Patrzyłam na nich z nienawiścią. Byłam wściekła na siebie, że dałam się tak podejść.
-Lepiej mnie wypuśćcie.-syknęłam.
-Bo co? Twój ojciec nas zabije? Jesteś pod wpływem veritaserum. Już się nie wywiniesz!-warknął bliznowaty. Nawet nie zdają sobie sprawy jaki błąd popełnili. Zaśmiałam się głośno. Brzmiałam jak wariatka, jak moja matka. Ale nie przeszkadzało mi to. Cieszyłam się z tego. Mogą pytać o co chcą. Jestem odporna na ten eliksir. Dziękuję, mamo!!
-Jesteś córka Toma Riddle'a?-zapytała ta brudna szlama. Czas pokazać moje umiejętności aktorskie.
-Oszaleliście?! Oczywiście. Że. Nie. Dobrze się czujecie?! Wypuście mnie do cholery!-krzyczałam. Im zrzedła mina. Haha!
-Ale...to niemożliwe...-mamrotał bliznowaty. Żałosne...
-Poczekajcie, aż Dubledore się o tym dowie! Jak myślisz?! Co powiedzą inni, gdy dowiedzą się że Chłopiec-który-przeżył porwał niewinną ślizgonkę i torturował ją. A to wszystko w wyniku obsesji na punkcie Voldemorta.-zaśmiałam się. Widziałam w jego oczach strach. Bał się. I dobrze.
-Zamknij się! Jesteś śmierciożerczynią! Zabójcą!-krzyczał rudy. Wybuchłam głośnym śmiechem
-A widzisz na mojej ręce jakiś znak,WIEPRZLEJ?!-krzyknęłam mu prosto w twarz. Ma szczeście, że mam związane ręce. Szlama podeszła do mnie rzuciła kilka zaklęć na moją rękę, ale nic. Zero tatuażu. Widocznie nie znała zaklęć czarnej magii, a nią ukrywałam tatuaż. Patrzyłam na nich z satysfakcją. Ciekawe co teraz zrobią.
-Tatuażu nie ma...ale to wcale nie znaczy, że nie jest jego córką. -Oh...panna napuszona, wszelcę wiedząca..
-O proszę Was! Nie mam mrocznego znaku. Mówię to pod wpływem veritaserum! Jakie dowody są wam jeszcze potrzebne?!-syknęłam, a szlama skuliła się. Bała się...Ha!
-Jeżeli była poddawana wpływom tego elisksiru regularnie, to jest na niego odporna.-prychnęłam na słowa tej brudnej dziewuchy. Żałośni są. Bo co mi mogą zrobić?!
-To wydobędziemy to z niej inaczej...
Perspektywa Draco.
Cordelia nie wracała od Snapa już od dłuższego czasu. Martwiłem się. Poszłem do Lucasa, być może jest u niego.
-Hej Lucas. Jest u ciebie może Delia?-zapytałem wchodząc do jego dormitorium
-Nie. Myślałem, że jest u siebie. Miałem nadzieję, że wpadnie, ale najwidoczniej była zbyt zmęczona. A co?-mówił do mnie zdezorientowany Lucas. Rzeczywiście nic nie wie.
-Ok, to idę do Snape'a. Idziesz ze mną? -muszę ją znaleźć. Jeżeli ma kłopoty to muszę jej pomóc.
-Pewnie.-rzekł i natychmiast ruszyliśmy w stronę gabinetu Snape'a. Gdy byliśmy przed drzwiami zapukałem.
-Wejść. -warknął, ale gdy weszliśmy trochę złagodniał.
-Mamy problem.-rzekł Lucas wyręczając mnie.
-Jaki?
-Chodzi o Cordelie. Nigdzie jej nie ma. Martwimy się. -powiedziałem, a jemu od razu zrzedła mina.
-Nie wróciła?-zapytał z poważną miną.
-Nie. Dlatego tu jesteśmy.-odezwał się Lucas.
-Za mną. -rzekł krótko, a my posłusznie ruszyliśmy za nim. Po chwili staliśmy przed wielkimi drzwiami. Weszliśmy w trójkę do pokoju dyrektora.-Mamy problem, Albusie.
ESTÁS LEYENDO
Cordelia Shelby Riddle
FanficCo gdyby Tom Riddle i Bellatrix Black mieli dziecko? Czy popierałoby to, jacy są rodzice i co robią? A może sprzeciwiłoby się im i przeszło na stronę Zakonu? Więzów krwi nie da się oszukać. Nie możesz uciec przed tym kim jesteś. #575 w Fanfiction...