Rozdział.23.

5.1K 324 11
                                    


Szczęście w nieszczęściu, że nieopodal przechadzał się Jeremi w towarzystwie swojej mate. Kiedy tylko mnie dostrzegł rzucił się w moim kierunku.

- Clair co się stało?- pyta zaniepokojony

- P-pomóż mi.- duszę się przez wypływającą z moich ust krew.

Chłopak podnosi mnie na ręce i biegnie w kierunku domu. Wpada przez główne drzwi i pędzi do gabinetu Leo.

- Co się dzieje?- pyta lekarz kiedy bez zapowiedzi wpadamy do pomieszczenia

- Znalazłem Lunę w takim stanie w...

- Ja do cholery rodzę!- wydzieram się kiedy czuję straszny skurcz w podbrzuszu i czuję jak coś mokrego spływa mi po udach

- Co takiego?- lekarz wydaje się nadzwyczaj przejęty- Termin masz dopiero za dwa tygodnie.

- Powiedz to dla tego dziecka, które obecnie rozrywa mi macice!

- Jeremi połóż ją na traku.

Chłopak kiwa głową i kładzie mnie na wyznaczonym miejscu. Kiedy chce się oddalić łapię go za rękę.

- Sprowadź tu Nicolasa.- syczę przez zaciśnięte zęby

- Spokojnie już tu idzie.

Jeremi wychodzi z gabinetu a mnie dopada kolejny skurcz. Lekarz zaczyna coś majstrować przy moim wejściu. Nie przeszkadzało mi to dopóki czegoś mi tam nie wsadził. Krzyknęłam z bólu jaki mi zdał i gdyby nie to, że mam przywiązana nogi do tego ustrojstwa już dawno bym go kopnęła.

- Rozwarcie ma 10cm możesz zacząć rodzic.

- Wcale tego nie zauważyła.- warczę ironicznie

Słyszę krzyk dochodzący zza drzwi i już wiem, że mój mate się zbliża. Wpada jak burza i kiedy tylko mnie dostrzega jego oczy robią się niemalże czarne. Pobiega do mnie i całuje w czoło.

- Co się dzieje?- to pytanie kieruje do lekarza

- Luna zaczęła rodzić.

- Przecież termin ma dopiero za dwa tygodnie.

- Nie wiem dlaczego poród zaczął się wcześniej.- tłumaczy- Wszystko wyglądało dobrze.

Nico patrzy na mnie z troską.

- A skąd ta krew?

- Upadłam.- kłamię- I...

Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, ponieważ ból odbiera mi mowę. Łapię Nico za rękę i ściskam ją mocno. Chłopak staje bliżej mnie i pociera drugą dłonią o mój policzek.

- Wszystko będzie dobrze.- szepcze mi na ucho

Nawet nie wie jak się myli.

- Luno oddychaj!- krzyczy lekarz

Nie mogę. Coś mi na to nie pozwala. Czuję jak moje płuca zaczynają palić żywym ogniem. Chcę złapać życiodajne powietrze, lecz nie mogę pokonać blokady.

Soulmate - zawszę będę cię kochałWhere stories live. Discover now