XI

9.9K 810 256
                                    

THOMAS

Znalazłem go...
Było źle...
Bardzo źle...
Musiałem coś zrobić i to natychmiast. Karetka nie wchodzi w grę, nie dojedzie na czas. I ten zapach. Krew wyczułem z kilometra. Zaraz zlecą się inne wampiry.
Scott nie może umrzeć...Muszę go uratować...dla Dylana.
Nigdy nie sądziłem, że dla zwykłego człowieka jestem w stanie poświęcić tak wiele. A w grę wchodziła utrata wolności, a co najgorsze...utrata Dylana.

On mi nigdy tego nie wybaczy...

DYLAN

Siedziałem na tej pieprzonej komendzie z rodzicami już chyba z dwie godziny i nadal nic nie wiemy.

Jebane psy! Nadają się tylko do żarcia pączków!

- Wiadomo już coś? - spytała Melissa, przechodzącego policjanta.

- Proszę się uzbroić w cierpliwość. - powiedział i poszedł dalej.

Ta? Ja zaraz uzbroję się w pistolet i strzelę sobie w łep!

Telefon zawibrował mi w kieszeni. Moje serce zabiło mocniej z nadzieją, że to Scotty.

Tommy: Musimy pogadać. To ważne. Chodzi o Scotta. Czekam pod posterunkiem.

Zerwałem się z miejsca.

- Co się stało? - spytał ojciec.

- Em...mam dość czekania. Wracam do domu. - skłamałem.

Wyszedłem przed komisariat. Z nieba zaczął lać deszcz, ale nie przejąłem się tym i ustałem na przeciwko Tommiego po środku prawie pustego parkingu.

- Co się stało? - spytałem, wpatrując się w krople wody kapiące z jego włosów.

- Znalazłem Scotta. - odpowiedział drżącym głosem.

Z jednej strony się ucieszyłem, ale ton głosu Thomasa uświadomił mi, że coś jest nie tak.

- Co z nim? Jest cały? - zmartwiłem się.

- Z tego co tam zastałem...- przerwał i spuścił wzrok - Jestem pewien, że zaatakował go wampir. - dokończył.

Zawrzał we mnie gniew.

- Pierdolone martwe kurwy! - wybuchłem, lecz zaraz się opanowałem, widząc smutek w oczach Tommiego - Przepraszam. - wyszeptałem - Ale Scotty żyje? Zawiozłeś go na szpital? Mocno jest ranny? - wypytywałem dalej.

- On...- urwał i przeczesał ręką mokre włosy do tyłu.

- Nie...- wyjąkałem.

Scotty nie umarł...proszę, nie...

- Nie mów mi tego, proszę. - błagałem.

- On żyje i jest cały. - oznajmił.

Jego słowa uderzyły we mnie z ogromnym uczuciem ulgi.

Nawet nie wiem kiedy, rzuciłem się na Thomasa i złączyłem nasze usta.

- Dzięki Bogu...Dziękuję. - szeptałem między pocałunkami.

Tommy odsunął mnie od siebie powoli.

- Dylan...- zaczął cicho - Twój brat jest cały, ale...właśnie przechodzi przemianę. - wyznał niepewnie.

Nie dotarło to do mnie od razu, ale gdy już dotarło...

- Co za skurwiel mu to zrobił?! - wykrzyczałem.

- Ja. - padła odpowiedź z ust Thomasa.

Patrzyłem się na niego i nie mogłem uwierzyć w to co powiedział.

Stay With Me (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz