PROLOG

3.1K 232 68
                                    

Mam nadzieję, że ten krótki prolog spełni Wasze oczekiwania...

Powoli naciągnął białą rękawiczkę na dłoń. Następnie obrócił się i poprawił czarny kołnierz surduta. Oblicze w lustrze uśmiechnęło się zadziornie do niego, a błękitne oczy w tej samej chwili zapłonęły i można było w nich ujrzeć jakąś nieznaną, złowrogą iskrę.

— Dorożka już czeka? — zapytał, jednocześnie przyjmując od czarnowłosej dziewczyny o bladej twarzy i niezwykle rumianych polikach, sztylet.

Zarumieniła się jeszcze bardziej, gdy musnął jej dłoń. Uśmiechnął się szerzej, albowiem naprawdę go to bawiło.

Służąca odziana w krótką, nie pozostającą zbyt wiele dla wyobraźni, sukienkę ukłoniła się nisko. Jej czarne, chociaż lekko wpadające w odcień granatu włosy przysłoniły delikatną, młodzieńczą twarz.

Była piękna, po raz kolejny stwierdził, gdy obserwował ją spod zmrużonych powiek. Piękna i taka... niewinna? Raczej nieśmiała, poprawił siebie, wiedząc, że gdy tylko pochwyciła w swe kruche dłonie ostrze, zmieniała się w idealną, bezduszną maszynę do zabijania. A co najważniejsze — tylko jemu oddaną.

— Tak, panie — odparła cienkim, nieśmiałym głosem.

— Tak więc — rzekł — nie pozostaje mi nic innego, niż zapoznać się z rodziną Uchiha.

Po tych słowach ruszył w stronę drzwi. Hinata, służąca idealna, jeszcze raz ukłoniła się, niczym mała, posłuszna dziewczynka.

Wyszedł na zewnątrz z gracją, niemal płynąc po długich, marmurowych schodach.

— Witaj, Kakashi — przywitał się z odźwiernym, który otwarł przed nim drzwi dorożki. Siwowłosy mężczyzna, skrywający twarz za wysokim kołnierzem płaszcza, skłonił się nikle, z natury będąc milczącym.

Pojazd gwałtownie ruszył, gdy tylko drzwi za blondynem ponownie się zatrzasnęły. Jego kącik ust podniósł się, kiedy spoglądał na widoki za oknem.

Miasto Konoha, to właśnie tutaj ukrywały się najpotężniejsze rody wampirze. Choć z pozoru można było zobaczyć jedynie szare budynki, szarych przechodniów i szare, mokre ulice. Pod tym wszystkim jednakże on widział znacznie, znacznie więcej...

Musnął palcami srebrny sztylet, już nie mogąc doczekać się, gdy w końcu będzie mógł go użyć.

— Sasuke Uchiha... tak, nasze spotkanie doprawdy będzie... intrygujące.

Suchy śmiech usłyszał nawet dorożkach, którego twarz niczego nie zdradziła. 

Śmiertelne Zagranie || SasuNaru ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon