Rozdział 15 Rusz się

24.2K 933 57
                                    

  Ke$ha - Die Young (Official)  

Byłam wczoraj na Sky Tower i powiem jedno... Było genialnie! A teraz nie przedłużając, zapraszam do czytania!

— Sabina —

Z łzami w oczach chwyciłam za walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. W mojej głowie panował istny Armagedon. Wszystko mi się mieszało i nie byłam już pewna tego, co obecnie czuję. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że po raz kolejny spotkałam Ethana, jednak z drugiej strony... Okazał się on psychopatą. Jejku! Co powinnam uczynić?!

Jak na razie muszę mu ulec, jednak znajdę sposób na uwolnienie się od niego. Przynajmniej spróbuje... Nie! Ja muszę to zrobić! Zazgrzytałam zębami. Dalej nie mogę zrozumieć, dlaczego moja matka tak postąpiła. Gdyby mi o tym powiedziała, możliwe, że dałabym radę znaleźć jakieś rozwiązanie, a tak? Jestem zmuszona zamieszkać z obcym mi mężczyzną. Może kiedyś czułam coś do Ethana, jednak to było siedem-osiem lat temu. Wbrew jej jak i jego przekonaniom te głupie uczucie odeszło i nic nie wskazuje na to by miało powrócić.

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoje ubrania. Nie wiem, czy pozwoli zabrać mi resztę swoich rzeczy tak, więc wolę wziąć wszystko, co jest mi potrzebne. Po zapakowaniu odzieży, nadeszła pora na bieliznę. Spakowałam zawartość szuflady w błyskawicznym tempie, po czym oparłam się o ścianę. Oddychałam szybko i nierównomiernie. Mam nadzieję, że nie będzie żądał bym spała z nim w jednym łóżku — pomyślałam, spanikowana. Na myśl, że byłabym przez niego przytulana po moim ciele przechodziły dreszcze. Nie mam zamiaru doświadczyć, czegoś tak potwornego.

Stojąc daje pod ścianę rozejrzałam się po pokoju. Co jeszcze? Niespodziewanie mój wzrok natrafił na obraz. Zagryzłam wargę. Jutro muszę przynieść pracę na konkurs, a przez tego kretyna nie zdążę niczego namalować. Może nie wygrałabym, ale chciałabym dostać przynajmniej dobrą ocenę. Zależy mi na tych studiach, ale pamiętam, co napisał Ethan w liście... Powiedział, że będę musiała opuścić szkołę. To przykre, ale może okazać się prawdziwe. Ten dupek rujnuje mi życie! Nigdy mu tego nie wybaczę. Nigdy!

Zirytowana tym wszystkim odepchnęłam się od ściany, po czym zabrałam z biurka ładowarkę i jeden z swoich szkicowników. Spakowałam parę ołówków. Zamykając walizkę, spojrzałam na pędzle i farby z utęsknieniem. Chciałabym wziąć je z sobą, ale nie miałoby to najmniejszego sensu. I tak nie będę mogła malować. Smutna podeszłam do leżącego na ziemi telefonu i podniosłam go. Westchnęłam. Tak jak myślałam. Szybka popękała... Spojrzałam w sufit. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?

Przygnębiona własną bezsilnością chwyciłam za rączkę od walizki, po czym opuściłam swój pokój. Będąc jedną nogą w korytarzu ostatni raz spojrzałam na pomieszczenie, w którym spędziłam dwadzieścia lat swojego życia. To właśnie w tym miejscu mogłam być sobą i rozwijać swoją pasję, a teraz? Mam zamieszkać z nieznaną mi osobą, poślubić ją, a także — najprawdopodobniej — zapomnieć o swoim zainteresowaniu. Problem w tym, że na myśl o nie malowaniu mam ochotę przestać żyć. Dla mnie malowanie obrazów to nie tylko hobby, nie. To coś, co jest częścią moje życia. Czymś, co sprawia, że mam ochotę się śmiać. To część mojej duszy i serca. Ethan odbierając mi to sprawi, że znienawidzę go jeszcze bardziej niż dotychczas.

