Rozdział 2

4K 135 25
                                    

Następnego dnia wstałam koło południa, gdyż do późnego wieczora ćwiczyłam z mamą zaklęcia. Magia nie sprawiała mi problemów, więc przyswajanie jej w zaawansowanym stopniu nie stanowiło dla mnie większego wyzwania, co nie znaczyło, że nie było to męczące. Gdy wstałam wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i dokładnie nasmarowałam ciało balsamem o zapachu cytrusów. Ubrałam czarne spodnie lekko podziurawione na kolanach, czarną koronkową bluzkę z materiałem zakrywającym biust oraz czarne botki na lekkim obcasie. Całość dopełniłam lekkim makijażem podkreślając oczy ciemną kreską, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół do salonu gdzie była moja mama razem z ciotką Narcyzą. Rozmawiały o dzisiejszym zebraniu śmierciożerców. Dla obu z nich było ono wyjątkowe, ale moja matka bardziej się tym przejmowała. W końcu miałam dziś stworzyć horkruksa, a pozatym dziś, gdy na moim lewym przedramieniu kojawi się mroczny znak stanę się taka jak oni. Jej córka wydoroślała.

-Cześć Wam.-przywitałam się miło i przytuliłam kobiety.

-Nasza śpiąca królewna w końcu wstała.-zaśmiała się moja ciotka.

-Daj jej spokój Cyzia. Do późna ćwiczyłyśmy zaklęcia, nie dziwię się, że jest zmęczona.

-Przecież ja nic nie mówię. Ale może dalibyście jej trochę odpocząć? Cały tydzień nauki w szkole, a w weekend gdy powinna siedzieć w dormitorium i plotkować o chłopakach to rodzice katują ją czarną magią.-rzekła ciotka obejmując mnie ramieniem, gdyż siedziałam obok niej. Cieszyłam się, że stanęła po mojej stronie i w sumie miała racje, ale jeśli chce stać się tak potężna jak mój ojciec, to muszę ćwiczyć.

-No niby tak. Ale wiesz jaki jest Tom, on chce, aby Delia była zupełnie jak on. Opanowana perfekcjonistka. Ale Cordelia taka nie jest na szczęście. Nie wytrzymałabym tego.-na te słowa obie z ciotką wybuchnełyśmy śmiechem. -Delia Ty lepiej coś zjedz, a nie się z matki nabijasz.-na naburmuszoną minę mojej matki jeszcze bardziej wpadłyśmy w fale śmiechu. Choć miała racje, umierałam z głodu.

-Błyskotko!-przywołałam skrzatke domową, oczywiście po tym jak opanowałam śmiech. Po chwili małe stworzenie pojawiło się przy mnie.

-W czym Błyskotka może pomóc?

-Przynieś mi proszę dwa tosty i szklankę soku dyniowego.-rzekłam do małego stworzenia i chwilę po tym zajadałam się tostami i przysłuchiwałam się rozmowie dwóch kobiet. Po kilku minutach do salonu wszedł mój ojciec w towarzystwie mojego wuja. Przywitałam się z nimi, ale po chwili ciotka z wujkiem wrócili do domu.

Reszta dnia mineła spokojnie. Rodzice powiedzieli mi, że mają dla mnie kogoś specjalnego do zabicia. W tamtej chwili dopadły mnie wątpliwości. Miałam zabić człowieka na oczach większości śmierciożerców, lecz mama dodawała mi otuchy, znała mnie i widziała, iż trochę się tym stresuje, lecz wiedziała również, że nie dam tymi zbędnymi odczuciami nad sobą zapanować. Współczucie, strach, wątpliwości, a co najważniejsze litość były zbędne. Przeszkadzały jedynie w osiągnięciu sukcesu.

Gdy nadchodził wieczór udałam się do pokoju, aby się przygotować na moją "wielką chwile". Odświeżyłam się, po czym stanełam na środku garderoby zupełnie nie wiedząc co mam założyć. Ostatecznie padło na czarną suknie bez rękawów z prześwitującym materiałem na brzuchu i górnej części ciała zasłaniając co trzeba. Lubiłam takie wyzywające rzeczy, choć miałam okazję to pokazywać jedynie w domu na różnych balach organizowanych przez mojego ojca oraz innych specjalnych okazjach. Dziś miałam taką okazję. Wszystko dopełniały czarne szpilki oraz dość mocny ciemny makijaż, podkreślając usta czerwoną szminką. Kilka minut przed zebraniem mama weszła do mojego pokoju.

-Może być? -spytałam pewnie.

-Oczywiście, skarbie. Wyglądasz pięknie. Mam tu coś dla ciebie. Jest to naszyjnik mojej matki, otrzymała go od swojej babci, a teraz ja daje go Tobie i chciałabym, aby to był twój horkruks.-rzekła zakładając mi na szyje przepiękny naszyjnik z diamentami.  Bardzo mi się podobał, był idealny.

-Dziękuję, mamo. Jest przepiękny. -przytuliłam mame, a ta odzwajmniła uścisk. Chwilę potem zeszłyśmy do sali, gdzie odbywały się spotkania śmierciożerców. Na samym środku były trzy ogromne trony. Wszystkie czarne z wyrzeźbionymi wężami.

