Forty five

35.8K 3.7K 201
                                    

- Widzicie jej buty?- powiedziała V, a dwie inne zaczęły się śmiać. Co dwie inne... już jest ich piątka- Jak ja mogłam zadawać się z taką lamuską- czy one naprawdę musiały usiąść na przeciwko mnie?

- Ta szminka, trochę jej się rozmazała, a te wory pod oczami nadal są widoczne pod słabym korektorem...- skomentowała Lydia, a ja chciałam się rozpłakać słysząc coraz to gorsze komentarze na mój dzisiejszy wygląd.

Już miałam wstać, gdy wpadłam na kogoś rozrzucając przy tym książki, a cały mój piórnik się rozpadł i wyleciały z niego wszystkie długopisy. Co najgorsze, spadł też mój telefon i obawiam się, że mogło mu się coś stać.

Schyliłam się nie patrząc na kogoś oraz chciałam zrobić to szybko, by przestać słyszeć śmiech tych żmij.

- Hej, spokojnie- usłyszałam głos, już naprawdę mi znany. Podniosłam wzrok i zauważyłam, że przede mną kuca Niall.

Wyglada dziś obłędnie. Nie widziałam go dziś w szkole, bo byłam bardziej zajęta nauką niż tym co się dzieje wokół mnie.

Louise do tego dziś zachorowała i nie mogła przyjść do szkoły, co jeszcze bardziej mnie zasmuciło.

- Przepraszam- powiedziałam jeszcze przez chrypkę, która powstała od długiego nie rozmawiania.

- Znów spotykamy się w tych samych okolicznościach. Twoje książki chyba serio bardzo mnie lubią- podał mi pare książek oraz telefon.

Jęknęłam widząc jak moje szkiełko się zbiło i podałam mu szybki uśmiech.

- Kurczę, szkiełko. Mój kumpel ma kumpla- zaśmiał się- Który umie się takimi rzeczami zająć- uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby- I ponieważ po części była to moja wina albo nawet i moja, to może pomóc ci w tym?- zapytał, a ja szybko zaprzeczyłam głową.

- Nie trzeba- wskazałam głową by spojrzał w dół, gdy ja odrywałam szkło hartowane od mojego szkiełka. Jego oczy maksymalnie się powiększyły, a w jego policzkach pojawiły się dwa wgłębienia.

- Już myślałem, że może spotkamy się normalnie, by żadna książka nie ucierpiała...- chciał coś jeszcze powiedzieć jednak przerwał mu dzwonek- Cóż, muszę iść.

- Tak, ja też- uśmiechnęłam się i odebrałam resztę książek od niego oraz posprzątany już piórnik. Chłopak wstał oraz podał jaki dziwny wyraz twarzy paczce dziewczyn, które się nam przyglądały oraz wyśmiewały mnie.

Po tym incydencie do końca lekcji nawet nie pisnęły nic na mój temat, aż powstrzymywałam się od napisania do Niall'a, że mu dziękuję z całego serca.

MESSAGE PRANK | N.H ✔️Where stories live. Discover now