VII

10.1K 795 576
                                    

Trzasnąłem frontowymi drzwiami.

- Dylan? Ty już w domu? - zdziwiła się Melissa.

Nie odpowiedziałem. Pobiegłem czym prędzej na górę aby móc zamknąć się w swoim pokoju.

Jestem takim złamanym chujem!

Dopiero w połowie drogi do domu, uświadomiłem sobie co zrobiłem. Jak bardzo zraniłem Chucka. Miałem ogromne wyrzuty sumienia, ale nie mogłem się do końca na nich skupić. Co chwila miałem w pamięci obraz Sangstera muskającego moje usta.

Cholera!

Czemu ja tak reagowałem na niego?! Co mam teraz zrobić?! Przez swoją głupotę muszę zostać w tej pojebanej szkole. Wydarłem się na całe gardło, że jej uczniowie są dziwolągami. Napewno słyszeli to wszyscy. Oni mnie znienawidzą! Nie mam już tam życia! I TO WSZYSTKO MOJA WINA! Bo oczywiście mądry Dylan nie umie nad sobą zapanować!

Czym się przejmujesz?! Przecież ty ich nienawidzisz, Dylan! Nienawidzisz ich! Pamiętasz co zrobili twojej przyjaciółce?!

Rzuciłem się na łóżko. Nie chciałem myśleć o Teresie. Obiecałem sobie, że wyprę to z pamięci. To już nie ma znaczenia. Nie żyje i nic mi jej nie przywróci.

Mordercy!

Jak mogłem polubić Chucka?! Jak mogłem zapragnąć pocałunku Thomasa?!

Zanim zdążyłem oddać się w niespokojny sen, spod moich powiek poleciało kilka gorzkich łez.

* * *

- Bro? - obudził mnie głos Scotta.

Spojrzałem na niego pytająco.

- Czego? - zapytałem.

- Nie było cię pod szkołą. - powiedział.

No tak! Osz kurwa! Zapomniałem o Scottym!

- Em...wcześniej skończyłem lekcję. - skłamałem.

- Nie mogłeś napisać smsa? A nie, wracać do domu na pieszo? - zdziwił się.

- Potrzebowałem spaceru. - oznajmiłem.

Scott przyjrzał mi się uważniej.

- Co się stało, bro? I nie mów mi, że nic, bo dostaniesz w mordę moim kapciem. - zagroził.

O nie! Nie ma mowy! Kapcie Scotta śmierdziały jak zdechły skunks!

- Nie wracam do was. Zostaję w szkole dla wampirów. - powiedziałem.

- Co przeskrobałeś? Miałeś być miły, Dyl. Czy to coś trudnego? - zirytował się.

Tak, jeśli całuje cię napalony wampir z pięknymi oczami!

- Wydarłem się na takiego jednego chłopaka, czego zresztą żałuję. - odrzekłem szczerze.

- Przeproś go i po kłopocie! - wzruszył ramionami.

- No tak, ale...- spuściłem wzrok na swoją pościel.

- To nie wszystko, co? - domyślił się, a po chwili uśmiechnął szeroko.

Ta nagla wesołość jaka od niego promieniowała, sprawiła, że stałem się podejżliwy.

- A tobie co? - spytałem, ignorując jego wcześniejsze słowa.

- Aaa to nic. - machnął ręką - Gdy czekałem na ciebie, poznałem jedną taką gorącą laskę z twojej budy. Brendę. - powiedział z dumą.

- Fajnie, miłośniku pijawek. - przewróciłem oczami.

Stay With Me (Dylmas)Where stories live. Discover now