ᴀɴᴀʙᴇʟʟᴇ
Niebo nad Londynem spowijały ciemne chmury odzwierciedlające nasze uczucia i obawy.
— Znowu będziemy musieli wrócić do tej przeklętej klatki. — warknął Tom, któremu oczywiście chodziło o szkołę. Mimo moich wcześniejszych prób zwrócenia na siebie uwagi, chłopak nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem.
— Może nie będzie aż tak źle. — powiedziałam, choć sama wątpiłam w moje słowa.
— Nie rozumiesz, że nic się nie zmieni? Wolałbym siedzieć tu kolejne dwa miesiące bez jedzenia i wody, niż tam wracać. — powiedział, odwracając się w moją stronę. W jego czarnych oczach dostrzegłam furię trawiącą go od środka. Chłopak zmierzył mnie zimnym spojrzeniem i znowu skierował wzrok w stronę okna.
Z cichym skrzypnięciem podniosłam się z posłania i powoli do niego podeszłam, przytulając go od tyłu. Kiedy się odwrócił, uśmiechnęłam się nonszalancko, ledwie zauważając, uchylone drzwi, za którymi stał brązowowłosy mężczyzna o dobrodusznym wyrazie twarzy.
— Może nas pani na chwilę zostawić? — zwrócił się do pani Cole, która najwyraźniej mu towarzyszyła. Domyślam się, że skinęła głową, bo po chwili usłyszeliśmy, jak schodzi do swojego gabinetu. Wyciągnęłam rękę do mężczyzny, uśmiechając się szeroko.
— Jestem Anabelle Gryffindor, a on — wskazałam mojego współlokatora. — Nazywa się Tom Riddle.
— Och, wiem, kim jesteście. Obiecuję, że wszystko wam opowiem, ale na razie usiądźmy. — słowa mężczyzny mnie zaciekawiły, więc posłusznie usiadłam na łóżku, ciągnąc za sobą przyjaciela.
— Jestem profesor Dumbledore i pracuję w szkole, która nazywa się Hogwart. Przyjechałem tu, żeby zaproponować wam w niej miejsce.
— A czego uczy się w Hogwarcie? — spytałam.
— Magii.
— Dlaczego mamy panu wierzyć? — spytał chłodno Tom. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni swojej marynarki jakiś podłużny patyk i machnął nim, podpalając stojącą obok szafę. Marvolo zawył z wściekłości.
— Dość. — powiedziałam, wyciągając rękę w stronę płomieni, które posłusznie zwinęły się na mojej dłoni, przygasając.
— Czy teraz mi wierzycie?
CZYTASZ
Anabelle Gryffindor ↯ Tom Riddle
FanfictionNa podniszczonym, kamiennym parapecie sierocińca Wool's siedział Tom. Za przybrudzoną, spękaną szybą chłopiec dostrzegał dzieci bawiące się na podwórku. Dzieci, które się go bały. Usta bruneta wygięły się w złowieszczym uśmiechu, który zdecydowanie...