ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

1.1K 124 15
                                    

Dodaję kolejny rozdział pisany na szybkiego dziś rano :D W ogóle ostrzegę Was, że nie powinniście ufać google translate i jego łacinie... to co mi tam wychodziło... szkoda słów (chociaż miałam niezły ubaw). Tak więc pewnie i tak, jakbyście wkleili to, co przetłumaczyłam w tym tekście, zupełnie coś innego byście dostali ;) No ale już trudno XD


Powoli zawiązywał swoją muszkę, jednocześnie wyczuwając, że nadal jest bacznie obserwowany przez siedzącego przy biurku Naruto. Nagiego Naruto, trzeba było dodać.

Swoją drogą nie miał pojęcia, jak to się stało, iż po słowach Łowcy nagle odnaleźli swoje wargi, by zainicjować brutalny, pełen wrogości, świadomej agresji pocałunek. A potem skończyli ostro pieprząc się... Niemniej już po fakcie i tak zdawało się nie mieć to znaczenia...

— Co teraz zamierzasz? — zapytał, odwracając się do mężczyzny ponownie w pełni odziany. Namikaze płonącym wzrokiem zlustrował go od stóp do głów, tylko na chwilę zatrzymując się na miejscu poniżej pasa. Gdyby nie to, że Sasuke naprawdę musiał już wracać, ta noc byłaby jeszcze intensywniejsza.

— I myślisz, że ci powiem? — Perfidny uśmiech na twarzy Namikaze kusił, ale również ostrzegał. Mimo wszystko Sasuke chciał podjąć to wyzwanie, dlatego podszedł do niego i nachylił się, by musnąć drugie usta swoimi. Przelał w to tyle gorąca, ile sam odczuwał, więc nie zdziwił się, gdy członek blondyna delikatnie drgnął.

— Nie. Raczej to, że tego pragniesz — stwierdził, wciąż z bliska pochłaniając swoim wzrokiem błękitne tęczówki.

— Jesteś wampirem.

— A ty łowcą.

Uśmiechnęli się do siebie nieprzyjemnie, a potem raz jeszcze pocałowali namiętnie. Uchiha, nie mogąc się powstrzymać, klem zahaczył o kuszący język blondyna. Krew zalała ich podniebienia, brunet z przyjemnością ją wylizał. Potem posłał mu ostatnie spojrzenie i pewnym krokiem ruszył w stronę drzwi.

Jakie było jego zdumienie, kiedy otworzył je, a przed nimi zastał prosto stojącą Hinatę. Dziewczyna patrzyła gdzieś na jego klatkę piersiową pustymi oczyma. Zresztą cała jej twarz zdawała się być niczym porcelanowej lalki.

W dłoniach, co dopiero po chwili zauważył, trzymała złożone ciuchy.

— Przyniosłam świeże odzienie dla swego pana — oświadczyła bez cienia emocji.

Cóż, Sasuke szybko się domyślił, że służąca Łowcy miała pełną świadomość, tego co tu się wydarzyło. Trudno było powiedzieć, co tak naprawdę odczuwała. Niechęć? Wstręt? Potępiała ich zachowanie?

Nie, zaprzeczył natychmiast. Raczej była tak oddana, że nic ją to nie obchodziło, do czasu aż nie zagrażał jej panu.

— Wejdź, Hinata — nakazał bez skrępowania Namikaze. Pomimo tego, iż brunet stał w przejściu, Hinata dostosowała się. Sprawnie przemknęła koło niego, nawet nie muskając swoim dotykiem. Zdumiewające, osądził. Nie spodziewał się, że ktoś ślepy może być tak precyzyjny...

— Jest ślepa, ale widzi więcej, niż ty mógłbyś dostrzec — usłyszał za sobą głos Łowcy, potem zaś, z uśmiechem na ustach, wyszedł.

Oczywiście, nie wątpił w jego słowa.

***

Szykował się do wyjścia. Powoli naciągał białe rękawiczki, kątem oka obserwując Hinatę. Stała koło okna i chociaż niczego z jej lica odczytać się nie dało, Namikaze wiedział, że rozkoszuje się zimnym powietrzem, które nadchodziło wraz z wiatrem.

Śmiertelne Zagranie || SasuNaru ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora