Rozdział 6

1.7K 139 70
                                    

- Przepraszam za to, poniosło mnie - zaczął Funtime Freddy. - Ale korci mnie myśl, dlaczego to jej zrobiłeś? - Oby dwaj spojrzeli na mnie zatroskanym wzrokiem. Gdy tylko Ennard otworzył lekko usta, by coś powiedzieć, podbiegłam w jego stronę i lekko szturchłam.

- Ennard się mnie wystraszył - zaczęłam bronić chłopaka. - Szukał czegoś po lokacji i go wystraszyłam... Odruchowo mnie walnął, no i upadłam...

Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem, jakbym wybaczyła mu najgorsze rzeczy jakie mi zrobił. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Odwzajemnił gest i ponownie spojrzał na Freddy'ego, obserwującego każdy nasz mały ruch. Dziewczyny oglądały cały teatrzyk nieruchomo, jakby chciały usłyszeć nawet nasz oddech.

- Ale to nie zmienia faktu, że Cię skrzywdził - ciągnął dalej misiasty.

- A co Ty Freddy tak bronisz Harriet? Zazdrosny jesteś o nią, czy co? - Wtrąciła się Lisiasta, przegryzając kolejny z rzędu kawałek pizzy.

- Nie! Po prostu nie lubię jak ktoś krzywdzi moim przyjaciół... - na twarzy chłopaka pojawił się lekki rumieniec, który zakrył trochę swoimi włosami. 

Przez chwilę pomyślałam sobie, co Freddy by zrobił mojemu ojcu, gdyby się dowiedział, co on mi robi... Przez tą myśl, aż mnie ciarki po ciele przeszły. 

- No już dobra... Koniec tematu, okej? Chodźcie już jeść, głodna jestem - zaczęłam mówić coś bez sensu, co jak się spodziewałam, ktoś mnie poprawi.

- Głodna? Przecież my jesteśmy ro...

- Wiem, nie musisz kończyć - przerwałam Karoline i usiadłam koło Ballory.

To jest bardzo dziwne żyć bez jedzenia... Lecz my nigdy nie jesteśmy głodni, spragnieni... nic. Niby jesteśmy "ludźmi", ale nie musimy nic spożywać, żeby żyć. Jemy tylko dwa razy w tygodniu, żeby nasze życie wyglądało w miarę normalnie. Jakoś się już do tego przyzwyczaiłam. Tak to byśmy mogli jeść codziennie, ale czasu nigdy nie mamy, więc jemy tylko w weekendy. Czasami wypijemy szklankę wody dziennie, ale tylko po to, żeby poczuć orzeźwienie. Nigdy nie mamy jakiegoś spięcia w naszym urojonym systemie, co mnie zawsze ciekawi, bo jak bierzemy kąpiel, to też nam nic nie jest.

Chłopaki dosiedli się do nas, a dziewczyny odeszły od stołu i poszły w swoje strony. Jako, że Ennard usiadł koło mnie, a Freddy naprzeciwko nas, czułam jego wzrok na mnie i chłopaka w czapeczce urodzinowej. Robiłam trochę skrępowane ruchy, gdy sięgałam po kawałki pizzy, bądź innej rzeczy.

- A tak w ogóle, to kim byłeś przed tym życiem, Ennard? - Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Freddy'ego.

- Ja byłem tylko głupim nastolatkiem, torturowanym przez człowieka, który kazał mi patrzeć na śmierć moich rodziców. Później i tak to samo zrobił ze mną... Nie chcę gadać o moim poprzednim życiu.

To, co powiedział chłopak mnie wbiło w krzesło. To na pewno był mój ojciec... Czemu on też zabił jego rodziców?

Wyraz twarzy Ennard'a teraz dobił mnie jeszcze bardziej. To przeze mnie mój ojciec się taki zrobił? Od mojej śmieci?

Powstrzymując łzy odeszłam od stołu, zgarniając puste naczynia chłopaków ze stołu. Rzuciłam je do kranu i odkręciłam kurek od niego. Zaczęłam myć naczynia.

- Ja to pomyje, a wy może się lepiej poznacie, co? - Spytałam.

- Dobry pomysł, co Ty na to? - Zerwał się od stołu misiasty.

- No okej.

- Ale Freddy... - chłopak spojrzał na mnie - nie zabij go tam czy coś, dobrze? - Powiedziałam żartem.

- No może... - lekko wraz z Ennard'em zbladłam. - Ej! No chyba nie myślicie, że na serio to było? Chodź!

Chłopaki wyszli z kuchni, a ja dokończyłam zmywać naczynia. Wytarłam stół i sprzątnęłam inne rzeczy z blatu. Po wykonaniu tego poszłam do naszego salonu, żeby coś robić na zabicie nudy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
HAPPY NEW YEAR, MY DEARS!!!! <3333333
Mam nadzieję, że nie śpicie xD Życzę wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2017, który i tak dla mnie będzie nudny jak każdy inny! Pozdrawiam LisozjebToto, z którą pijem szampana/picolo XD However! Na razie!

~Golden

I Always Pretend |FNaF Sister Location| √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz