Rozdział 18

1.1K 46 1
                                    

Ciotka zaprowadziła mnie do jednego z pokoi na górze. Nie wiedziałam o co jej chodzi, niestrawność w końcu mi przejdzie, nie musi używać do tego magii.

-Cordelka, od kiedy Ty właściwie się tak źle czujesz?-zapytała podejrzliwie.

-Od kilku dni.

-Oj, Cordelka...wypij to.-rzekła i podała mi fiolkę z elisksirem, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy.

-Co to jest?-zapytałam niepewnie biorąc eliksir.

-Chce coś sprawdzić. A będzie to możliwe jak to wypijesz. Nie utrudniaj mi sprawy.-spojrzałam tylko na nią i wypiłam zawartość fiolki. Miało nieco dziwny smak...

-Bardzo dobrze. Dobre?-zapytała z uśmiechem.

-No tak średnio...Ale co to jest?

-Zaraz zapewne lekko rozboli cię brzuch.-rzekła z szerokim uśmiechem i rzeczywiście tak się stało.

-Masz rację, trochę boli. Ale co to jest?-no powie mi w końcu czy nie...

-To eliksir, dzięki któremu możesz dowiedzieć się czy jesteś w ciąży. Babcia mi go podała, gdy zaszłam w ciążę z Draco, twojej mamie, gdy z tobą zaszła w ciążę. Jeżeli jesteś w ciąży to eliksir nie jest zbyt dobry w smaku i zaczyna boleć cię brzuch. Jesteś w ciąży Cordelka!- Ja ?! W ciąży?

-Ja? W ciąży? Ciociu, daj spokój. Nie ma opcji.-zaśmiałam się głośno, a ciotka tylko pokiwała głową i z ciężkim westchnieniem usiadła na przeciw mnie.

-Tak samo zareagowała Bella. Identycznie. -ostatnie słowo mruknęła bardziej do siebie niż do mnie.

-Czyli to prawda? Nie żartujesz?

-Nie żartuje. Jesteś w ciąży.-no i co ja teraz zrobię? Moje życie toczy się zbyt szybko, mam tyle na głowie, a teraz jeszcze dziecko? Ciekawe jak zareaguje Lucas...nie jestem pewna czy kiedykolwiek chciał mieć dzieci, ale ja potrzebuje dziedzica, tylko nie teraz. Za kilka lat, oczywiście! Ale nie teraz!

-I co ja teraz zrobię? Przecież ja nic nie wiem o dzieciach! Poza tym mam tyle na głowie, musz e mieć wszystko pod kontrolą, a tu nagle dziecko? Nie to że nie chce mieć w ogóle dzieci, ale nie teraz.-jęknęłam i schowałam twarz w dłonie.

-To nie koniec świata. Masz mnie, wujka, Draco i Pansy, a przede wszystkim masz Lucasa, pomożemy Ci.

-Dziękuję. Boję się jak zareaguje Lucas.-ciocia podeszła do mnie i objęła ramieniem, a ja się w nią wtuliłam, tak jak kiedyś w mamę.

-To twój mąż. Co może zrobić? Obrazić się? Za co? Jakby nie było to jego dzieło. -zaśmiałam się na jej słowa. Miała rację, to było jego dzieło i musi to zaakceptować.

-Masz rację. Lecę do domu, przekazać wieści zakochanym i zacząć szukać Andromedy.-oswobodziłam się z uścisku ciotki i ruszyłam w stronę wyjścia.

-Zakochanym?-zapytała zdziwiona. No tak, przecież ona nic nie wie.

-Hermionie i Severusowi. Są razem od jakiegoś czasu, ale nie raczyli nikomu powiedzieć, gdybym nie weszła do Hermiony do pokoju kiedy byli razem to nadal bym nie wiedziała.

-No to ładnie. Dobrze leć, tylko uważaj na siebie. -rzekła i mnie uścisnęła. Pożegnałam się i wróciłam do domu. Hermiona siedziała w salonie i coś czytała.

-Co czytasz? I gdzie Nietoperz?-zapytałam siadając obok niej.

-Nic ciekawego. Severusa nie ma, poszedł do domu, ale się pogodziliśmy.-rzekła odrywając się od czytania.

-To dobrze. A ja mam nowinę.

-Co się stało?

-Zostaniesz ciocią. Jestem w ciąży. -rzekłam z lekko wymuszonym uśmiechem, a Hermiona rzuciła mi się na szyję i krzyczała z radości.

-To super! Nawet nie wiesz jak się cieszę!

-Właśnie widzę!-zaśmiałam się.- No dobra już zejdź ze mnie!-rzekłam, a na te słowa moja kuzynka odskoczyła ode mnie jak oparzona.

-Przepraszam, ale jestem taka podekscytowana! A skąd wiesz?

-Ciocia Cyzia zrobiła na mnie jakieś rytuały rodzinne, które potwierdziły jej tezę, ale ja wciąż nie chce w to wierzyć. -powiedziałam lekko zasmucona.

-Nie wyglądasz na szczęśliwą. -stwierdziła już nie taka entuzjazmu jak kilka chwil temu. Miała rację.

-Bo nie jestem.

-Czemu? Przecież to świetna wiadomość!

-Nie dla mnie. Nie wiem jak na to zareaguje Lucas, mam na głowie rzeszę śmierciożerców, ministerstwo, Hogwart, a teraz jeszcze dziecko. Lucas ciągle jeździ na jakieś misję, bo się boi, że oni coś spieprzą. Brakuje mi teraz mamy, ona by mi pomogła, ale nie! Wolała umrzeć niż zostać ze mną i mnie wspierać. Zostawiła mnie samą  w najgorszym okresie mojego życia, gdy wszystko spadło mi na głowę. -po raz pierwszy wyrzuciła wszystkie swoje uczucia. Hermiona spojrzała na mnie ze zrozumieniem i mnie przytuliła. Cieszyłam się, że jest, ale prędzej czy później i tak wyprowadzi się do Severusa, a ja nie mam prawa mieć do niej o to żalu.

-Jeszcze jestem ja, Severus, Draco, wujek, ciotka, Pansy i na pewno nie zostawi Cię samej Lucas. Musisz myśleć pozytywnie. Wszystko będzie w porządku. -mówiła głaszcząc mnie po głowie.

-Wiem. Ale teraz czas zająć się czym innym. Muszę dorwać Andromedę...-rzekłam, a Miona spojrzała na mnie pytająco, co w cale nie było dziwne, bo nic jej nie powiedziałam o spotkaniu z "ciocią".

-Andromede Tonks? Po co Ci ona?

-Spotkałam ją na grobie rodziców. Wygadywała bzdury na moją mamę, rozmawiałam z ciocią Cyzią, aby się upewnić, ale tak jak myślałam, wszystko to kłamstwa. Teraz muszę ją dorwać.-rzekłam i wyszłam bez słowa.



Cordelia Shelby RiddleWo Geschichten leben. Entdecke jetzt