IV

10.2K 812 862
                                    

- Dylan...- dyrektor potarł ręką czoło - Czytałeś regulamin ucznia? - spytał.

- Nie pamiętam. - wzruszyłem ramionami.

- A czy wogóle wiesz co to jest? - zirytował się.

- Coś mi się obiło o uszy. - przyznałem.

- Nie możesz wyzywać innych uczniów, Stilinski. A tym bardziej bić ich kijem baseballowym. Nie powinieneś wogóle go przynosić do szkoły. - upomniał mnie.

Super! Bo jutro zamierzam przynieść ze sobą kołek!

- O co ten cały szum? Przecież nic się nie stało temu waszemu Jackobowi! - wkurzyłem się.

- Jemu nie. Ale pomyśl co by było gdy by tobie coś się stało? A gdyby któraś drzazga cię zraniła? Wiesz co to by było? Co by się stało gdyby uczniowie zobaczyli krew? - spytał.

- Zjedliby mnie? - odpowiedziałem powoli.

- Dokładnie. Musisz w końcu zrozumieć, że chodzisz do szkoły dla wampirów. Nas się nie bije ani nie wyzywa. Jesteśmy spokojni, ale taki Sangster...nie wkurzaj go, dobra? - poprosił.

- No dobra. Już się do niego nie odezwę. - obiecałem.

Chyba, że mnie wkurwi...

- Idź już na ten W-F i już nie chcę ciebie tutaj na oczy dziś oglądać, jasne? - spytał.

- Okej. - przytaknąłem.

Nie chciałem go wkurzać jeszcze bardziej. Muszę przeżyć do końca i będę mógł wracać do domu.
Może dyro miał trochę racji? Muszę zacząć unikać tego całego Sangstera.

Wszedłem na sale gimnastyczną i dopiero teraz to do mnie dotarło. Jak ja mam ćwiczyć lub grać w coś z wampirami? Przecież one mnie zabiją! Przez przypadek dostanę piłką w głowę i umrę na miejscu!

- Ty jesteś Dylan, tak? - podszedł do mnie mężczyzna.

Patrząc po ubraniu i gwizdku na szyji to był trener.

- Tak. To ja. - odrzekłem.

- Czuć cię z daleka. - zaśmiał się serdecznie.

- Co? - nie zrozumiałem.

- Człowieka wyczuwamy z daleka. - wyjaśnił - Każdy człowiek pachnie inaczej, a ty pachniesz jak...wanilia i....chili? - zdziwił się.

- To znaczy, że jest delikatny, a zarazem ostry. - koło mnie pojawił się Sangster i myślałem, że zaraz umrę.

Czy ten koleś się odwali?!

- Możliwe z tego co słyszałem. Chociaż nie wiem gdzie u ciebie delikatność. - zaśmiał się trener - Coż...dziś sobie posiedzisz, Dylan, a na następny W-F pójdziesz już do swojej starej szkoły gdy tylko ustalą tam plan. - oznajmił.

- Czyli lekcje W-F'u będę miał w mojej starej szkole? - upewniłem się.

- Tak. Ze względu na bezpieczeństwo. - powiedział z powagą.

- Fajnie. Nie będę musiał siedzieć tu dłużej niż to potrzebne. - ucieszyłem się.

- Jim! - krzyknął trener i poszedł w kierunku grupki uczniów, a ja...no tak...zostałem z Thomasem.

- Jak było u dyrektora? - spytał z fałszywym zaciekawieniem.

Dasz radę! Po prostu się nie odzywaj!

- Nie odzywasz się do mnie, co? Ranisz! - złapał się za serce i udawał, że jest mu przykro.

Co jest z nim nie tak?!

Stay With Me (Dylmas)Where stories live. Discover now