ROZDZIAŁ 6

718 66 6
                                    

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ
REZYDENCJA

Jane the Killer wybiegła przestraszona z łazienki, zderzając się z Sally. Obie dziewczyny przewróciły się.
-Wybacz... Ale wystraszyłam się tego, co zobaczyłam w lustrze. Czy ktoś robi sobie żarty i grzebał przy odbiciu?-nieskładnie powiedziała Jane.
-Chyba nawet my tego nie potrafimy. Poza tym nałożyłaś za blady, nawet jak na Ciebie, podkład.
-Właśnie w tym problem, że jeszcze nie nałożyłam...
-Dziwne...
Ich wymianę zdań przerwał głos w głowach. To Slender wzywał wszystkich do salonu. Po paru minutach pokój był zapełniony. Większość creepypast siedziała na pluszowym dywanie. Nieliczni zajęli miejsca na skórzanej kanapie.
-Czy wszyscy już są?-zaczął Slenderman. Nie czekając na odpowiedź, kontynuwał:
-Mam dla was wszystkich niespodziankę... Przybyła do nas pewna osoba. Myślę, że się ucieszycie...- chwilowa pauza, po czym zawołał.-Proszę wejdź kochanie.
Jakież było zdumienie wszystkich, gdy z pokoju obok wyszła...
-CATHERINE!!!-dało się słyszeć krzyki wszystkich zgromadzonych. Następnie powstał totalny chaos. Każdy każdego przekrzykiwał. Postacie otoczyły dziewczynę.
"Dobra robota. Mam nadzieję, że plan się powiedzie. Przekazałem jej wszystkie najważniejsze rzeczy. Znikam."-po czym ulotnił się z pokoju.

Przez ostatni tydzień, Catherine bezskutecznie przeczesywała Internet, w poszukiwaniu usłyszanego od przyjaciółki nazwiska. Jednak trafiała tylko na fantastyczne opowiadania lub strony z horrorami.

(Może w "naszym" Internecie jest inaczej-nie sprawdzałam. W Internecie z opowiadania, jak wyżej. )-przyp. Autorki.

"Na pewno znałam to nazwisko. Jestem tego pewna..."-myślała.
Od niechcenia spróbowała wejść w jedno opowiadanie. Jednak jej komputer odmówił dostępu. To samo w każdym innym przypadku.
-Bardzo dziwne...-stwierdziła, po czym wyłączyła komputer.
Następnego dnia po szkole poprosiła Magdę, czy może do niej przyjść.
-Oczywiście, że tak!-zgodziła się.
Siedziały w pokoju dziewczyny, popijając sok jabłkowy.
-Mogę skorzystać z Twojego komputera?-spytała w pewnym momencie Catherine.-Pokaż mi te twoje ukochane opowiadania.-dodała.
Po chwili czytała pierwsze.
Jakież było jej zaskoczenie, gdy okazało się, że nazwiska wymienione w opowiadaniach są jej skądś znane. Przeczytała kilka opowieści. Robiło się późno.
-Dzięki, Magda. Jesteś wielka.
-Spoko. Widzę, że zaraziłam Cię jedną z moich idiotycznych pasji.
Ta tylko uśmiechnęła się i pożegnała z koleżanką, po czym wróciła do domu.

W GABINECIE SLENDERMANA

-Więc tak jak mówiłem... Jesteś moją córką. Reszta domowników to twoi przyjaciele. Kiedy stąd zniknęłaś, byłaś na początku związku z Tobym... A teraz zostaw mnie samego... Źle się czuję.-Slenderman wydawał polecenia fałszywej Catherine.
Dziewczyna naprawdę nazywała się Alice. Pochodziła z biednej rodziny. Nie litował się nad nią. Chciał tylko żeby prawdziwa córka miała normalne i bezpieczne życie. A że dziewczyna była do niej łudząco podobna, ułatwiało sprawę w domu.
Alice wyszła, udając się do kuchni, w której Ben grał na swoim telefonie.
-Cześć Dan.-przywitała się.
-Eeee... jestem Ben. Ale nie martw się. To przez to, że straciłaś pamięć. Chcesz zagrać ze mną na konsoli?
-Nie. Wybacz Dan, ale mam lepsze zajęcia.-odpowiedziała.
-ok...-chłopak posmutniał, po czym wyszedł.
-CATHERINE! CATHERINE!-w podskokach wybiegła Sally, po czym rzuciła się w ramiona dziewczyny.
Ta odepchnęła ją od siebie.
-Zostaw mnie mała. Nie mam czasu dla smarkaczy. Idź pobaw się lalkami. Albo czym tam chcesz.
Dziewczynka z niedowierzaniem spojrzała na swoją rozmówczynię. Przecież Catherine zawsze traktowała ją jak młodszą siostrę. Nawet jak była zajęta, nie odtrącała jej. Wyszła do Bena.
-Myślisz, że jest taka, bo straciła pamięć?-spytała.
-Nie mam pojęcia.-wyznał tamten.
-Zawołajmy Tobiego. Może on coś pomoże...

Odnaleźć drogę Onde histórias criam vida. Descubra agora