ROZDZIAŁ 27

546 53 12
                                    

4 LATA PÓŹNIEJ

Życie Catherine i Creepypast zwolniła tempa. Sally i Slenderman zostali szczęśliwymi rodzicami chłopca. Nazwali go Nathan. Laughing Jack wraz ze Slenderem wynaleźli cukierki, o właściwościach zatrzymujących rozwój  (nie ten umysłowy, jedynie wygląd i sprawiają to, że kto je zażyje, nie będzie się starzeć.)-przyp. Autorki.
Dostały je Kat i Magda. Reszta została zniszczona, tak jak receptura.
Dwa lata po narodzinach Natana, przyszedł czas rozwiązania dla Catherine. Z pomocą Sally i Jane, przyszła na świat mała Lily. Toby nalegał,  by dać jej na imię Lyra, tak jak jego tragicznie zmarła siostra. Jednak Catherine powiedziała:
-Lyra odeszła. Nikt i nic jej nie zastąpi. Ale możemy jej dać podobne.
Tak więc zostało Lily. Dzieci wychowywały się zdrowo. W związku z tym, Slender wydał nakaz mówiący o tym, że zabijać można tylko raz w miesiącu i nigdy w pobliżu. Kilka osób, które się tego nie trzymały, zostały wygnane i skasowano im pamięć.
Znów było lato. Przyjaciele siedzieli przy ognisku, doglądając bawiących się dzieci.
-Dzięki tato.-powiedziała Kat.
"Za co?"
-Za to, że zgodziłeś się, żebym wróciła.
"To był największy błąd mojego życia. Gdyby nie Ty, na pewno nie byłoby teraz Nathana. I nie byłbym z Sally, którą kocham bardzo mocno."
Sally położyła głowę na jego ramieniu. Catherine uśmiechnęła się na ten widok. Dosiadł się do niej Toby.
-Widzisz jak jest pięknie? Chyba nie myślałeś, że kiedyś będziesz ojcem?-mówiła dziewczyna, patrząc na pasące się konie. Kilka klaczy niedawno się oźrebiło. Oseski nie odstępowały matek na krok.
-Masz rację.-powiedział, podążając za jej wzrokiem.-Nigdy o tym nawet nie myślałem. Ale bardzo się cieszę.
-Wiem.
Dołączyli do nich Magda i Jeff.
-Uhhh... Ciężko mi.-powiedziała dziewczyna.
-Nie dziwię się. Wyglądasz jak napompowany balon.-powiedział Toby, patrząc ciepło na nią.
Uśmiechnęła się. Przyzwyczaiła się do jego żartów. Dziecko w jej brzuchu zaczęło się ruszać.
-Hej mały. Niedługo poznasz całą swoją zwariowaną rodzinę.-powiedział do brzucha.
-A w szczególności wujka Toby'ego i ciocię Catherine.-dopowiedziała Kat.
-Ej! Słuchajcie, mam życiową rozkminę.-powiedział L.J.-Czy jak Jeff ma szeroki uśmiech, to jego dziecko też będzie taki miało?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Ja kiedyś tak nie wyglądałem, idioto!-zdenerwował się chłopak. -Nie przejmuj się, kochanie. On tylko żartował. A nawet jakby... będzie jednym z najładniejszych dzieci na świecie.-powiedziała Magda, całując Jeffa.

Catherine: No i to jest już naprawdę koniec.

Aurorka: Dzięki kochani za pozwolenie opisania waszych przygód.

Toby: Zawsze jesteś mile widziana. Przyjeżdżaj częściej.

Wszyscy: Tak, odwiedzaj nas kiedy chcesz.

Autorka: Na pewno jeszcze będzie okazja. Do zobaczenia kochani.

Odeszłam od ogniska, machając przyjaciołom na pożegnanie. Gdy wyszłam z terenu nowej rezydencji, ta zniknęła we mgle. Po policzku spłynęła samotna łza.
Czy jeszcze kiedyś ich zobaczę?  To pokaże przyszłość.


Odnaleźć drogę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz