24.

4.4K 271 91
                                    

Na górze macie gif z naszym Brad'em xd 

- Ja, Brad Cavanaugh, biorę sobie Ciebie, Ryan'ie Green, za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powiedział  z uśmiechem brunet. 

- Ja, Ryan Green, biorę sobie Ciebie, Brad'zie Cavanaugh za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powiedział mój przyjaciel, a ja uśmiechnęłam się lekko. 

- Ogłaszam was mężem i mężem, możecie się pocałować. - usłyszałam, a Brad od razu zaatakował usta Ryan'a. Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować na młodych małżonków. W końcu Brad odsunął się od Ryan'a i złapał jego rękę. Odsunęłam się na bok i najpierw przepuściłam Parę Młodą, a potem razem  bratem Brad'a ruszyliśmy za młodymi. Widziałam Niall'a, który uśmiechał się do nowo upieczonych małżonków, a potem uśmiechnął się w moją stronę. Wyszliśmy na zewnątrz i od razu zaatakowało nas konfetti wystrzelone przez gości. Brad i Ryan zaprosili wszystkich an wesele, więc by nie zwlekać, rozeszliśmy się do aut. Usiadłam na miejscu pasażera w samochodzie Niall'a i ruszyliśmy za Państwem Młodych. 

- Nie było źle, prawda? - spytałam, a blondyn uśmiechnął się. 

- Nie, było dobrze. - powiedział. Bardzo się stresowałam i nawet nie wiem czym. Przecież to był ślub moich przyjaciół, a ja miałam tylko stać za nimi i wspierać mojego przyjaciela, którego znam od dzieciństwa. Ale i tam byłam kłębkiem nerwów. Niall zaparkował pod lokalem, w którym miało odbyć się wesele. Wyszłam z samochodu i zaczekałam aż Niall zamknie auto. Podszedł do mnie i splótł nasze palce razem. Weszliśmy na ogromną salę weselną, gdzie goście zaczęli już składają życzenia Młodej Parze. Stanęłam za Ryan'em i razem z Conrad'em, bratem Brad'a, odbierałam prezenty i kładłam je nie daleko stolików. Dosyć szybko się z tym uwinęli, więc teraz była lej na mnie i Niall'a. Złożyłam im życzenia i dałam prezent, który wiedziała, że chcieliby dostać. Po chwili każdy zajął swoje miejsce i czekali, aż państwo Cavanaugh zatańczą swój pierwszy taniec. Wstaliśmy z miejsc, a z głośników popłynęła wolna piosenka. 

*włączcie piosenkę* 

Brad położył dłonie na talii Ryan'a, a brunet zarzucił ręce na szyję swojego męża. Zaczęli kołysać się w rytm muzyki, co chwilę coś do siebie szepcząc. Ryan cały czas był uśmiechnięty, a ja miałam ochotę płakać. Teraz wszystko się zmieniło. Już nie jest małym chłopczykiem, z którym bawiłam się jako małe dziecko. On stał się mężczyzną, który teraz ma przed sobą swojego męża, w którym kocha się od sześciu lat. Widziałam jak mama Ryan'a ociera łzy, a jej mąż delikatnie ja przytula. Cieszyłam się, że rodzice mojego przyjaciela są tak tolerancyjni w stosunku do swojego syna. Piosenka się skończyła, a wszyscy goście zaczęli klaskać. Usiadłam na swoim miejscu i poczułam dłoń na udzie. Spojrzałam na Niall'a, który uśmiechnął się do mnie i skupił się na rozmowie z moim bratem. Tak, mój brat, Eleanor i moi rodzice również tu byli. Oni traktowali Ryan'a jak swojego syna, a Louis jak swojego brata. Ryan usiadł obok mnie, a ja od razu położyłam głowę na jego ramieniu, a on zaśmiał się i objął mnie ramieniem. 

- Nie wierzę w to. - szepnęłam. 

- Ja też. - powiedział. - Nie mogę uwierzyć, że jestem Cavanaugh. 

- To uwierz, skarbie. - powiedział Brad, a ja lekko podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela. Wyprostowałam się, a Ryan pogładził moje ramie, po czym przeniósł je na swoje kolano. 

Cieszę się, że go mam. 

***

- Mój mały chłopczyk jest już mężczyzną! - pisnęła mama Ryan'a.

- Mamo. - jęknął zażenowany brunet, a ja się zaśmiałam. - Proszę, nie przy ludziach. - dodał.

- Jestem z Ciebie dumna, synu. - powiedział Brian, tata Ryan'a. 

- Wiem, ale proszę powiedz mamie, by nie robiła mi wstydu. - powiedział. 

- Nie robię Ci wstydu, po prostu jestem wzruszona. Jeszcze nie dawno biegałeś z Mercy po ulicach Doncaster, a teraz już nie jesteś Green, a Cavanaugh. - jego mama była na skraju płaczu. 

- Niech Panie nie płacze. - powiedziałam. - Bo ja też zacznę. - dodałam, a kobieta się uśmiechnęła. Zawsze, gdy mama Ryan'a płakała, ja płakałam razem  z nią. Nie wiedziałam dlaczego tak jest. Po prostu gdy zobaczyłam Panię Green płaczącą, ja też płakałam. Kobieta pogładziła mnie po ramieniu i odeszła od nas ze swoim mężem. 

- Dziękuję. - szepnął mój przyjaciel.

- Zrobiłam to dla siebie, nie dla Ciebie. - prychnęłam. 

- Wiem, że to dla mnie. - uszczypnął mnie w policzek. 

- Zabieraj łapy. - syknęłam. 

- Jaka władcza. - zaśmiał się, a ja lekko się uśmiechnęłam. 

***

Ryan i Brad tańczyli na środku sali, a ja rozmawiałam z Niall'em, Louis'em i Eleanor. Siedziałam na kolanach blondyna który gładził moje kolano, a ja bawiłam się jego włosami. Byłam naprawdę szczęśliwa, że on jest tu ze mną, chociaż z tyłu głowy nadal miałam wydarzenia sprzed dwóch tygodni. Nadal nie chciałam do siebie dopuścić faktu, że on będzie miał dziecko ze swoją byłą żoną. Nawet się jeszcze nie narodziło, a ja już miałam wyrzuty sumienia.Przecież jak ono dorośnie oskarży mnie o rozpad ich małżeństwa, a tego bym bardzo nie chciałam. 

A gdybym tak zniknęła? 

XXXX

Jeszcze jeden :) 

Marcelina x 

Lawyer 2||n.h. ✔Where stories live. Discover now