XXV

8.9K 657 287
                                    

THOMAS

Gdy Dylan pozwolił mi się już ubrać (tak, też się dziwię), wyjąłem świeży zapas krwi z małego pojemnika. Takiego samego gdzie w szpitalu przechowują krew od dawców.

- Nie, nie, nie. Proszę, nie zmuszaj mnie do tego. - wyjąkał załamany Dylan, gdy wręczyłem mu jedną torebkę ślicznie pachnącej cieczy.

Jak można tego nie lubić?!

- Musisz coś jeść. - wyjaśniłem.

- Wolałbym już zjeść skarpety Scotta! - wyznał.

Westchnąłem cicho, ale nagle wpadłem na pewny pomysł.

- Wiesz...- zacząłem - Nie pragniesz krwi, ale pragniesz mnie. Można to jakoś połączyć. - powiedziałem z uśmiechem - Siadaj. - nakazałem mu.

Dylan zrobił zdziwioną minę, ale potulnie usiadł na sofie w salonie.

Bez namysłu, usiadłem mu na kolana okrakiem, otwierając swoją torebkę z krwią.

- I co? Niech zgadnę. Powiesz, że mam to wypić, a w zamian mi strzepiesz? - prychnął pod nosem.

- Czy ty musisz myśleć tylko o jednym? - spytałem, pamiętając dokładnie jego molestowanie mnie z samego rana.

- Nie moja wina, że jesteś taki gorący! - wyjaśnił niewinnie.

- Dobra, nie tłumacz się. - pokręciłem głową z rozbawieniem.

Wziąłem sporego łyka krwi z torebki, ale nie połknąłem jej.

Zamiast tego przybliżyłem swoje usta do tych Dylana, który pod dotykiem moich warg, rozchylił swoje, tak że, w namiętnym pocałunku dodatkowo przelałem mu trochę krwi do buzi.

Oderwałem się od niego i oblizałem swoje usta, ubrudzone szkarłatem.

- Okej. - westchnął cicho Dylan - Chcę być tak karmiony już zawsze. - zdecydował.

Ha! Jeden - zero dla mnie!

Powtórzyłem tę czynność jeszcze kilka razy, dodatkowo karmiąc też siebie. Przy ostatnim krwawym pocałunku, ręka Dylana zjechała w dół po moim brzuchu. Złapałem go za nią.

- Muszę jechać zaraz do szkoły. - upomniałem - A ty jedziesz ze mną się zapisać do niej jako pełnoprawny wampir. - dodałem.

- Oj, chwilę się spóźnimy. - wyszeptał, zaczynając całować mnie po szyji i lekko przygryzać skórę.

- Demoralizujesz mnie. - wyjąkałem cicho gdy jego ręce dostały się pod moją bluzkę. Dłonie miał tak gorące jakby trzymał je przez godzinę w rozgrzanym piecu.

- Nie muszę. Ty już jesteś zdemoralizowany, kochanie. - powiedział słodkim głosem na który przeszły mnie ciarki.

Przybliżył swoją twarz do mojej by złączyć po chwili nasze wargi w jedność.

Nagle usłyszałem trzaśnięcie drzwiami.

- Jezu! Cała noc wam nie wystarczyła?! - powiedziała z odrazą Sonya.

- Co tu robisz? - spytałem, odrywając się od Dylana, lecz nadal na nim siedziałem.

- Wpadłam po torbę. Brenda czeka na mnie pod domem. - wyjaśniła, chwyciła za torebkę leżącą na fotelu i wyszła.

- Zbieramy się, bo naprawdę się spóźnimy. - oznajmiłem, schodząc z kolan Dylana.

- No wiesz? Akurat wtedy gdy się napaliłem? - marudził.

Stay With Me (Dylmas)Where stories live. Discover now