ROZDZIAŁ 16

575 58 3
                                    

Dziewczyna wtuliła się w Tobiego stęskniona. Tysiące myśli przebiegało przez jej głowę. Chciała zadać miliony pytań. Niestety, nic z tego nie wyszło. Z jej oczu popłynęły gorące łzy. Ukrywając twarz w bluzie chłopaka, zaczęła szlochać coraz bardziej.
-Toby...ja...ja nie chciałam zapomnieć...Przepraszam!!!-mówiła.
-Ciii...Już wszystko dobrze.-powiedział, jednak targały nim sprzeczne emocje. Z jednej strony cieszył się miłością dziewczyny  (odwzajemnioną oczywiście ), z drugiej bał się. Tylko teraz pytanie: bał się o nią, czy raczej o siebie? Nie potrafił na to odpowiedzieć.
Usłyszeli poruszenie na górze.
-To Alice.-powiedziała Magda.-Pozwolicie mi się nią zająć?-spytała.
Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Dziewczyna pobiegła na górę. Rzuciła się na nic nie spodziewającą się Alice. Ogłuszyła ją stojącą na stoliku w korytarzu lampką, po czym związała. Tak skrępowaną, zaprowadziła na dół i posadziła na kuchennym krześle. Gdy tamta odzyskała względnie świadomość, bez zbędnych występów, zaczęli przesłuchanie.
-Wiesz kim jesteśmy, prawda? -zapytał Toby.
-Ty jesteś Ticci Toby. On-rzekła, wskazując na drugiego chłopaka-Jeff the Killer. Ta cizia podobna do mnie, to córka Slendermana. A ta...-skineła na Magdę-to najlepsza przyjaciółka jej.-spojrzeniem wskazała Kat.
-W sumie to prawda. Ale my też jesteśmy mordercami. A wygląda na to, że będziesz naszą kolejną ofiarą. -zakończył chłopak,  zaplatając ręce na piersi.
-To na co czekasz? Proszę barrr...-nie dokończyła. Catherine uderzyła ją w głowę glinianym wazonem. (XD)
-Mam pomysł.-sproszkowała cukierki, które ukradła z rezydencji Alice. Powstały proszek wsypała nieprzytomnej dziewczynie do ust.
-Gotowe.
Toby razem z Jeffem wywieźli ją daleko od posiadłości. Na tym zakończyła się znajomość Alice z creepypastami.

Dziękuję za ponad 300 wyświetleń.  Kiedy wbijecie tu 50 gwiazdek,  wymyślę jakąś fajną notkę. Na teraz tyle.

Odnaleźć drogę Where stories live. Discover now