-Właśnie postawiłem trzeci tron. Dla Ciebie. -widziałam jaki ojciec był ze mnie dumny, nie mogłam go zawiesić. Przyniose mu dumę.

-Jest piękny tato. Dziękuję. -uśmiechnęłam się do niego, a ten to odzwajmnił. Po chwili sala zapełniła się śmierciożercami i tata zaczął przemawiać.

-Witam was moi drodzy! Dziś będzie wyjątkowe zebranie. Albowiem do mojego boku przyłączy się moja droga córka Cordelia.-w tym momencie skierował na mnie wzrok, a ja uśmiechnęłam się z dumą i wyższością.-Oraz jej kuzyn Draco.-tutaj skierował się do Dracona, który zareagował podobnie do mnie.-Podejdźcie tu do mnie.-oboje z Draconem podeszliśmy do mojego ojca, który miał różdżkę w ręku. -Cordelio,czy przyrzekasz mi wierność ponad wszystko?

-Tak.

-Czy godzisz się wykonywać moje rozkazy?

-Tak.

-Witam Cię w moich szeregach córko.-rzekł i przystawił mi różdżkę na lewe przedramie, zaczeło mnie piec, a po chwili widniał na nim śliczny mroczny znak z koroną, taki jaki miał mój ojciec. Podobnie było w przypadku Dracona, lecz jego znak był taki jak każdego. Draco usiadł na miejsce, a dwóch ze śmierciożerców przeprowadziło...siostrę Weasleya, Ginny. Oh, z przyjemnością ją zabije.-Pewnie ją poznajesz, prawda Cordelio? Wiem że ich nie znosisz, więc kazałem ją dla Ciebie schwytać. Nie było łatwo, lecz udało się. Gdzie masz to w co chcesz umieścić duszę? -zapytał, a ja pokazałam ręką na naszyjnik, na co mama wraz z ciotką Narcyzą się uśmiechnęły, co zauważyłam kątem oka. Młoda ruda patrzyła na mnie ze zdziwieniem i strachem w oczach, co wywołało u mnie uśmiech. Wiele razy widziałam ją w szkole, chodziła ze złotym chłoptasiem. Oh, jaka szkoda, że teraz bliznowaty będzie miał randki jedynie ze swoją ręką. Wyjęłam różdżkę i skierowałam ją w młodszą ode mnie gryfonkę, a ta zaczeła prosić i błagać o litość. Postanowiłam się nią trochę pobawić zanim ją zabije.

-Tato, może małe przedstawienie?

-Z przyjemnością je obejrzymy. -odpowiedział mi dumnie, co sprawiło mi ogromną radość.

-Crucio!...Crucio!...Sectumsempra!...Crucio!-po kolejnej klątwie nie była w stanie nawet się ruszyć, jedynie ciężko szlochała. Cała sala śmiała się głośno, więc chyba udało się show. -No dobra...znaj mą łaskę. Avada Kedavra!-zielony płomień trafił w dziewczynę, a jej ciało bezwładnie opadło. W tym momencie poczułam ogromny ból w sercu, a naszyjnik zaczął świecić się czarnym płomieniem, już miałam upaść, ale mój kochany tato złapał mnie w pasie i podtrzymał. Na ten widok momentalnie pojawiła się przy mnie mama z pytaniem czy u mnie wszystko w porządku, ja tylko przytaknełam i wyprostowałam się dumnie, po czym ukłoniłam się teatralnie, a na sali rozbrzmiały oklaski. Gdy wróciłyśmy na miejsca, tata znów zabrał głos.

-Formalności mamy za sobą. A teraz mam zadania dla naszych nowych śmierciożerców. Korzystając z okazji, że jesteście w Hogwarcie mam dla was specjalne zadania. Naprawicie szafkę zniknięć i gdy będzie gotowa dacie mi znać wtedy zabijecie Dumbledora i schwytacie Pottera, oczywiście nie sami, po to będzie potrzebna szafka. To jest wasz główny cel. -oboje z Draconem przytakneliśmy i przez resztę zebrania nie byliśmy już wspomniani. Po zebraniu wszyscy się aportowali oprócz mojej najbliższej rodziny.

-Byłaś świetna.-rzekł Draco i przybił mi piątke. Wujek wraz z ciotką również patrzyli na mnie z podziwem.

-Nic dziwnego! Moja córeczka!-po tych słowach moja mama mocno mnie przytuliła i ucałowała w czoło.

-Po mnie też coś jednak ma.-zaśmiał się tata, na co reszta wybuchła śmiechem.

-Widać Tom, naprawdę wasza krew.-przytaknął mu wujek, a ja teatralnie sie ukłoniłam ze słowami "Dziękuję bardzo!", na co zebrani wybuchli śmiechem.

-Dobrze, Cordelia i Draco, jutro wracacie do Hogwartu i pracujecie nad zadaniem. Także lećcie spać. -na te słowa wujostwo pożegnali się i wrócili do domu, a ja po długiej kąpieli położyłam się spać z uśmiechem na myśl o dzisiejszym dniu.

Jest następny rozdział!  Nie myślałam, że pójdzie mi tak szybko napisanie go, ale jednak! Niedługo kolejna część!
Pozdrawiam #Cordelia🐉

Cordelia Shelby RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz