Rozdział 3

2K 168 79
                                    

- Kim Ty jesteś? - Spytałam, uspokajając się.

- Jestem Ennard - powiedział i mnie pocałował w rękę - nie masz co robić?

- Co masz na myśli?

- Znowu tam idziesz... Nie męczy Cię to już jak on Ciebie traktuje? Jak zabawkę?

- Skąd Ty o tym wiesz?!

- Obserwowałem Cię co noc jak chodzisz tutaj. Czemu o tym nie powiesz innym? Mogą Ci pomóc! Twoi przyjaciele...

- Sorry, ale nie mam ochoty gadać o tym. Spieszę się - przerwałam mu i pobiegłam na scenę.

Zauważyłam go jak już siedział z wywalonymi nogami na biurku. Trzyma urządzenie w ręce. Przez szybę usłyszałam jak coś mówił: Spóźniłaś się... Bardzo źle zrobiłaś...

* ENNARD *

Biedna dziewczyna... Nikt jej nie może pomóc. Obserwowałem ją co noc, cierpi zawsze gdy to robi, zawsze cierpi. Podziwiam ją, jak ona potrafi świetnie udawać przed innymi.

Znowu oglądam jej cierpienie. Zacząłem się karcić w myślach, tak jak zawsze. Bardzo bym chciał jej pomóc, lecz nie mogę. Znowu zaczął razić ja prądem, lecz więcej niż zawsze. Wystraszyłem się, gdy upadła bezwładnie na ziemię. Pobiegłem do niej i sprawdziłem czy żyje... Oddycha.

Kamień spadł mi z serca. Wiązałem ja na ręce i pobiegłem szybko do ich salonu. Jeszcze zauważyłem jego wściekle spojrzenie na mnie. Gdy wbiegłem do pomieszczenia wszyscy momentalnie wstali na równe nogi.

- Kim Ty jesteś? I co zrobiłeś Harriet?! - Chłopak z misimi uszami podszedł do mnie i wziął ode mnie dziewczynę.

- Ja jestem Ennard. Ja jej nic... Ah... Tak to moja wina, przepraszam - odparłem, spoglądając na budzącą się dziewczynę.

- Weźcie ją na chwilę... - Powiedział chłopak i oddał Harriet jakiejś dziewczynie ubraniej w strój baletnicy. - A my się policzymy...

* BABY/HARRIET * 

Usłyszałam wokół siebie krzyki Freddy'ego i... Ennard'a? Zerwałam się z rąk Ballor'y i rozdzieliłam chłopaków od siebie.

- C-co wy ro-bicie? - Spytałam pół przytomna.

- On Cię skrzywdził, sam powiedział! - Misiasty dalej zaczął się rzucać na chłopaka.

Spojrzałam na Ennard'a. Mogłam mu się teraz bardziej przyjrzeć. Czerwone włosy, a na głowie czapeczka urodzinowa. Niebieskie oczy i czerwona kropeczka na nosie. Ubrany w białą koszulę spod której wystaje kilka kabli i czarne spodnie.

On im nie powiedział?

- Ale Ennard, to nie...

Nie zdążyłam dokończyć, gdyż zrobiło mi się ciemno przed oczami i znowu zemdlałam.

*

Obudziłam się na czymś miękkim. Nie otworzyłam oczu, tylko nasłuchiwałam krzyki dochodzące pewnie zza drzwi, dlatego były stłumione.

- Freddy przesadziłeś! Nawet nie wiemy, czy to on zrobił Baby, a Ty go rozpierniczyłeś, że tak powiem! - Usłyszałam podniesiony głos Lisiastej, przez co się zdziwiłam, bo ona zawsze jest opanowana.

- Sam się przyznał, a to nie moja wina, wkurzył mnie!

- Niby czym?

- Widokiem nieprzytomnej Harriet na jego łapach! Znasz mnie przecież... - Jego głos stał się cichszy. 

Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku, krzyżując nogi. Znajdowałam się w jakimś małym pomieszczeniu. Drzwi się otworzyły i ujrzałam właśnie te osoby, które się kłóciły przed chwilą. Na mój widok spuścili wzrok. Wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam do Funtime Freddy'ego.

- Gdzie Ennard? - Spytałam chłopaka, który westchnął ciężko.

- W Scooping Room'ie...

- Że co? Czy Ty właśnie mu...

- Nie! Tylko go tam zamknąłem... Trochę poobijanego...

Gdy chłopak to powiedział od razu przepchałam się przez dwójkę i pobiegłam wprost do pokoju ze Scooper'em. Znajduję się ono akurat kilkanaście metrów od pomieszczenia, gdzie przed chwilą się znajdowałam. Po chwili już tam byłam. Rozglądnęłam się po pokoju. W końcu znalazłam wzrokiem chłopaka leżącego na kafelkach. Podbiegłam szybko do niego. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to więcej kabli wokół niego. Poklepałam go lekko po twarzy. Jego oczy się otworzyły, a ja pomogłam mu usiąść.

- Chodź, pomogę Ci wstać - złapałam chłopaka pod pachę i zaczęłam iść z nim powoli do wyjścia. - Nieźle Cię urządził Freddy. Czemu powiedziałeś, że to Ty byłeś? Nawet mnie dobrze nie znasz, a już bierzesz mój ciężar na siebie?

- A no wiesz... Jakoś tak.

Doszłam wraz z Ennard'em do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i podeszłam z nim do łóżka, gdzie go ułożyłam. (Te dwa zdania źle zabrzmiały... ( ͡° ͜ʖ ͡° ) dop.aut.)

- Połóż się, a ja to opatrzę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam! Postanowiłam pisać krótsze rozdziały ;D Tak jakoś... Chociaż będzie ich więcej i będą częściej niż co 3 dni, chyba... Zależy!
I stwierdzam, iż Wattpady się zepsuły ;_; (Wiem, Amerykę odkryłam XD) Do następnego!

~Golden

I Always Pretend |FNaF Sister Location| √Kde žijí příběhy. Začni objevovat