13.

4.6K 330 40
                                    

Nie wiedziałam co mam robić. Nie mogłam przecież wrócić na posesje Louis'a, to byłoby dziwne. Kobieta nagle odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Przełknęłam głośno ślinę i szybkim krokiem ruszyłem w dól ulicy. 

- Mercy? - usłyszałam. Przystanęłam i zobaczyłam ją obok siebie. - Wróciłaś. - uśmiechnęła się. - Miło Cię znów widzieć. - powiedziała. Nie wierzyłam własnym uszom. Ona była dla mnie miła? To paranoja! Co się zmieniło przez te trzy lata? 

- Panią też miło widzieć. - wymusiłam uśmiech. 

- Gdzie się podziewałaś? - wypytywała. 

- Byłam w Mediolanie. - odpowiedziałam. Naprawdę nie wiedziałam dlaczego z nią rozmawiam. Zachowywała się jakbyśmy były starymi przyjaciółkami. 

A tak nie było.

- Co u Niall'a? - spytała, a ja marszczyłam brwi. - Och, nie bądź taka zdziwiona wiem, że jesteście razem. - machnęła ręką. 

- Przepraszam, muszę już iść. - odparłam. 

- Do zobaczenia. - uśmiechnęła się. Szybkim krokiem odeszłam od niej i nawet nie obracałam się. Co jej się stało? Pierdolnęło ją coś w głowę? Kamień, meteoryt, kij bejsbolowy? 

Naprawdę nie rozumiem o co jej chodzi. 

***

Parę minut później byłam już po domem Niall'a. Chciałam zapukać, ale po chwili zorientowałam się, że będzie to głupie, dlatego nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. 

- Mercy, to Ty?! - usłyszałam. 

- Tak! - krzyknęłam. Ściągnęłam buty i bluzę i weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Niall i oglądał jakiś program. 

- Jak u Louis'a? - spytał, gdy usiadłam obok niego. Położył rękę na moich nogach, a dłonią masował moje prawe kolano. 

- Wszystko dobrze, Eleanor u niego mieszka. - uśmiechnęłam się słabo. 

- Coś się stało? - spytał.

- Nie, wszystko dobrze. - zapewniłam go. 

- Mercy, widzę, że coś jest nie tak. - powiedział. 

- Spotkałam Jasmine. - powiedziałam szybko. 

- Zaczepiała Cię? Mówiła coś...

- Gadała ze mną jak ze starą znajomą, Niall. Nie wiem o co jej chodzi. - przerwałam mu. 

- Rozmawiała z Tobą normalnie? Bez żadnych głupich komentarzy? - zdziwił się.

- Tak, sama byłam zdziwiona. - powiedziałam.

- Może jej przeszło. - westchnął. 

Wątpię w to. 

***

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Na poduszce Niall'a znalazłam karteczkę, która informowała mnie, że blondyn jest w pracy, a Pani Caroline ma mi zrobić śniadanie. 

Halo, mam dwadzieścia dwa lata, umiem zrobić sobie śniadanie. 

Wygramoliłam się z kołdry i poprawiłam swoją, a raczej koszulkę Niall'a. Znalazłam swoje dresy i założyłam je, po czym wyszłam z sypialni. Zeszłam na dół, gdzie Panie Caroline sprzątała akurat korytarz. 

- Przepraszam, nie chciałam Cie obudzić. - powiedziała szybko.

- Nie, sama wstałam. - zapewniłam kobietę. - Pokazałaby mi Pani, gdzie co jest? - spytałam. 

- Mercy, jeżeli chcesz śniadanie, mogę je zrobić. - powiedziała i odłożyła mopa. 

- Nie, poradzę sobie, jedynie do szczęścia potrzebne mi mleko i płatki. - odparłam z uśmiechem. Kobieta uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni, a ja zaraz za nią. Z szafki nad zlewem wyciągnęła miskę, obok płatki, a mleko wyciągnęła z lodówki. Wyciągnęła jeszcze łyżkę i wszystko położyła przede mną na wyspie kuchennej. Podziękowałam jej i przysunęłam do siebie miskę. Pani Caroline wróciła do sprzątania, a ja zrobiłam swoje śniadanie. Wlałam do miski mleka, po czym zasypała je płatkami i zaczęłam jeść. W mojej głowie pojawiły się obrazy z wczorajszego spotkania z byłą żoną Niall'a. Dokończyłam swoje śniadanie i włożyłam miskę oraz łyżkę do zmywarki, a mleko i płatki schowałam w odpowiednie miejsce. wyszłam z kuchni i minęłam Panią Caroline, która zabrała się za sprzątanie salonu. Wbiegłam na grę i weszłam do sypialni. Przebrałam koszulkę Niall'a na swoją, po czym weszłam do łazienki i rozczesałam włosy, a potem związałam je w kucyka i umyłam zęby. Wróciłam do sypialni i zabrałam swoje laptopa. Musiałam zacząć szukać pracy, ponieważ nie będę siedziała na utrzymaniu Niall'a. Przeglądałam różne strony z ofertami pracy, ale nie mogłam znaleźć, więc poddałam się na dzisiaj. Wzięłam do reki telefon i sprawdziłam wiadomości. 

Od Niall ♥: wstałaś już? :) 

Od Boo Bear ♥: wpadniesz dzisiaj? 

Przygryzłam wargę i odpisałam na dwie wiadomości. 

Do Niall ♥: tak i tak, zjadłam śniadanie :) 

Do Boo Bear ♥: postaram się :) 

Zablokowałam telefon, gdy nie dostałam odpowiedzi. Położyłam go na łóżku ,a sama wstałam i podeszłam do okna. Patrzyłam na domy sąsiadów, aż spuściłam wzrok na ulicę i zobaczyłam Jasmine. Szybko oddaliłam się od okna i usiadłam na łóżku. Przetarłam twarz dłonią i odetchnęłam głęboko. 

Ona będzie mnie prześladować. 

XXXX

Witam, po dość długiej przerwie. 

Chciałam skończyć opowiadanie policeman, ale już tu wracam :) 

Informuję, że dnia 7 sierpnia wyjeżdżam nad morze i rozdziały nie pojawią się do 14 sierpnia. Ogłaszam od razu, żeby nie było jakiś spin, że nie ma rozdziału :) 

Mam nadzieje, że się podoba :) 

Marcelina x 

Lawyer 2||n.h. ✔Where stories live. Discover now