04.

5.4K 349 155
                                    

*Mercy pov*

Szykowałam się an randkę z Luke'iem, a przed oczami cały czas miałam Niall'a. Gdyby się nie pojawił wszytko byłoby po staremu. Pokręciłam głową i założyłam swoje kolczyki. Wiedziałam, że Luke nie zabierze mnie na imprezę czy do wesołego miasteczka, tylko do drogiej restauracji. 

- Mercy, jesteś gotowa?! - krzyknął.

- Tak, już schodzę! - odkrzyknęłam i oparłam dłonie o umywalkę. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na swoje odbicie. - Jesteś taką idiotką, Mercy. - powiedziałam do swojego odbicia. Odwróciłam się i wyszłam z łazienki. Poprawiłam swoją sukienkę i zeszłam na dół, gdzie założył balerinki i byłam gotowa. - Możemy iść. - uśmiechnęłam się. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce i ruszyliśmy spacerkiem do restauracji. Luke powiedział, że jest nie daleko, a spacer dobrze nam zrobi. Weszliśmy do drogiej restauracji i moim oczom od razu ukazała się rodzina mojego chłopaka. Zmarszczyłam brwi, ponieważ myślałam, że będziemy tu we dwójkę. Podeszliśmy do stolika i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Nie zabrakło oczywiście nowej partnerki ojca Luke'a oraz...Niall'a. Zajęliśmy swoje miejsca i po chwili obok nas pojawili się kelnerzy. 

Luke miał dość sporo rodzeństwa. 

Podali nam karty, a Andrew poprosił dla każdego kieliszek wina. Nienawidziłam takich lokali cy takich alkoholi. Wolałam siedzieć w salonie na kanapie z pizzą i butelką wina, niż w drogiej restauracji i jeść potrawy, których nazw czasami nie potrafię wymówić. Zastanawiałam się dlaczego jest tu cała rodzina Luke'a. Kelner postawił przede mną kieliszek wina, a ja podziękowałam mu cicho. Po chwili złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy aż nasze dania będą gotowe. 

***

Po pysznej kolacji przyszedł czas na deser. Każdy zamówił tradycyjny włoski deser, czyli tiramisu. Lecz zanim wszyscy zabrali się do jedzenia, głos zabrał Luke. 

- Więc, zaprosiłem was wszystkich tutaj, ponieważ chcę zrobić wielki krok w moim życiu. - powiedział i spojrzał na mnie. - Mercy, jesteśmy ze sobą trzy lata i cholera, kocham Cię nad życie. - powiedział i klęknął przede mną. - Wyjdziesz za mnie? - spytał i otworzył czerwone pudełeczko. Najstarsza siostra Luke'a pisnęła cicho, a ja kompletnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Przejechałam wzrokiem po wszystkich, zatrzymując się dłużej na Niall'u. Jego oczy straciły blask, a uśmiech już dawno poszedł w zapomniane. Spojrzałam na mojego chłopaka, który czekał na odpowiedź. 

- Tak. - szepnęłam, sama nie wiedząc czemu akurat dałam mu taką odpowiedź. Chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym założył pierścionek na mój palec i pocałował mnie. Ludzie w okół zaczęli klaskać i wiwatować. Luke odsunął się ode mnie z wielkim uśmiechem. Usiadł na poprzednim miejscu, cały czas trzymając moją dłoń. 

- Wypijmy za naszych narzeczonych! - wzniósł toast Andrew. Wszyscy podnieśli kieliszki, a ja wpatrywałam się w Niall'a, który wpatrywał się we mnie. 

- Przepraszam państwa, ale muszę na chwilę wyjść. - powiedział blondyn i wstał od stołu. Odwrócił się i wyszedł z lokalu. Coś zakuło mnie w sercu, gdy tylko drzwi za nim zamknęły się. 

Co ja zrobiłam? 

*Niall pov*

Zaręczyła się. Zaręczyła się z nim. Cholera, ja miałem to zrobić, gdy wyjechała bez zapowiedzi. To ja miałem dla niej niespodziankę, to ja chciałem jej się wtedy oświadczyć, ale cóż jego zna trzy lata, a mnie znała tylko parę miesięcy, ale wiedziałem, że ją kocham i to z nią chciałem być. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Ocierałem je szybko, by nie było po mnie poznać, że płakałem. Musiałem tam wrócić i patrzeć na ich miłość. Szybko się ogarnąłem i wróciłem do środka. Musiałem być silny, kochałem ją i chciałem jej szczęścia. 

- Niall, płakałeś? - spytał Andrew. 

- Coś wpadło mi do oka. - skłamałem. Spojrzałem na Mercy, która wpatrywała się we mnie ze smutkiem w oczach. Nigdy nie chciałem by była smutna, więc uśmiechnąłem się lekko, ale jej wyraz twarzy pozostał taki sam. Nawet nie tknęła swojego deseru. Wpatrywała się we mnie swoimi oczami, które kochałem. Kochałem w niej wszystko. Uśmiech, oczy, kurze łapki koło oczu, gdy się uśmiechała, nos, jej pocałunki, jej małe ręce, jej mały wzrost, wszystko. Dosłownie wszystko było w niej idealne. Ona byłą idealna. Miałem ją odzyskać, ale teraz nie mam kompletnie na to szans. Ona kocha kogoś innego, a ja muszę się z tym pogodzić. Andrew wzniósł ponownie toast, więc wszyscy napiliśmy się czerwonego wina. Wiedziałem, że Mercy nie czuję się tu dobrze. Raz chciałem zabrać ją na kolację, lecz zapierała się. Wolała iść do wesołego miasteczka niż do drogiej restauracji oraz pić piwo niż drogie wino czy szampana. Znałem ją aż za dobrze, za to ten cały Luke ani trochę. Zabrał ją w miejsce, gdzie nie chciała być. Najchętniej bym ją stąd wziął i wywiózł jak najdalej. Wesołe miasteczko, impreza cokolwiek, byleby nie była tutaj i czuła się nieswojo.Tak bardzo chciałem ją przytulić, pocałować, ale nie mogłem, bo była jego. 

A nie moja. 

XXXX

Kto by się tego spodziewał? :o 

Marcelina x 

Lawyer 2||n.h. ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن