Rozdział 7 Obraz

27.4K 1K 50
                                    

  Kami-sama no Inai Nichiyoubi Opening HD  

—Sabina—

Usiadłam na krześle w kuchni i spojrzałam na swój telefon. Musze zadzwonić do Sary i dowiedzieć się czegoś o tym chłopaku... Może moja przyjaciółka posiada informacje, dzięki którym będę mogła się jego pozbyć?

Wybrałam odpowiedni numer i przyłożyłam urządzenie do prawego ucha. Minęło parę sekund nim Sabina odebrała.

— Hej! — zawołała. — Nie minęło nawet pół godziny, a ty już się za mną stęskniłaś. Widać, że żyć beze mnie nie możesz — zażartowała, a ja cicho zachichotałam. Ta dziewczyna jest cudowna. Powiedziała tylko parę słów, a mój humor od razu się poprawił.

— Hej. Przepraszam, że ponownie zawracam ci głowę. Jesteś jeszcze na lodowisku? — Może i pragnęłam dowiedzieć się czegoś, lecz nie chciałam by coś się stało mojej przyjaciółce tylko, dlatego że ja mam problem.

W odpowiedzi na swoje pytanie usłyszałam śmiech.

— Nie, nie jestem. Wyszłam parę minut, po tobie. Obecnie jestem domu.

Zdziwiło mnie to, co powiedziała. Ona i siedzenie w domu? Przecież to wręcz nieprawdopodobne! Sara nienawidzi siedzieć w ciszy, dlatego nie ma dnia, ani godziny, kiedy nie była by wśród jakiś ludzi.

— Jesteś chora? Rzadko jest tak, byś była sama — wyjaśniłam.

— Oczywiście, że nie! — krzyknęła, a ja usłyszałam w słuchawce huk. Przeraziłam się. W mojej głowie od razu pojawiły się same czarne scenariusze. — Cholera! Zrzuciłam swój ulubiony puder! — wrzasnęła z wyrzutem, a ja odetchnęłam z ulgą.

— Na szczęście, to tylko puder... — mruknęłam.

— Co?! Jak to tylko puder?! To przecież, mój najukochańszy i najlepszy puder! Jak możesz w ogóle porównywać go do zwykłego pudru?! — zapytała zirytowana.

Przekręciłam zirytowana oczami. Dlaczego nie dziwi mnie jej reakcja? Może, dlatego, że Sara zazwyczaj tak reaguje, kiedy ktoś powie, że jej kosmetyki są zwyczajne. Mówiąc szczerze dla mnie wszystkie te preparaty są takie same. Nie wiedzę pomiędzy nimi jakiejkolwiek różnicy. No, ale moja przyjaciółka ma całkiem inne zdanie na ten temat.

— Dobrze, dobrze — odpowiedziałam szybko, przerywając jej wywód na temat kosmetyków.

— Wiesz, mam jeszcze tylko pięć minut, bo zaraz idę na spotkanie z paroma znajomymi, więc ten puder był mi koniecznie potrzebny, a teraz będę musiała użyć innego! — rzekła już odrobinę spokojniej, lecz w jej głosie cały czas można było wyczuć oburzenie i zdenerwowanie. Nie chciałam jej psuć planów, więc postanowiłam od razu przejść do rzeczy.

— Nie chcę ci przeszkadzać, dlatego będę się streszczać... — Przełknęłam z trudem ślinę, wiedząc, że jeśli źle dobiorę słowa mogę spowodować, że coś się stanie mojej najlepszej — i zarazem jedynej — przyjaciółce. — Na lodowisku widziałam jak rozmawiałaś z jakimś chłopakiem, wydaje mi się, że już go gdzieś widziałam... I dlatego — zawahałam się — czy mogłabyś mi coś o nim opowiedzieć?

Podskoczyłam słysząc pisk dziewczyny po drugiej stronie.

— Nie wierzę! — krzyknęła. — Czyżby pani „Nie potrzebuje chłopaka" właśnie się zakochała? — zapytała, cała w skowronkach.

— Nie! Oczywiście, że nie! — Mimo, że byłam gotowa na wiele by zdobyć potrzebne mi informacje, nie chciałam okłamywać swojej przyjaciółki jeszcze bardziej, niż zrobiłam to już wcześniej. Nie lubiłam kłamać i naprawdę do kłamstwa posuwałam się tylko w ostateczności.

— Tak, tak. Mnie i tak nie oszukasz... — szepnęłam hardo. — Ten chłopak nazywa się Ivan, Ivan... Gerters? Tak, chyba tak. Spotkałam go niedawno, na jednej z imprez i tak zaczęła się nasza znajomość. Z tego, co się orientuje ma dwadzieścia cztery lata i pracuje w firmie budowlanej, której właścicielek jest Ethan Ritester! Rozumiesz? Jest pracownikiem tego Ethana Ritestera, z którym rozmawiałaś na lodowisku! — zawołała, a mi zaświeciła się lampka w głowie.

Ivan powiedział, że przekazuje mi wiadomość od swojego szefa! A co jeśli to właśnie ten mężczyzna z lodowiska jest moim stalkerem? Nie... To niemożliwe. Przecież on mógłby mieć każdą kobietę na świecie — no oprócz mnie. Ten bogacz nie ma żadnego powodu by mnie prześladować. Nie mam mu przecież nic do zaoferowania. Może zachowywał się dziwnie, ale to nieprawdopodobne. To na pewno jest ktoś inny.

— Wiesz na jego temat coś jeszcze? — zapytałam, chcąc się upewnić, że powiedziała mi już wszystko.

— Tak, więcej nie wiem — oświadczyła. — Ale jak chcesz mogę cię umówić z nim na randkę! — zacmokała, a ja prychnęłam.

— Podziękuje! Baw się dobrze — rzuciłam na dowidzenia i nim blondynka zdążyła coś powiedzieć rozłączyłam się.

Położyłam telefon na stole i westchnęłam. Dlaczego to wszystko musi być aż tak trudne? Dlaczego moje spokojne życie musiało wywrócić się do góry nogami? Nigdy tego nie zrozumiem...

Wstałam i na drżących nogach skierowałam się do swojego pokoju. Jutro po raz pierwszy idę na uczelnie, więc warto by było trochę poćwiczyć. Dodatkowo malowanie powinno, choć odrobinę mnie uspokoić.

Będąc już w pomieszczeniu przygotowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, przebrałam się, po czym usiadłam na krześle przed sztalugą i zamknęłam oczy. To zawsze mi zawsze pomagało. Już po chwili czerń została zastąpiona przez różne kolory. Obecnie przed oczami nie miałam widzianej przez większość ludzi czerni tylko obraz. Ilustracje, która przedstawiała plątaninę najróżniejszych barw. Tu był różowy, tu niebieski, tam u dołu zielony, a po obydwu bokach pomarańczowy, żółty, fioletowy i turkusowy, na środku obrazu wszystkie te kolory jakby się łączyły. Jednak obraz nie przedstawiał tylko i wyłącznie radosnych barw. Gdzieniegdzie można było zauważyć szare, bądź czarne plamki, która nadawały dziełu tajemniczości. Uśmiechnęłam się wiedząc, co namaluję. Otworzyłam oczy i mając w głowie wcześniej widziany obraz, zamoczyłam pędzel w jasno żółtej farbie. Nie minęła nawet chwila, a na płótnie pojawiły się pierwsze plamy, które po skończeniu miały wyglądać jak przecudne dzieło, które miałam w głowie.

Kiedy skończyłam obraz na zewnątrz było już ciemno, a ja — wyczerpana malowaniem i wszystkim, co się dziś stało — padłam na miękkim materac i pogrążyłam się w krainie snów, mając nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy od dzisiejszego.

CDN

Co sądzicie? Kolejny już w poniedziałek!

(Data opublikowania tego rozdziału: 03.03.17r)

Bezwarunkowa miłość - AgapeWhere stories live. Discover now