ROZDZIAŁ 1

1.7K 88 31
                                    

17 letnia Catherine przebywała w kuchni rezydencji Slendermana. Gotowała kolację. Nagle wyparował tam Ben.
-Siemka Kat! Co pichcisz?- spytał, zaglądając dziewczynie przez ramię. Nie czekając na odpowiedź:
-Spaghetti! Podzielisz się?-zapytał, robiąc slodkie oczka.
-Jeśli pomożesz mi zrobić sos. Wiesz jak nienawidzę mięsa.-dziewczyna była wegetarianką.
-Spoko.
-Makaron już ugotowany. Ja idę załatwić swoje sprawy...
-Powodzenia. Ja nie puszczę pary z ust.-szepnął chłopak.
Nic nie odpowiadając, pobiegła do gabinetu Slendermana. Wparowała bez pukania.
-Cześć tato!-przyszłam się pożegnać. Czy długo Cię nie będzie? Wiesz jak nie lubię gdy opuszczasz rezydencję.
-Witaj Catherine. Przyszłaś w samą porę. Zaraz muszę być na miejscu. Załatwienie naszych spraw zajmie mi chyba dwa dni. Poradzisz sobie?
-Oczywiście. Nie jestem już małą dziewczynką.-podeszła do ojca i pocałowała go tam, gdzie powinien znajdować się policzek.-Do zobaczenia.
Udając się z powrotem do kuchni, usłyszała podjeżdżający samochód. Wyjrzała przez okno. Zobaczyła czarnego Jeepa. Wysiadł z niego chłopak z googlami na głowie i chustą na twarzy. Zatrzymała się nasłuchując. Z gabinetu ojca nie było słychać żadnych dźwięków. Slendermana tam nie było.
"Całe szczęście, że nie potrafi czytać w moich myślach"-pomyślała i wybiegła na zewnątrz. To była prawda. Jako jedynej (chyba) na świecie, do jej głowy nie miał wstępu.
-Nareszcie jesteś!-zawołała, rzucając się chłopakowi na szyję.
-Kat!-krzyknął chłopak, pośpiesznie się od niej odsuwając.-A Slendy?
-Na dwa dni wybył. Załatwia jakieś sprawy...-dziewczyna posmutniała.
-No, jeśli sprawy tak wyglądają...-złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Toby!!!-z domu wynurzyli się Hoody, Masky i Jeff the killer, tym samym niszcząc romantyczną atmosferę.
-Witajcie. Padam z nóg. I jestem głodny.
-Nie wymigasz się od wieczoru z nami. Nie było Cię pół roku. Mamy sporo do obgadania. Chyba, że zostawiamy to na jutro, bo bardziej tęskniłeś do Catherine...
-JEFF!!!-krzyknęli jednocześnie Catherine i Toby.
-No już dobrze. Nikomu do sypialni nie zaglądam.
Dziewczyna przewróciła oczami.
-Chodźcie na kolację. Każdy znajdzie coś dla siebie.-po czym wzięła Tobiego za rękę i pociągnęła do kuchni. Reszta ruszyła za nimi.
Po skończonym posiłku Catherine poszła się umyć, po czym udała się do salonu. Oglądała jakiś horror, gdy nagle usłyszała cichutki płacz.
-Sally? Coś się stało?-zapytała małą dziewczynkę-ducha.
-Pamiętasz jak bawiłyśmy się w ogrodzie i zamieniłaś pączek róży w piękny kwiat?-spytała, szlochając.
-Oczywiście, że tak.-powiedziała, jednak w myślach przestraszyła się. Rzeczywiście, kilka dni temu odkryła w sobie moc zmieniania pączków roślin w kwitnące kwiaty. Nie mówiła tego jednak nawet ojcu.
-Zrób tak ze mną.-poprosiła dziewczynka.
-Słucham? Sally chcesz być dorosła? Dlaczego?
-Bo...Bo Ja...
Do pokoju wszedł Ben.
-Sally, już późno. Musisz iść spać. Porozmawiacie jutro.-powiedział.
-Dobrze, ale czy Catherine może mnie zaprowadzić?-popatrzyła na starszą koleżankę.
-Dobrze.-wzięła małą na ręce i zaniosla do pokoju. Po 10 minutach dziewczynka smacznie spała.
Catherine ruszyła do swojej sypialni. Położyła się do łóżka, nie zapalając światła. Nagle jak oparzona wyskoczyła, przytulając się do ściany.
-Kto tu jest?-usłyszała cichy śmiech.
-Wybacz, nie chciałem Cię wystraszyć.-powiedział Toby, siadając.
Zanim chłopak wyjechał, wysłany do innego państwa przez Slendermana, zostali parą.
-Mogę nocować dziś u Ciebie?
-Nie mam nic przeciwko.- odpowiedziała dziewczyna, z powrotem kładąc się do łóżka. Nareszcie byli razem. Catherine wtuliła się w Tobiego. Zaczęli się namiętnie całować. Chłopak ściągnął z niej koszulkę. Byli w siódmym niebie, gdy nagle...
-CATHERINE!!! CO WY WYPRAWIACIE?!?
Dziewczyna zakryła się kołdrą i spojrzała w kierunku drzwi.
-TATUŚ? CO TY YU ROBISZ?

Koniec rozdziału pierwszego. Zapewne wygląda jak ostatnia część, jednak to dopiero początek przygód Catherine i "jej" creepypast. Mam nadzieję, że zostanę miło przyjęta. To mój debiut. Jutro część następna. DOBRANOC!

Odnaleźć drogę Where stories live. Discover now