Seventy

38.9K 3.5K 1.2K
                                    

Zaśmiałam się z kolejnego żartu jakiegoś chłopaka, którego kompletnie nie znam. Opowiada tak suche żarty, że chętnie wyrzuciłabym go do basenu.

Ale byłam wstawiona, każde jego słowo mnie śmieszyło.

- Wiesz czemu blondynka...- przerwał mu głos Louisa, który darł się na cały apartament, że gramy w butelkę. Wzruszyłam ramionami, gdy chłopak tak po prostu sobie odszedł.

Nie chciałam w to grać, ponieważ widziałam jak Niall siada w kółeczku razem z innymi uczestnikami.

Co by było gdyby ktoś kazałby nam się pocałować, a co gorsza pogadać!?

Tak jestem mega wstawiona.

Otworzyłam drzwi do ogródka i spojrzałam na puste miejsce. Okropnie brudne, puste miejsce. Nie wiem co ludzie widzą w grze w butelkę.

Ona polega tylko na tym by tylko się zbłaźnić, gdzie tu gram śmiechu od osoby, która się błaźni?

- Hej, nie idziesz grać?- usłyszałam jakiś męski głos za sobą. Odwróciłam się widząc jakiegoś, naprawdę wysokiego chłopaka. Zatrzęsłam się na nogach, bo wow. Chłopak się zaśmiał z mojej reakcji oraz złapał moją dłoń- Jestem Luke.

- No, a ja Naomi- puściłam mu oczko przy tym udając jakbym strzelała z pistoletu. Chłopak, znów się zaśmiał.

Boże, co ja zrobiłam?

- Nie idziesz tam?- zapytał, a ja zaprzeczyłam głową- Czemu, nie lubisz gry w butelkę?

- Nie lubię się błaźnić przed innymi i takie tam- wzruszyłam ramionami prawie wpadając do basenu.

- Jejku uważaj- powstrzymał mnie od wpadnięcia do wody, chłopak. Jego niebieskie oczy wręcz odbijały się od blasku wody w basenie.

- Muszę iść się napić wody.

- Pomogę Ci.

Ruszyliśmy w stronę kuchni, przy tym zwracając uwagę na stado ludzi grających w grę.

Tylko on się nie spojrzał.

Luke posadził mnie na stoliku i wyciągnął nowy plastikowy kubeczek z stosiku. Wlał do niego wody z kranu, przepraszając mnie, że nie ma niczego innego bezalkoholowego w tym pomieszczeniu.

- Dzięki- szepnęłam, gdy podał mi kubeczek, a ja od razu wypiłam jego zawartość. Czułam się okropnie źle. Wszystko wokół wirowało.

- Zimno Ci? Strasznie się trzęsiesz?- zapytał oraz złapał moją rękę, blondyn. Woah, znamy się mniej niż pięć minut, a on się o mnie martwi bardziej niż ... huh.

- Tak sobie myślę...- szepnęłam, patrząc wprost na jego oczy. Czułam jego oddech na moich ustach, co poprawiło nagle całe moje samopoczucie- Chciałbyś może mnie... pocałować?- powiedziałam zmieszana jednak byłam z siebie zadowolona.

Gdy chłopak miał już dotknąć moich ust, usłyszałam głośny huk za moimi plecami.

- Ups?- odwróciłam się widząc jak Niall stoi z rozszerzonymi dłońmi nad zbitą flaszka wódki.- Chyba przeszkodziłem?- powiedział to z taką goryczką i złością, że aż zrobiło mi się głupio i jakbym otrzeźwiała z wrażenia.

Chciałam się pocałować z chłopakiem, którego znam kilka chwil... tracę rozum!

- Już wychodzę, nie patrzcie tak!- oblał mnie szybkim wzrokiem oraz odszedł.

- Skończymy?- zapytał Luke, gdy ja odwróciłam się z powrotem do niego. Gdy już był bliski moich ust, przerwałam.

- Przepraszam, ale muszę już iść- skłamałam, schodząc z stolika- Bardzo przepraszam- dodałam i wyszłam z kuchni, czując pod powiekami łzy.

Nie teraz!

Wyszłam z posiadłości Harrego i jeszcze przed jego chodnikiem upadłam, i zaczęłam dramatycznie płakać.

Nie wiem czy to z ilości alkoholu, czy z tego, że zaczęłam się wszystkim przejmować, czy Niall'em, ale teraz tylko płakałam.

- Spokojnie, pomogę ci wstać. Shh, nie płacz- usłyszałam ten głupi melodyjny głos oraz poczułam na moich plecach to głupie mrowienie przez dotknięcie ich dłonią właśnie tego chłopaka.

Nie wiem czy to wszystko było snem czy prawdą, ale wszystko od tamtego momentu widziałam jak przez mgle jednak jednego byłam pewna.

To Niall zabrał mnie do domu.

MESSAGE PRANK | N.H ✔️Where stories live. Discover now