Rozdział.10.

5.6K 376 8
                                    


Budzę się przez coś mokrego na policzku.

- Nico przestań.

Jęczę w poduszkę bo jestem pewna, że to mój mate. Jednak to nie pomaga. Chcę go odsunąć, lecz moje ręce napotykają puszystą kuleczkę. Otwieram szybko czy i widzę malutkiego pieska. Patrzę na niego zaszokowanym wzrokiem i dostrzegam Nico koło okna, który teraz dusi się ze śmiechem.

- To nie jest zabawne.- warczę i zagarniam tą kupkę szczęścia w swoje ramiona

- Podoba ci się?- pyta podchodząc i siadając na łóżku

- Jest cudowny.- mówię i całuje pieska w główkę

- Pomyślałem, że to ci pomoże...no wiesz...po stracie...dziecka

Mówi słabym głosem i już niewiele brakuje a mówię mu o tej wiedźmie i o naszym małym wilczku, który teraz rozwija się w moim łonie. Jednak w porę gryzę się w język. Nie mogę pozwolić aby to maleństwo zginęło przez jeden mój błędny krok. Zamiast powiedzenia prawdy rzucam się mu w ramiona. Chłopak jest tak zdezorientowany, że siedzi jak kołek. Jednak po chwili wybudza się z transu i tuli mnie mocno.

- Dziękuję.- całuje go delikatnie w usta

Siedzimy tak przez dłuższy czas. Kuleczka ułożyła się na moich kolanach a ja na kolanach Nico. Nagle chłopaka zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego niezrozumiałym wzrokiem.

- Naprawdę myślałaś, że to ja cię polizałem?- pyta ze śmiechem, a ja czuję jak moje policzki stają się cieplejsze

- Tak jakby.- szepcze zawstydzona

Nico zabiera śpiącego pieska z moich kolan i kładzie mnie na łóżku. Przydusza moje nogi do materaca a ręce unieruchamia nad głową. Schyla się i już mam nadziej, że mnie pocałuje jednak on szura nosem o mój policzek by po chwili przejechać po nim swoim językiem. Piszczę i próbuje się wyrwać jednak on przydusza mnie mocniej i nie mam szans nawet się poruszyć.

- Podoba ci się to skarbie?

Pyta i zaczyna ssać moją skórę za uchem. Jęczę czując jak moje ciało budzi się gotowe do działania. Kiedy Nico zniża się na wysokość moich piersi słyszę urocze warczenie i widzę jak szczeniaczek gryzie Nico w nogawkę od spodni. Zanoszę się śmiechem.

- Zaraz jak cię porządnie wypieprzę to nie będzie ci do śmiechu.

Wstaje bierze pieska na ręce i idzie z nim do łazienki. By po chwili wrócić kompletnie nagi

Soulmate - zawszę będę cię kochałWo Geschichten leben. Entdecke jetzt