Spuszczając głowę, zeszłam po schodach na dół. Rozejrzałam się, szukając swojego oprawcy. Nie widziałam go. W mojej głowie powstała myśl, o ucieczce. Gdybym teraz wyszła z domu Ethan by mnie nie zauważył i mogłabym od niego uciec. Jednak... To sprawiłoby, że mężczyzna by się wkurzył. Nie wiem jak by się zachował. O moją matkę już się nie martwię. Sprzedała mnie i nie zasługuje na to bym się o nią troszczyła. Jednakże Sara, jest moją przyjaciółką i nie chciałabym by coś się jej stało. Postawiłam krok w kierunku drzwi. A może Ethan by jej nie skrzywdził? Miałam już postawić kolejny krok, jednak do moich uszy doszedł zniecierpliwiony głos mężczyzny.

— Sabina, masz jeszcze dwie minuty! — Po moim ciele przeszły dreszcze.

A więc nici z mojej ucieczki... Mogłam tak dużo nie myśleć, a od razu zacząć działać. Zrezygnowana podążyła w kierunku, z którego usłyszałam jego głos. Szłam z nisko pochyloną głową, zagryzając wargę. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego to właśnie muszę być ja? Wiem, że złożył mi tą obietnice no, ale do cholery! Na świecie jest o wiele piękniejszych ode mnie!

Weszłam do salonu i usłyszałam głos człowieka z wiadomości. Uniosłam głowę i zauważyłam, że ten dupek ogląda telewizję. Przez chwilę wpatrywałam się w niego nie odzywając się. Dlaczego na jego twarzy widnieje takie opanowanie? Powinien czuć przynajmniej minimalne poczucie winy, a jest całkiem inaczej. Wydaje się być wręcz zadowolony! Jak tak w ogóle można?! Prychnęłam. Czyżby ten kretyn nie posiadał serca?! 

Ethan odwrócił w moim kierunku swoją głowę. Jego oczy zabłyszczały, kiedy zauważył, że wykonałam jego polecenie. Przekręciłam oczami. Niech się nie przyzwyczaja. Nie będę zawsze taka "grzeczna" jak dziś.

Mężczyzna wyłączył telewizor, po czym podszedł do mnie. Dotknął dłonią mojego policzka, spoglądając w moje oczy. Miałam wrażenie, że za pomocą swojego spojrzenia chce zobaczyć, o czym myślę. Po chwili wpatrywania się w moje tęczówki zabrał trzymaną przeze mnie walizkę i chwycił za dłoń.

— Masz już wszystko, najdroższa? — spytał, a ja wzruszyłam ramionami.

— Wzięłam to, co mi najbardziej potrzebne... — burknęłam, wystarczająco głośno by mnie usłyszał.

— Dobrze, powiem chłopakom by przywieźli ci resztę — oznajmił, ciągnąc mnie w kierunku drzwi wyjściowych.

Idąc za nim, pokręciłam głową. Jeszcze chwila temu byłam gotowa zrobić wiele by wyjść z tego domu, jednak teraz najchętniej bym w nim została.

Wraz z Ethanem opuściłam swój dom. Na chwile się zatrzymaliśmy by czarnowłosy mógł zamknąć drzwi na klucz, po czym we dwójkę podeszliśmy do jego samochodu. Przełknęłam z trudem ślinę, zatrzymując się. Ethan pociągnął za moją dłoń, lecz ja się nie poruszyłam.

— Sabina, rusz się — poprosił na pozór spokojnym głosem, jednak doskonale wiedziałam, że tak naprawdę aż wrze z wściekłości. Pomimo tego, nie poruszyłam się. Nie chciałam z nim jechać.

CDN

Dziś jadę na taki głupi konkurs do Jeleniej Góry ;( Będę zaraz płakać, ponieważ zostałam do tego zmuszona. To nie jest sprawiedliwe, no ale co mogę zrobić? Muszę na to jechać, jeśli chce dostać szóstkę z techniki ;)(Konkurs nazywa się "Uczę się bezpiecznie żyć") Kolejny już w czwartek. 

(Data opublikowania tego rozdziału: 04.04.17r)

Bezwarunkowa miłość - Agapeजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें