Rozdział 28 Przygotowania

20.7K 816 60
                                    

  Masamune-kun no Revenge OP / Opening [HD]  

- Sabina -

Kiedy tylko ujrzałam zawartość mebla moje źrenice rozszerzyły się. Tu jest więcej ubrań niż kiedykolwiek miałam i będę mieć na sobie! Na dodatek prawie wszystkie te rzeczy pochodzą od światowej sławy projektantów! Wiem, że Ethan jest bogaty, no ale... Do cholery jasnej! Ile on ma kasy? Zagryzłam wargę. Nie ma mowy, że ubiorę się w coś takiego! Przecież za jedną z tych bluzek można by wybudować dom! Jak można wydawać tyle kasy na część garderoby, którą i tak po jakimś czasie wyrzucimy?! Nie wiem, co tak naprawdę czułam. Złość czy może raczej rozczarowanie. Wiem, że Ethan jest najbogatszą osobą w kraju, lecz te rzeczy to już przesada. Przecież zamiast na ubrania mógłby wydać te pieniądze na pomoc biednym i potrzebującym. Choć... W tych czasach mało jest ludzki, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Większość z nich to osoby leniwe, którym nie chce się iść do pracy. Zresztą nawet gdyby dałoby się im pieniądze to po pewnym czasie skończyłyby się im one i znów musieliby żyć w nędzy. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dać takim ludziom pracę.

Uniosłam głowę - nawet nie zauważyłam, kiedy ją opuściłam - i po raz kolejny zlustrowałam zawartość szafy wzrokiem. Wyciągnęłam dłoń do przodu, przeglądając jedną z półek. Tu powinny gdzieś być moje ciuchy! Przecież Ethan sam powiedział, że będę mieć tu wszystkie swoje rzeczy. Tylko gdzie on mógł je ukryć? Przejrzałam już trzy metrowe półki i masę wieszaków, lecz jak na razie nie natrafiłam na żadną z swoich rzeczy.

Westchnęłam, siadając na łóżku. Złapałam się za głowę. Nie ubiorę żadnej z tych rzeczy. Wnioskuje, że specjalnie pozbył się moim wcześniejszych ubrań bym nosiła te, które sam mi wybrał. Przegryzłam wargę. Nie dam mu tej satysfakcji i jeśli będzie trzeba pojadę na tę kolacje w tym, czym jestem. Mówiąc szczerze nie uśmiechało się to no, ale jaki inny miałam wybór? Wolałam wyglądać jak wieśniak niż ubrać drogie kreacje.

Po chwili odpoczynku wstałam. Spróbuje jeszcze raz. Może tym razem mi się uda. Zdeterminowana podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać następną półkę i kolejne wieszaki. Niestety, ale żadna z przejrzanych przeze mnie rzeczy - przynajmniej według mnie - nie należała do mnie. Miałam już odpuścić i pójść do Ethana. Chciałam zażądać od niego wyjaśnień, ale w momencie, kiedy chciałam odpuścić, pod ostatnią z półek zauważyłam dwa kartony. W moim sercu pojawiła się nadzieja. A może... Uklękłam i pośpiesznie wyciągnęłam jeden z nich, po czym go otworzyłam. Odetchnęłam z ulga. A więc Ethan mówił prawdę. W tym domu naprawdę są wszystkie moje rzeczy.

Z uśmiechem na ustach zaczęłam przeglądać swoje ubrania. Po chwili namysłu uznałam, że najlepiej będzie ubrać się w beżowy sweterek i czarne jensy. Zabrałam ciuchy i przysunęłam do swojej piersi. Z niewiadomych dla mnie powodów moje serce biło bardzo szybko. Czyżbym się denerwowała? Nie, na pewno nie. Przecież nie mam ku temu powodów!

Postanowiłam dłużej już nie rozmyślać na temat tego dziwnego uczucia. Ubrałam się w pośpiechu - obawiałam się, że do pokoju może wejść Ethan i zobaczyć mnie w dość nieprzyjemnej wersji.

Mając już na sobie przyszykowane ubrania, zaczęłam szukać jakiegoś okrycia. Znalazłam czarny płaszcz, który bez wahania wzięłam. Był on elegancki i zarazem należał do grupy moich ulubionych ubrań. Położyłam okrycie na łóżku i spojrzałam w dół, na swoje stopy. Zagryzłam wargę. Jakie buty powinnam ubrać? Trampki i adidasy odpadają, więc zostają mi tylko... czarne baletki z wielką kokardą. Niezbyt lubiłam chodzić w butach tego typu no, ale nic innego nie pasuje do mojego obecnego ubioru. Nie mam chyba wyboru... Z westchnięciem wyciągnęłam z kartonu obuwie. Moje usta wykrzywiły się w grymasie. Za jakie grzechy muszę nosić te przeklęte buty? Z niechęcią ubrałam baletki na stopy wiedząc, że nie mam innego wyjścia. Poprawka. Istnieje inna opcja jednak mówiąc szczerze, nie chcę mi się od nowa szykować sobie ubrań.

Ostatni raz zlustrowałam swój ubiór wzrokiem. Wyglądam dość elegancko... Przynajmniej w swojej ocenie. Nałożyłam jeszcze płaszcz i jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko do siebie pasuje. Będąc już pewna, co do swojego wyglądu, podeszłam do drzwi. Chciałam opuścić pokój i poszukać Ethana. Nim jednak zdążyłam nacisnąć klamkę, ktoś wszedł do środka. Uniosłam wzrok do góry. Na twarzy czarnowłosego widniał uśmiech. Cofnęłam się o krok, chcąc zwiększyć odległość między nami.

- Pięknie wyglądasz, Sabino - rzekł z błyskiem w oczach.

Zarumieniłam się, słysząc komplement. To dziwne być przez kogoś chwalonym...

- Dziękuje... - szepnęłam skołowana.

Ethan zaśmiał się cicho. Zmarszczyłam brwi. Z czego on się śmieję? Poczułam jak złość ogarnia moje ciało. Już chciałam go obrazić, jednak mężczyzna złapał mnie za dłoń. Zlustrowałam go wściekła wzrokiem. Co on robi?

- Chodźmy już - zaproponował, poważniejąc. - Rezerwacje mamy za pół godziny - oznajmił, ciągnąc mnie za sobą.

Wyrwałam się mu. Ethan obrócił się w moją stronę zaskoczony. Nie mówiąc nic wyszłam z pokoju. Prychnęłam w myślach. Jeśli ten kretyn myśli, że będę trzymać go za rękę do się przeliczy. Nie jesteśmy parą by się zachowywać w ten sposób! Milioner dogonił mnie, a na jego twarzy widoczny był zawód i złość. Uśmiechnęłam się wrednie, wiedząc, że to ja wywołałam w nim te negatywne uczucia. Widać, że mój przyszyły mąż nie lubi jak ktoś się mu sprzeciwia. Cieszę się, że pokazałam mu, że nie będę się go zawsze słuchać. Z uśmiechem na ustach wyszłam z budynku i skierowałam się do samochodu mężczyzny,  po czym do niego wsiadłam. Będąc już w wnętrzu pojazdu oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Miałam zamiar przespać całą drogę. 

CDN

Wiem, że dla niektórych ten rozdział może być nudny, jednak jest on potrzebny by przedstawić wam całą sytuacje - przynajmniej ja tak uważam. Kolejny już w wtorek! ;)

(Data opublikowania tego rozdziału: 18.05.17r)

Bezwarunkowa miłość - Agapeحيث تعيش القصص. اكتشف الآن