obojętnością chłopak.

-A wiesz, że mnie twój trening słabo interesuje? Bardzo proszę, abyś po lekcji udał się do gabinetu dyrektorki - chłopak zacisną usta i zaczął rozglądać się po klasie za wolnym miejscem. Cholera jedyne, które zostało to te koło mnie. Schowałam wzrok widząc, że idzie w tą stronę.

Hej :) dajcie znać jak wam sie narazie podoba w komentarzach, rozdziały będę dodawala co tydzień w weekend albo częściej zależy od tego ile będzie sie działo w szkole. Do następnego ;*

NowaWhere stories live. Discover now