16.

4.5K 330 22
                                    

Weszłam do domu i od razu zatrzasnęłam drzwi. Oparłam się o nie i ciężko oddychałam. Wariuje, ja naprawdę wariuje. Usłyszałam kroki i mój oddech jeszcze bardziej przyspieszył. Nie wiem czego się tak bardzo bałam. 

- Mercy, to Ty?! - usłyszałam głos Niall'a, a po chwili pojawił się w korytarzu. - Mercy co się dzieje? - podszedł do mnie i położył dłonie na moich ramionach.

- Ja wariuje. - powiedziałam i przełknęłam głośno ślinę. - Zapisz mnie do psychiatry. 

- Mercy, po pierwsze uspokój się. Nic Ci tu nie grozi. - powiedział. - Co się stało?

- Spotkałam Jasmine i nie tym razem nie wydawało mi się to. - powiedziałam od razu. - Powiedziała, że dzisiaj cały dzień była w szkole, nawet tędy nie przechodziła. - mówiłam szybko. 

- Mers, uspokój się, proszę. 

- Jak mam się uspokoić, wariuje. - powiedziałam i wyminęłam blondyna Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Skuliłam się na jej końcu i patrzyłam na ścianę. 

- Mercy. - Niall usiadł obok mnie. - Spójrz na mnie. - poprosił, a ja odwróciłam głowę. - Na pewno chcesz pójść do psychiatry? - spytał, a ja kiwnęłam głową. 

- Nie zniosę tego dłużej. - szepnęłam. 

- Chodź tu do mnie. - powiedział i wyciągnął ramiona Przybliżyłam się do niego i wtuliłam. - Przeprasza, za to co powiedziałem. 

- Przestań. - odparłam i zamknęłam oczy. Blondyn westchnął i przyłożył policzek do moich włosów. 

Jest ze mną źle. 

***

Tydzień później miała umówioną wizytę u psychiatry. Nie wiem jak Niall'owi udało się załatwić to tak szybko i to jeszcze u najlepszego lekarza w Anglii. Dzisiaj też zrobił sobie wolne i pojechał ze mną do kliniki. Siedziałam na krześle w poczekalni i rozglądałam się po ludziach, którzy również czekali na swoją kolej. Przebierałam nogami i przygryzałam warg patrzeć na nich ukradkiem. Chłopak mniej więcej w moim wieku, dziewczyna na pewno jeszcze nastolatka oraz kobieta po trzydziestce. Usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili wychodzi z nich szesnastoletni chłopak. 

- Mercy, zapraszam. - uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam na Niall'a, a on puścił moją dłoń.

- Będę tutaj na Ciebie czekał, obiecuje. - powiedział. Przytaknęłam głową i wstałam z miejsce. Weszłam do gabinetu, a doktor Morgan zamknęła za mną drzwi. 

- Usiądź. - wskazała ręką na kanapę. Usiadłam na miejscu i zaczęłam bawić się rękami. Pani Morgan usiadła na przeciw mnie na krześle i patrzyła na mnie przez chwilę. - Jak się dziś czujesz? - spytała. 

- Dlaczego Pani o to pyta? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. 

- Nie chcę zaczynać od razu od Twoich problemów, chcę się najpierw z Tobą dogadać. - uśmiechnęła. 

- Czuje się...dobrze. - powiedziałam, a doktor zanotowała coś w karcie pacjenta, którą dzisiaj wyrobiłam. 

- Z kim tutaj przyszłaś? - zadała kolejne pytanie. 

- Z moim chłopakiem. - odpowiedziałam. 

- Jesteś z nim szczęśliwa?

- Bardzo. - uśmiechnęłam się lekko. 

- To on namówił Cię na przyjście tutaj, prawda? 

- Tak. - odpowiedziałam krótko. 

- Dlaczego? - spytała, a ja wiedziałam, że muszę jej wszystko opowiedzieć. - Jeżeli na razie nie chcesz o tym rozmawiać, zrozumiem, możemy porozmawiać o czymś innym.

- Nie, chcę to Pani opowiedzieć. - powiedziałam szybko.

- Dobrze, odetchnij i opowiedz mi wszystko. - uśmiechnęła się. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam na chwile oczy. Po chwili je otworzyłam i spojrzałam na Panią Morgan. Zaczęłam jej wszystko opowiadać, a ona wszystko notowała. 

- Dlatego tu jestem, wariuje. - skończyłam. 

- Nie wariujesz, Mercy. - zapewniła mnie. - Może to być choroba, ale nie czyni Cię od razu wariatką. - powiedziała. - Możesz spać w nocy? 

- Nie, cały czas myślę o Jasmine. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Przez ten tydzień spałam tylko przez dziesięć minut i licząc w to wszystko siedem dni. 

- Wypisze Ci lekki nasenne, będziesz je brała po kolacji i od razu kładła się spać. - powiedziała i podeszła do swojego biurka. Zabrała z nich plik podłużnych kartek i po chwili zaczęła coś na nich pisać. Podała mi kartkę z lekkim uśmiechem. - Widzimy się za tydzień o tej samej porze, dobrze? - spytała, a ja przytaknęła głową. Zgięłam kartkę w pół i schowałam ją do tylnej kieszeni spodni. Pożegnałam się z Panią Morgan i wyszłam z jej gabinetu. Niall od razu wstał z krzesła i podszedł do mnie. Usłyszałam jak Pani Morgan woła kolejną osobę, a ja ruszyłam z Niall'em do wyjścia. 

- Było źle? - spytał. 

- Nie, kiedy jej wszystko opowiedziałam poczułam się lepiej. - powiedziałam. - Mam przyjść tutaj za tydzień o tej samej porze. - dodałam. 

- Za tydzień mam rozprawę. - podrapał się po karku. 

- Nie przejmuj się, poradzę sobie. - zapewniłam go. 

- Na pewno? - spytał i otworzył drzwi. 

- Na pewno. - uśmiechnęłam się lekko do niego. Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że na parkingu stoi Jasmine. - Widzisz ją, prawda? - spytałam.

- Widzę. - powiedział, a ja mogłam odetchnąć z ulgą. Zeszliśmy po schodach na chodnik, a ja starałam się unikać wzroku Jasmine. 

- Witajcie. - odezwała się do nas. 

- Cześć. - mruknęłam i podeszłam do auta. Chciałam wsiąść do środka, lecz Niall nie otworzył jeszcze drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam jak rozmawia ze swoją byłą żoną. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niech. 

- Więc przestań to robić. - skończył.

- Co przestać, Niall? Nic nie robię. - broniła się. 

- Możemy już jechać? - spytałam, a on spojrzał na mnie.

- Tak. - odpowiedział i wyminął Jasmine. Otworzył drzwi, a ja wsiadłam do środka. Zapięłam pas i odwróciłam głowę w stronę okna. Zobaczyłam wredny uśmiech Jasmine i szybko odwróciłam głowę. 

Może ja jednak nie wariuje. 

XXXX

Wiecie, że kompletnie zmieniłam koncepcje na to ff? Ale sądzę, że to jest ciekawsze niż smętne życie z bajki. 

Marcelina x 

Lawyer 2||n.h. ✔Where stories live. Discover now